środa, 4 listopada 2015

42 rozdział

" Decisions as I go, to anywhere I flow.

Sometimes I belive, at times I'm rational.

I can fly high, I can go low.
Today I've got a million, Tomorrow, I don't know."
~ Lost Frequencies ft. Janieck Devy


Następnego dnia cała paczka spotkała się na śniadaniu. Sakura i Hinata były przygaszone z swoich osobistych powodów, natomiast Nishi tryskała niespotykanym dotąd u niej entuzjazmem. Sasuke, Sasori, Deidara i Nico zachowywali się niemal jak zawsze. Po za tym, że Nico rzucał Sasuke krótkie, pełne nienawiści spojrzenia, których zdawał się nie zauważać, bo sam zajęty był albo Sakurą albo Sasorim. Deidara i Hinata byli zagubieni w swoich własnych myślach, tak samo jak Sakura, natomiast Sasori patrzył na nią z troską, co chwile jednak odwzajemniając spojrzenia swojego rywala. Nishi czasem narzucała temat, ale każdy tylko pomrukiwał i dodawał coś krótko od siebie szybko go zakańczając.
Sakura w pewnym momencie czuła, że choć siedzi koło swojej przyjaciółki ramię w ramię, to między nimi jest milowa przestrzeń i nie wytrzymała już tego dłużej.
- Hinata masz coś dzisiaj do roboty? – zagadnęła w końcu, patrząc na swoją przyjaciółkę.
- Nic specjalnego. – odpowiedziała, a ich spojrzenia się skrzyżowały, obie zdawały się być zagubione i obie mocno przeżywały swoje własne emocjonalne burze.
- W takim razie co powiesz na wspólny trening? – spytała. – Jak za starych, dobrych czasów? - Uśmiechnęła się i Hyuga również odwzajemniła gest.
- No pewnie. – odparła. Deidara i Sasori nieco się zasępili, słysząc, że ich towarzyszki postanowiły jednak pobyć same, jednak to przy okazji był dobry moment by i oni spędzili nieco ze sobą czas. Trochę męskich pogaduszek nie zaszkodzi. W końcu nigdy nie mieli złych kontaktów, a współpraca zbliżyła ich na tyle, że mogli się sobie zwierzać z niektórych spraw.
- No to może ty i ja – Deidara spojrzał na Skorpiona, postanawiając jako pierwszy wyjść z inicjatywą – również trochę sobie potrenujemy?
- To nie jest zły pomysł, dzięki walce zrozumiałem, że już trochę wypadłem z rytmu.
- Nico, a my? – zagadnęła Nishi. – Może my też byśmy coś poćwiczyli.
- Nie wiem, może… - burknął.
- Jeśli Nico nie chcę to ja mogę iść z tobą. – powiedział Sasuke, nie mając na myśli urażenie dumy Nica, choć to właśnie zrobił.
- Nie powiedziałem, że nie chcę, jak dla mnie możemy iść. – sprostował, nie chcąc jak na razie widzieć Uchihy blisko swojej siostry.
- Więc pójdziemy we trójkę! – zaproponowała Nishi, mając nadzieje, że jej brat i Sasuke załapią trochę dobrych relacji.
- Ja wpadnę tylko na chwilę. – powiedział Sasuke, wyczuwając wrogość Nico wobec niego. – Potem muszę porozmawiać z Itachim. – Co było prawdą, bo w rzeczy samej, już dawno z nim nie rozmawiał.
Po zjedzeniu śniadania każdy rozszedł się w swoje strony. Sakura i Hinata wybrały się standardowo na górę do Sali treningowej, z której akurat wychodził Hidan, rzucając w ich stronę sprośnymi tekstami. Roześmiały się przy tym, co dało skutek rozluźnienia sytuacji. Hyuga nie chciała trenować jak na razie technik, jakie uczył jej Kisame, postanowiła, że zajmie się nimi wtedy, kiedy pamięć o nim zaniknie na tyle, że nie będzie jej się to z nim kojarzyło. Postanowiły, więc poćwiczyć walkę wręcz. Najpierw ćwiczyły ciosy na balach, po czym rozpoczęły ze sobą wyczerpujący sparing. Po tym obje padły obok siebie na posadzkę, oblane potem, ale zadowolone z efektów. Ich wytrzymałość, siła jak i szybkość zwiększyły się, co obje u siebie zauważyły.
- Widzę, że nie próżnowałaś. – powiedziała Sakura.
- Ty też.
- Ja rzadko trenowałam przez ostatni czas, ostatnio myślałam nad nieco innym treningiem.
- Jakim? – spytała odruchowo Hinata, nie obawiając się odpowiedzi.
- Najpierw chciałabym z tobą szczerze pogadać. – To już nieco przeraziło Hyuge.
- O czym?
- O nas. – odpowiedziała i zaczesała włosy do tyłu by jej nie przeszkadzały. – Ostatnio mam wrażenie, że się od siebie oddaliłyśmy, zarówno ty jak i ja znalazłyśmy osoby z którymi najprawdopodobniej chciałybyśmy spędzić resztę życia, znalazłyśmy nowych przyjaciół oraz osoby nam bliskie, ale przy tym wydaje mi się, że obje straciłyśmy siebie. Nie mówię, że to złe przywiązywać się do nowych ludzi, ale trochę zatraciłyśmy kontakt.
- Rzeczywiście, masz racje. – odparła Hyuga po dłuższej chwili. – Przez ostatnie wydarzenie nie miałam jakoś czasu pomyśleć o tym i zauważyć. Jeśli tylko dziś nie chcesz spotkać się z Sasorim to możemy dzisiaj przegadać całą noc, co ty na to? – zaproponowała z uśmiechem.
- Jeśli ty nie masz żadnych planów z Deidarą to nie mam nic przeciwko, a skoro już mowa o nim. – Uśmiechnęła się do niej znacząco, na co Hinacie policzki lekko się zaróżowiły. Sakura zauważyła, że robi mocne postępy, kiedyś zapewne zrobiłaby się cała czerwona i zaczęłaby się jąkać. – No, opowiadaj.
- Ja i on… wczoraj… pocałowaliśmy się… - wydusiła, spuszczając wzrok.
- Naprawdę? O matko! To cudownie! – pisnęła. – Jesteście razem?
- Nie… dzisiaj zachowywaliśmy się jak gdyby nigdy nic, ja się bałam, a on… nie wiem… chyba był skrępo-wany.
- Na pewno się boi! Och! Deidara to ciota! Niech on w końcu zachowa się jak mężczyzna.
- A ty i Sasori? – przerwała jej Hinata.
- Wydaję mi się, że nie najgorzej, mam mieszane uczucia co do Sasuke, ale w końcu zdecydowałam się na Sasoriego. Chcę dać z siebie wszystko, by dać Sasoriemu to na co zasługuje, więc kiedy tylko oboje będziemy gotowi na to, by być razem będę się mocno starała.
- Czemu czekać? – roześmiała się Hinata. – Nie lepiej już teraz porozmawiać o związku?
- Teraz jest na to najgorszy moment. – Zasępiła się. – Właśnie o tym chciałam ci powiedzieć.
Jakby obje czytały sobie w myślach w tym samym momencie złapały się za rękę, każda bojąc się słów jakie padną za chwilę. Choć Hyuga nie wiedziała jaki sens one wniosą, czuła już narastający strach, widząc zamyśloną i smutną twarz przyjaciółki, nie znała jej od dzisiaj i wiedziała, że to coś poważnego.
- Wiem, że straciłaś przed chwilą jedną z najważniejszych osób w twoim życiu, wiedz, że mnie nigdy nie stracisz, ale jak na razie postanowiłam wyruszyć na trening. – powiedziała na jednym wdechu i kontynuowała dalej, mówiąc szybko, tak, że trudno szło ją zrozumieć, ale Hinata była na tyle skupiona, że słyszała wszystko wyraźnie. – Przepraszam, że zostawiam cię w tak trudnej sytuacji, ale chciałabym w końcu rozłożyć skrzydła, a wierzę, że jesteś na tyle silna, a nowi przyjaciele wokół ciebie pozwolą ci się podnieść. Czuję, że to właśnie ten czas, w którym muszę po prostu zostawić za sobą dawną ja i wrócić silniejsza.
Hinata wpatrywała się w nią długo po tym jak Sakura skończyła mówić. Na jej twarzy malowało się zdziwienie, lekki smutek, ale na pewno nie zawiedzenie lub złość. Jej wypowiedź poprzedził krótki świst powietrza wypuszczany z jej ust, najwidoczniej w akcie ulgi.
- Bałam się, że to będzie coś o wiele gorszego. – powiedziała z uśmiechem i w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki mówiła bardzo powoli. – Ty głuptasie! Nie będę się na ciebie gniewała tylko dlatego, że chcesz się dalej rozwijać, a ja i tak chciałam sobie poradzić sama ze stratą mistrza Kisame, najwyższa pora bym wzięła swoje życie w swoje ręce, a ty skoro zdecydowałaś się na taki krok to jako twoja przyjaciółka powinnam cię wspierać. Nie mam pojęcia jak zniosę rozłąkę z tobą, ale dam radę i kiedy wrócisz zobaczysz mnie już jako Hinate silną i która uporała się ze swoimi problemami.
Obie jak na zawołanie rzuciły się sobie w ramiona i ściskały się, nie mogąc się oderwać. Przyjaźń była doprawdy wspaniałym uczuciem, a kiedy była starannie pielęgnowana była jeszcze piękniejsza. Sakura i Hinata wiedziały, że teraz będzie trudniej niż wcześniej, ale muszą dać radę, by stać się silniejsze. W tej grze nie chodziło już tylko o sprowadzenie Sasuke do wioski, teraz wszystko toczyło się na wysoką skale. Ich siła musi być niezbędna do tego, by uporać się ze złem Akatsuki i sprowadzić ich na ścieżkę pokoju, aby mogli się wszyscy razem cieszyć swoim towarzystwem, nie bojąc się ataku wiosek z różnych stron. Ale czy Akatsuki da się zmienić? Patrząc na przykład Kisame było to nawet realne, lecz czy wszyscy mają się niby okazać ludźmi przejawiającym uczucia i łzy?
~*~
Sasori i Deidara udali się na dwór by wykonać parę ćwiczeń na kondycje. Nie byli zbyt skorzy do treno-wania aż do potu, więc po godzince usiedli pod drzewem i rozmawiali. Nigdy jakoś nie mieli okazji gadać o swoich uczuciach, a dziś był chyba właśnie ten moment, więc oboje byli spięci, w końcu mężczyznom trudno się przyznać do tak miękkich rzeczy.
- Nigdy nie myślałem, że znajdziesz sobie kogoś. – powiedział Deidara jako pierwszy, nawiązując temat.
- Bo rzecz w tym, przyjacielu – odparł na to Sasori – że ty w ogóle nie myślisz.
Zanim w ogóle rozpoczęli kolejny wątek nie obyło się bez oburzonych krzyków Deidary, śmiechu Saso-riego i ich kolejnej kłótni.
- Ale masz racje. – powiedział cicho Sasori, gdy wreszcie skończyli i zdecydował się odpowiedzieć na jego wcześniejszą wypowiedź. – Też nigdy o tym nie myślałem. Myślę, że chciałbym z nią być.
- To czemu nic nie robisz? – Zdziwił się Deidara, Akasuna nie lubił czekać i zawsze się za wszystko zabierał od razu i kończył szybko swoją robotę, dziwił się więc, że nadal pozostawia niewyjaśnioną sprawę relacji jego i Sakury.
- Chyba się trochę cykam. – przyznał niechętnie. – Nie chcę popełnić żadnego błędu, bo inaczej ją stracę, a tuż za mną czeka ten cholerny Uchiha, który oczywiście zaraz przybędzie, jeśli się potknę.
- Itachi kocha Sakure?! – krzyknął zdziwiony Deidara, łapiąc się za głowę.
- Nie, cepie! – Sasori niemal chciał już płakać, widząc głupotę swojego przyjaciela. Dlaczego akurat on musiał być jedyną osobą, której jest w stanie powiedzieć taką rzecz? – Młodszy Uchiha ją kocha. Wypowiedział mi kretyn wojnę.
- O co ty się martwisz, Sakura na pewno też cię kocha.
- Wiem, że mnie na pewno kocha, tylko jeśli masz obok siebie rywala, którego ona kiedyś kochała to czujesz wywieraną na ciebie presje i strach o nią. W każdym razie ja na pewno dam sobie radę, gorzej z tobą. Współczuje biednej Hinacie.
- Ej, o co ci chodzi? – warknął nieco speszony.
- Jak to o co? To nie będziemy o niej rozmawiać?
- No będziemy, ja chociaż ją pocałowałem. – powiedział dumnie, wypinając pierś.
- To dlaczego dzisiaj ledwo się do siebie odezwaliście?
- To nie jest takie proste jak myślisz. – odparł, drapiąc się po głowie. – Kobiety są dziwne, weźmy to na przykład tego pocałunku, raz ci dadzą buziaka, a raz strzelą w ryja. Po za tym wiesz jaka jest Hinata. Nie chcę jej niczym urazić ani nic, kurczę no!
- Czyli pomimo pocałunku wracacie do punktu wyjścia? – Zaśmiał się Sasori, na co Deidara coś odburknął i spojrzał w niebo.
- Nie wiem, może i to nawet lepiej. Będziemy się stopniowo do siebie zbliżać, tak by nic nie było dla niej za szybko.
- Nie wierzę w sytuacje, jaka ma właśnie miejsce. – powiedział po dłuższej chwili milczenia Sasori.
- Znaczy?
- My wyżalamy się sobie z naszych miłostek, a jeszcze niedawno można nas było uważać za bezdusznych psychopatów. Życie to jeden wielki teatr komediowy.
- Chyba fajerwerki, idioto, kiedy coś wybucha i zmienia się.
- Nie to teatr, bo tam są lalki i sznurki i jest komedia.
- Nie, bo fajerwerki, bo coś się pojawia i znika, po czym pojawia się następne i również znika.
- To nie ma sensu!
- To twoja teoria nie ma sensu, cieciu!
~*~
Nishi nie wiedziała czy chce żeby to Sasuke zniknął czy Nico. Jeden był wrogo nastawiony do drugiego, na co Uchiha starał się nie zwracać uwagi, ale jej brat i tak psuł cały nastrój. Co chwilę rzucał nieprzyjemnym tekstem w stronę Sasuke. Chyba wolałaby, żeby poszła na trening sama niż z nimi. Atmosfera nie udzielała się nikomu z grupy i po półgodzinnym treningu Sasuke ledwo wytrzymywał. Aby nie urazić brata Nishi w końcu zawinął rzeczy i udał się do Itachiego, ale nawet wtedy Nico nadal odpowiadał jej burknięciami i ogólnie był dla niej nieprzyjemny.
- Co ci jest?! – W końcu nie wytrzymała i spojrzała na niego wkurzona. On natomiast nie przejął się jej zirytowanym spojrzeniem.
- Nic mi nie jest. – odpowiedział powoli, nawet nie zaszczycając jej przy tym spojrzeniem.
- To czemu jesteś taki oziębły dla Sasuke? – Zadała kolejne pytanie, Nico ją w tym czasie wyprzedził i odburknął coś w odpowiedzi, co wcale nie spodobało się jego siostrze. – Mógłbyś ze mną porozmawiać, unikasz moich odpowiedzi. Czy ja jako siostra o tak wiele proszę?
W tym samym momencie Nico zatrzymał się tuż przed nią, przez co prawie na niego wpadła. Nie widziała jego twarzy i chyba wolałaby nie widzieć. Lepiej było patrzeć na jego plecy, słysząc z jego ust tak zimne słowa.
- Nie przyszedłem za tobą do Akatsuki, byś uganiała się za chłopakami. Miałaś tu przyjść dla swojej idolki, tylko po to, ponieważ to podobno ona nadała sens twojemu życiu, a jak na razie to chyba wolisz widywać się z Uchihą niż z Hyuuga.
- Jesteś naprawdę o to zły? Czy to aż takie straszne, że lubię Sasuke i staram się go przy sobie utrzymać?
- Straszne jest to, że moje całe życie to ty, a w twoim nie ma na mnie miejsca. – odparł i ruszył dalej, ale tym razem Nishi już za nim nie poszła. Słowa brata dotknęły ją mocno, pozbawiając ją wszelkiego gruntu. Czy miała coś na swoją obronę? Za pewne nic, bo gdyby nawet mu odpowiedziała, że powinien w takim razie zająć się swoim życiem, to po czasie brakowałoby jej tego. Nie mogła go po prostu wypuścić, ale była też zbyt wielką egoistką by poświęcić mu chwilę swojego życia. Wbrew pozorom było tak przez całe życie. On podkładający się pod nią i starający się by miała jak najlepiej, a ona młodsza siostrzyczka, która o nic nie musiała się martwić.
Pomyślała, że chyba to właśnie ten czas, kiedy powinna dać mu żyć tak jak chcę, bez zamartwiania się o swoją siostrę i z możliwością realizowania pasji. Zanim jednak z czegokolwiek zdała sobie sprawę rozpłakała się, rozmyślając nad tym, że podjęła decyzję o której nawet nie chciała myśleć przez tyle lat.
Rozdział składa się głównie z dialogów, ale postanowiłam już to zostawić. Niespecjalnie lubię jak są same dialogi, ale jakoś musiałam to tak zrobić. Ostatnio z opowiadania dostałam 4-, a naprawdę się starałam. Przyczepiła się do przydługich zdań czy coś, przez chwilę zaczęłam się zastanawiać nad moim stylem. Wiedziałam, że mi dużo brakuje, ale nie tak bardzo, że z polskiego ledwo cztery dostaje xD Troszkę mnie to podłamało :)
No ale! Powracam i mam rozdział i ogólnie to nie wiem jak to dalej będzie xD
Pozdrawiam ! <3

3 komentarze:

  1. Dzięki za rozdział. Man nadzieje, że nie będziemy musieli długo czekać na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z okazji nowego roku chciałabym Ci życzyć przede wszystkich zdrowia i szczęścia! Wielu sukcesów i spełnienia marzeń! Wszystkiego co najlepsze :)

    I niech wena będzie z tobą

    całusy, sarah ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję <3
      Wielkie sorasy, że dopiero teraz, ale tak trochę słabo się czułam po nowym roku i ten xD

      Dziękuję i tobie życzę tego samego (kochane nawzajem, ponieważ nie potrafię składać życzeń xD) Oby ten rok był lepszy ~! Kocham !
      Grimmjow: Ja również życzę tego samego.
      Nnoitra: I ja też xD

      Niech moc będzie z tobą ( tak jakoś ta wena mi się ze star warsami (supi odmiana) skojarzyła xD)

      całusy również :*

      ~ Nana, Grimm i Nnnoi

      Usuń