niedziela, 6 września 2015

41 rozdział

 "W chwilach niedoli człowiek szuka pociechy w tym, że zespala swój smutek ze smutkiem innych."
~ Milan Kundera
Sakura i Hinata należały do grupy, która miała wrócić do organizacji. Razem z nimi byli również Deidara, Sasori, Nishi, Konan i trzy ścieżki Peina. Blondyn utworzył dla nich latające ptaki, by podróż zleciała szybciej oraz by przetransportować ciało Konan. Dziewczyny siedziały na jednym, natomiast męską płeć na drugim. Sasori i Deidara postanowili zostawić je same ze sobą, by mogły swobodnie porozmawiać o problemach jakie je nękały oraz pocieszyć się po stratach po męczącej walce.
Haruno słuchała uważnie opowieści przyjaciółki o śmierci swojego mistrza. Dla niej samej to był ogromny cios, więc nie wyobrażała sobie co może czuć Hyuga, która uważała Kisame za swojego drugiego ojca. Ba! Nawet bardziej się z nim zżyła niż z biologicznym, gdyż tamten nie poświęcał jej tyle uwagi na jaką zasługiwała.
Hinata czasem przerywała swoją opowieść, biorąc głębokie oddechy, by się nie rozpłakać. Jej głos drżał, a Haruno serce ściskało, gdy patrzyła na cierpienie przyjaciółki. W takiej chwili nawet nie chciała dobijać jej swoimi postanowieniami o treningach jakie naszły ją podczas walk. Postanowiła chwilę poczekać zanim ujawni wszystkim swój plan.
- Czuję… czuję jakby jakaś cząstka mnie bezpowrotnie odeszła. – zakończyła swoją opowieść Hinata.
- To normalnie, gdy tracisz bliską twemu sercu osobę, rzecz w tym, żeby się podnieść i starać się odnaleźć tą cząstkę. Najlepiej jest wtedy, gdy masz przyjaciół, którzy ci pomogą, a tą pomoc mogę ci zapewnić ja jak i zarówno reszta Akatsuki. – Z uśmiechem przytuliła Hinate, której kąciki ust również podskoczyły w górę. Wiedziała, że nie powinna się zamartwiać, ponieważ miała dla kogo żyć, a jej mistrz nie chciałby, by spędzała cały swój czas na żałobie po nim.
Cieszyła się, że ma obok siebie Sakure. To ona była najbliższa jej sercu i przy niej czuła się choć odrobinę radosna po tych wszystkich strasznych przeżyciach. Była szczęśliwa, że widzi ją całą i zdrową. Mimo wszystko czuła, że u niej również stało się coś niedobrego, nie tak jak u niej samej, ale coś co również nieco zepsuło jej samopoczucie. Pomimo tego, że niedawno przeżyła śmierć mistrza nie chciała być dla Haruno ciężarem, chciała by jej przyjaciółka również i jej mogła się wygadać. Wolałaby być zalewana bezsensownymi problemami niż milczeniem z jej strony.
- A czy u ciebie wszystko ok? Myślę, że od misji ratunkowej coś się stało.
- Spostrzegawcza jak zawsze. – westchnęła. – Ale nie zamierzam cię obarczać moimi słabymi problemami, gdy ty nie jesteś w najlepszej formie.
- Może i nie jestem w najlepszej formie, ale jestem twoją przyjaciółką i pomimo mojego złego stanu chcę byś powiedziała mi co się stało.
Haruno gapiła się chwile w jakiś nieokreślony punkt, wiedząc, że po raz kolejny Hinata się uwzięła i nie da jej się tak łatwo z tego wywinąć. Mimo wszystko czuła się głupio, chcąc jej powiedzieć o swoich rozterkach miłosnych, podczas, gdy ona przeżywa utratę bliskiej jej osoby.
- Chodzi o Sasuke. – powiedziała w końcu, a Hyuga spojrzała na nią ponaglająco. – Tuż przed misją prawie pocałowałam się z Sasorim i wtedy on wpadł do pokoju, mówiąc, że chce ze mną pogadać. Poszliśmy i Sasuke pytał czy ja i Sasori nie jesteśmy parą. Odparłam, że nie, a on wtedy mnie pocałował i powiedział, że mnie kocha. To mnie kompletnie zmyliło. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć i zastanawiałam się czy Sasuke rzeczywiście jest mi tak obojętny, jednak zdecydowałam, że to Sasori pokazuję mi, że mu na mnie zależy, natomiast Sasuke nic nie zrobił w kierunku bycia razem. – wydusiła z siebie. – Co o tym myślisz?
- Sasori. Zdecydowanie Sasori bardziej na ciebie zasługuje. – odparła Hinata.
- Też tak myślę.
Wkrótce rozpoczęły rozmowę z Nishi. Hyuga pozostawała dalej małomówna, lecz z nikt nie miał jej tego za złe. W takich chwilach zazwyczaj wpada się w zadumę i nie ma się ochoty na rozmowę. Hyuga i tak dobrze się trzymała, widać było, że jest silną osobą. Kiedy dotarli do bazy nadchodził wieczór. Każdy był zmęczony poprzednimi wydarzeniami. Mimo wszystko Sakura musiała natychmiast zająć się Konan, pomimo chęci snu.
Deidara przeniósł ją i zaprowadził Haruno do izby chorych. Nigdy tam nie była, ale łatwo się odnalazła wśród leków i recept. Podłączyła Konan do respiratora. Wynik jej pracy ją zadowolił. Konan żyła i nie trzymała się wcale tak źle. Postanowiła, że jeszcze spróbuje wyleczyć bardziej paskudną ranę i wsmaruje maści. Około północy przyszedł do niej Sasori, ustał koło niej, kładąc dłoń na ramię w opiekuńczym geście. Haruno ścisnęła jego dłoń swoją i spojrzała na niego, uśmiechając się słabo.
- Chyba powinnaś odpocząć. – powiedział cicho, jakby bał się, że zbudzi Konan.
- Racja… myślę, że już wszystko zrobiłam. – spojrzała na Konan, a w jej oczach zalśniły łzy. Nie znała jej wcale tak długo, ale zdążyła już zobaczyć jej ciepłe i szlachetne serce. To jej wypłakiwała się po pocałunku Sasuke, a ona nie wiedząc o niczym pocieszała ją i głaskała po głowie. Była miłą i dobrą osobą, która zasługiwała na życie. Sakura obiecała sobie, że uratuje tą kobietę.
W końcu z cichym westchnięciem wstała i łapiąc Sasoriego za rękę ruszyła z nim w stronę jej pokoju. Kiedy byli tuż pod drzwiami, te nagle się otworzyły, a w nich stanęła Hinata, ubrana w zwyczajne ubrania, ale już wykąpana.
- Jak z Konan? – spytała na samym wstępie, widząc Sakure.
- Dobrze, żyję, ale nie wiadomo kiedy się przebudzi, mimo wszystko jak na taką sytuacje to wielki cud.
- Dzięki bogu. – powiedziała cicho Hinata. – Idę do Deidary.
- Dobrze. – odpowiedziała Sakura, odprowadzając ją wzrokiem. Wiedziała, że to oznacza, że spędzi u niego noc. Była przekonana, że kiedy wróci to razem poważnie porozmawiają i to jej Hyuga wypłacze się na ramieniu. Nigdy nie uważała takiego obowiązku jako ciężar, więc była zawiedziona tym, że jej przyjaciółka postanowiła się udać do Deidary. Oczywiście wiedziała, że między nimi jest coś na rzeczy, lecz i tak była smutna, że to jego wybrała jako swojego pocieszyciela. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że może nawet zostać odrzucona. Hinate zaczęły otaczać nowe osoby, które spełniały się w roli przyjaciół tak dobrze jak ona, a może nawet i lepiej. Co będzie jeśli ona w końcu pójdzie w niepamięć? Ich relacje również ostatnio uległy ochłodzeniu, mniej rozmawiały i razem trenowały. Miej czasu ze sobą spędzały. Jej oczy momentalnie się zaszkliły, a już wkrótce po policzkach spłynęły srebrzyste łzy.
Przed sobą ujrzała twarz zmartwionego Sasoriego.
- Sakura, co się stało?
- Ja… nie chcę jej stracić. – I to powiedziawszy wybuchła niepohamowanym płaczem. Silne ramiona Sasoriego oplotły jej ciało, ale mimo wszystko nie dało jej to ukojenia jak zawsze. Nawet kiedy ułożył ją do snu i szeptał czułe słowa, nie potrafiła oprzeć się wrażeniu, że chciałaby, aby teraz była tu Hinata, która zaprzeczyłaby jej słowom.
~*~
Hinata zapukała w drzwi pokoju Deidary. Kiedy jej otworzył, ta nawet się nie przywitała, tylko wpadła w jego silne ramiona. Blondyn również nic nie powiedział, wiedząc, że to niepotrzebne. Po prostu nadal ją obejmując wszedł do pokoju i zamknął za nimi drzwi, opierając się o nie i przytulając Hyuge. Słyszał jej cichy szloch, który wstrząsał jej całym ciałem. Sam również miał wrażenie, iż zaraz się rozpłacze. Czuł jej rozpacz, przygnębienie i smutek. Nie potrafił opisać słowami ogromnego bólu jaki czuł, gdy patrzył na jej zapłakaną twarz i przytulał jej drżące ciało.
Oboje tonęli w bólu, lecz mimo wszystko byli ze sobą, nie zważając na nic innego. Oboje przylegali do swoich ciał, chcąc coraz więcej bliskości. Nie potrafili bez siebie oddychać, czuli, że bez siebie ten cały świat polegnie. Deidara tak bardzo chciał ją pocałować, ale nie chciał sobie pozwolić na więcej niż powinien, słysząc jej szloch sam nie wiedział czy Hyuga czasem Ne zareagowałaby na to gorzej niż zazwyczaj. Czuł się źle, z tym, że nie może ulżyć jej w bólu, chciałby go wziąć na barki. Tylko za nią, tylko by ujrzeć jej uśmiech.
- Deidara… proszę… nie zostawiaj mnie. – wykrztusiła między napadami płaczu. Oboje spojrzeli na siebie, zbliżając do siebie swoje twarze. Patrzył w jej białe jak śnieg oczy i tonął w nich. Z bliska wyglądały jeszcze piękniej.
- Nigdy cię nie zostawię. – wyszeptał nim złożył na jej ustach gorący pocałunek. Nieśmiało go oddała, całowali się coraz śmielej, aż w końcu subtelne pocałunki przerodziły się w prawdziwą namiętność, wyładowywali wszystkie emocje jakie nimi targały. Hinata smakowała słonymi łzami, które co i raz wpływały pomiędzy ich usta. Całował ją i całował, chcąc więcej, chcąc więcej jej dotyku. Oboje byli siebie spragnieni. Podczas pocałunku już wiedział. Wiedział co do niej czuje. Zakochał się w tej małe istotce bez opamiętania, chciał jej dać wszystko, chciał by była już zawsze szczęśliwa, najlepiej u jego boku. I nigdy jej nie opuści.
~*~
Około godziny pierwszej Nishi podniosła się z łóżka, by napić się czegoś. Udała się, więc do kuchni i tam nalała sobie do szklanki soku pomarańczowego. Powoli sączyła napój, kiedy nagle usłyszała, że ktoś wchodzi do kuchni, odkładając szklankę spojrzała w tył i zobaczyła Sasuke. Młodszy Uchiha wyglądał niezbyt dobrze. Miał wyjątkowo bladą cerę i ciemne cienie pod oczami, miał na sobie spodnie, lecz jego cały tors był owinięty bandażami. Najwidoczniej walka nie była dla niego łaskawa. Poczuła wyrzuty sumienia, gdyż to ją porwali.
- Sasuke, co tu robisz?
Ten westchnął przeciągle i powoli zaczął do niej podchodzić, gdy w końcu był przy niej niebezpiecznie blisko, jego głowa się osunęła i natrafiła na jej bark. Nishi zdziwiona, próbowała odczytać coś z jego twarzy, ale zasłaniała ją kurtyna czarnych włosów.
- Coś się stało?
- Nie mam siły. – mruknął chrapliwie.
Nie znała go zbyt długo, a to było pierwsze zbliżenie, lecz jej ręce jakby same wiedziały co robią objęły go, jedną dłoń wplątując w jego włosy. Nie usłyszała, ani nie zobaczyła żadnych protestów ze strony Sasuke, więc objęła go mocniej, on również oplótł ją rękoma w pasie i przyciągnął do siebie. Oboje nie byli raczej typami osób, które rzucają się pierwszej, lepszej osobie w ramiona, ale dziś coś w nich pękło i dali pochłonąć się emocjom.
Nishi uchyliła powieki, gdy usłyszała, że ktoś wchodzi do kuchni, ale nie zamierzała oderwać się od Sasuke, zobaczyła w wejściu swojego brata, który już miał coś powiedzieć, bo stał z rozdziawionymi oczami i ustami, ale Nishi przyłożyła wtedy wskazujący palec do ust. Zaraz potem Nico po cichu wyszedł z pomieszczenia, a kiedy nad ranem wróciła do pokoju, ten nie zamienił z nią ani jednego słowa. 
Witajcie ! 
Szkoła się już zaczęła, a ja zaczynam rok, w którym obiecałam się uczyć ;____; 
Notka bardzo romansowa, mam nadzieję, że się podoba, jeszcze przez cztery rozdziały będzie można nacieszyć się normalnym tempem życia bohaterów i odetchnąć. Chociaż następna Saga nie będzie już w stylu tej, ale również nie będzie raczej przypominała poprzednich. 
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)))
Ach, wprowadziłam SasuNishi ~! OMFG *Q* To jedyna dziewczyna, której mogę oddać Sasuke ! Ale ten... no... pozdrawiam i do następnego ~! 

8 komentarzy:

  1. Oby Sakurę i Sasoriego spotkał happy end :) rozdział ekstra
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie pindo, myślałam,że się nie doczekam na ten 41...
    Ahhh jak miłość wisi w powietrzu xD ^_^
    Wgl, o co chodzi z Sakurką i Hinacią, to przecież Sakura ma zamiar wypierdolić na trening ? I Niech szczupak bd z nią XDDDD
    Sasuke i Nashi wooo nieźle to napisałaś xs Choć wolałabym Sasuke jako kawalera xD
    I scena DeiHina <3333333333333 Awwww *_____*
    No to wszystko, bo rozdział był krótki ;ppp

    Pozdrawiam c;
    ~~ Noriko Kureiji and Starrk

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam...czekam to takie słodkie i Jeszce ta scena z DeiHina i Sasuke o3o. Jestes kochana

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe czy pojawi się coś z Hinata i Sasuke. Przeciez Sasek musi wreszcie komus próbować odbić dziewczyne a jak Sasoriemu się nie udało to... xD

    OdpowiedzUsuń
  6. JA CHCĘ WIĘCEJ SASOSAKU NOOOO ! XDDD

    a tak całkiem poważnie, to cześć, czołem, pytasz skąd się wziąłem? :D
    Witam Cię ja, Luce, która po prostu ogarnia tak szybko jak internet explorer xDDD
    zacznę trochę od zadka strony :D

    SasuNishi - hmmm, w pełni popieram, akceptuję, daje moje błogosławieństwo, byleby Sasu nie wcinał się między Sakurę i Sasorka *.* Nie to, że go nie lubię (TO JEST MOJA PIERWSZA POSTAĆ Z ANIME, KTÓRA MI SIĘ SPODOBAŁA) po prostu, nie chcę żeby to co budowali Saso i Saku jebło, no bo no xD

    Blondynek i Hinacia <3333 tylko tak to mogę skomentować :D albo zdaniem, że chce więcej :3

    No i SasoSaku.... jak już wspominałam na początku, chcę więcej bo mi mało :<

    Rozdział krótki, ale nie mam żadnych pretensji (jakbym śmiała je wgl mieć?! ) ;DD
    Wiesz, ja zawsze czekam na kontynuację, nie mogę się doczekać co to będzie w następnej sadze :3333

    Tak Nana, ucz się, nauka jest ważna, mówię Ci to ja... Jest męcząca, ale opłacalna :D

    Kończę, pozdrawiam cieplutko z deszczowego zakątka, w którym żyję, życzę weny i czekam na rozdział! :*****
    Luce(dla jasności >< )

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie więcej sasosaku i deihina. Uwielbiam takie notki

    OdpowiedzUsuń
  8. A może by tak Sasgej próbwał odbić Hinate? Zawsze tylko Sakura i Sakura niech zmieni dilera i już mamy.

    OdpowiedzUsuń