niedziela, 2 lutego 2014

26 rozdział

"Trze­ba wielu lat by zna­leźć przy­jaciela, wys­tar­czy chwi­la by go stracić."
Stanisław Jerzy Lec 

To było naprawdę dziwne uczucie wkraczać z powrotem na teren wioski Liścia. Czuła wręcz ten zapach. Czuła to. Pachniało jej dawnym domem. Kochała to miejsce i w głębi duszy nigdy go nie opuściła. Mimo, że przed nią malowała się monumentalna budowla, zachowana w typowo japońskim stylu, w czerwonych barwach, to ona zwróciła uwagę tylko na to, że znów jest w swoim domu. Usiadła na trawie i wdychała powietrze, chcąc go jak najwięcej wciągnąć w swoje płuca.
To było dziwne uczucie letargu i dzieciństwa, przez chwilę zapragnęła pójść jeszcze bardziej w głąb Konohy, lecz wiedziała, że gdyby to zrobiła to mogłaby nawet do niej wrócić! To doprawdy była niebezpieczna podróż.
Poczuła jak za nią siada Sasori i obejmuję ją swoimi silnymi ramionami. Jego ciepły oddech drażnił jej skórę na karku i powodował przyjemne dreszcze. Chcąc, nie chcąc podobało jej się. Lubiła czuć, że jest blisko i nie zostawi jej. To była dość dziwna potrzeba, która często ujawniała się w pobliżu Sasuke, ale on... on zawiódł jej zaufanie... Teraz właśnie zdała sobie z tego sprawę. Zostawił ją i porzucił bez wyjaśnień! Tak przyjaciele nawet nie robią, a nimi chyba byli?
Sakura położyła dłonie na jego rękach i lekko ścisnęła.
- Ej, Sasori... Obiecaj, że mnie nigdy nie zostawisz... - mruknęła.
~*~
Usiadł tuż za nią, widząc jak bardzo jest szczęśliwa, a go obchodziło tylko jej szczęście. Naprawdę nie miał nigdy osoby, z którą mógłby się dzielić tym samym uczuciem. Nie wiedział, co dokładnie czuję, ale było pewne jedne: Była dla niego ważna. Nie chciał jej zostawiać i nie chciał zawieść jej zaufania tak jak to zrobił ten dupek, Uchiha. Chciał być dla niej tak samo ważny jak ona dla niego.
Poczuł jak swoimi dłońmi oplata jego ręce i szepczę te słowa: Obiecaj, że mnie nie zostawisz.
Długo nie odpowiadał... Był zdziwiony jej wypowiedzią.
- Obiecuję. - powiedział w końcu, a jej uścisk się rozluźnił.
Jak dla niego to mogli tu siedzieć cały dzień, ale komuś chyba to niestety przeszkadzało...
- Nie to, żeby co, ale chyba na widoku tak nie można, co? Gołąbeczki? - Lodowaty głos Sasuke dotarł do uszu obojga. Spojrzeli w jego stronę i Akasuna zmierzył chłopaka nienawistnym spojrzeniem. Sakura za to była jedynie zdziwiona.
- Sasuke? Co ty tu tobisz? - spytała będąc całkowicie zagubiona. Jakoś nie przypominała sobie, by Itachi zapraszał tutaj swojego młodszego brata.
- Postanowiłem ci pomóc w treningu, ale widać, że zamiast tego zajmujesz się czymś innym. - Ponownie zmierzył Sasoriego zimnym spojrzeniem, ale o dziwo obdarzył nim także Sakure, co jej się niezbyt spodobało. Zmarszczyła brwi.
- Jakoś nie przypominam sobie, bym prosiła cię o pomoc. - odparła lodowato, mierząc go   jadowitym spojrzeniem.
Wzdrygnął się, lecz nie zamierzał jej ulegać lub coś w tym stylu. Nie podobał mu się jej ton, a tym bardziej to, że obściskuję się z tą gnidą! Nie mógł tego znieść. Chciał jej jednocześnie dopiec, ale też nie chciał, żeby ich stosunki się pogorszyły. Prychnął tylko i odwrócił się do niej tyłem.
- Rób co chcesz, ja tylko chciałem pomóc. - powiedział i odszedł w kierunku świątyni, gdzie najprawdopodobniej był jego brat. Haruno odprowadzała go speszona wzrokiem. Nie chciała mu, aż tak dopiec. W końcu był jej przyjacielem i podobno miłością, ale jednak nawet już o nim nie myślała. Czy to możliwe, by skończyła z tym uczuciem, które tak gorliwie żywiła do niego przez ostatnie siedem lat? Wszystko na to wskazywało, lecz nadal pozostał jej przyjacielem.
Drgnęła niespokojnie, co nie uszło uwadze Akasuny.
- Nie przejmuj się tym idiotą. - prychnął. - Nie zasługuję na ciebie.
Sakura tylko spuściła głowę.
- Pff. Zepsół mi dzień – powiedziała i wstała, by także pójść do świątyni.
~*~
Hinata właśnie była razem z Deidarą u Konan. Cała trójka grzebała w jej starych rzeczach, szukając jakichś fajnych dekoracji dla Haruno. Deidara proponował Hinacie, by powywieszać tam zdjęcie Sasoriego, ale jednak ta odmawiała z uśmiechem.
Teraz razem znaleźli kilka starych obrazków, mogących spodobać się Sakurze.
- Jednak... - powiedziała Hinata pakując do torby zaledwie kilka dekoracji. - Moglibyśmy iść na te zakupy.
- Chyba masz rację. - przyznała Konan. - Później zawiadomię o tym Tobiego, a teraz zmykajcie do swoich pokoi. – powiedziała z uśmiechem. Oboje jej przytaknęli i po szybkim pożegnaniu się ruszyli korytarzem wprost do swoich pokoju. Przy jednym rozwidleniu Hinata myślała, że tutaj ich drogi się rozejdą. Już miała krzyknąć „Pa”, jednak zaraz zauważyła jak blondyn idzie tuż obok niej.
- A ty nie masz pokoju w drugą stronę? – spytała, jednak nie mogła powstrzymać się od uśmiechu.
Deidara wyszczerzył się i objął ją nagle ramieniem. Ten gest zdziwił Hyuuge, ale nie miała nic przeciwko.
- Stęskniłem się za tobą Hinacia! Po za tym nie chcę mi się samemu siedzieć w pokoju!
Dziewczyna roześmiała się, a na jej twarz wstąpił blady rumieniec, nie wiadomo czemu.
- No dobrze… pomożesz mi przy okazji z tymi dekoracjami!
Nim doszli do jej pokoju, na ich drodze stanął wychodzący właśnie ze swojego lokum Kisame, widząc ich RAZEM bardzo się zdziwił i zezłościł się, co mu się często zdarzało, widząc Deidarę w pobliżu Hinaty. To mu jednocześnie przywoływało wspomnienia. Pamiętał jaki był w stosunku do każdego chłopaka, który kręcił się w pobliżu Shiro, a teraz jest tak samo z młodą Hyuugą. Znów pozwolił uczuciom wyjść na światło dzienne.
- Deidara! – wrzasnął oburzony.
- Czego znowu? – spytał już wiedząc, że ta głupia ryba znowu ma jakieś humorki.
- Gdzie te łapska?! – W jednej chwili odrzucił rękę blondyna z ramienia Hyuugi i odsunął ją od niego. 
- Ty cholerny staruchu! Naprawdę mnie wkurzasz! – Deja vu? Pamiętał jak Kuro tak samo się z nim kłócił…
- Smarkaczu! – A on tak samo mu dopiekał jak Deidarze. – Naprawdę zaraz cię potnę!
- Spróbuj! Zabiję cię moją sztuką!
- To jest gówno nie sztuka!
- Co powiedziałeś?!
- Ej! Przestańcie! – krzyknęła w końcu Hinata. Gdyby nie ona to oni mogliby się zabić! – Kisame-san, Deidara idzie ze mną do pokoju by pomóc mi udekorować stronę Sakury! Po za tym to mój przyjaciel!
- Jasne, jasne! – prychnął, jednak odwrócił się i zaczął odchodzić w swoją stronę, ale zaraz na chwilę spojrzał w ich stronę. – Nie zapomnij o tym, że pojutrze wyruszamy do Kiri, a ty Deidara… - Posłał mu złowieszcze spojrzenie z diabelskim błyskiem.
Chwilę jeszcze patrzyli na jego odchodzącą sylwetkę, ale w końcu zniknął im z oczu za jakimś zakrętem.
Wkrótce sami ruszyli z miejsca, by powędrować wprost do pokoju Hyuugi. Jednak na drodze stanęła im kolejna przeszkoda, a właściwie dwie.
Jedna była dziewczyną o ładnej twarzy z niebieskimi, długimi włosami sięgającymi do połowy pleców. Włosy miały rozjaśnione końcówki i lekko falowały. Na sobie jak zawsze miała czarny płaszczyk i szare leginsy, a błękitne, poważne oczy lustrowały ich oboje.
Natomiast druga postać była chłopakiem o nieziemskiej urodzie. Miał dokładnie taki sam kolor włosów jak dziewczyna obok niego, tylko że jego były krótkie, jedynie długa grzywka przykrywała całą prawą połowę twarzy. Miał także niebieski przeszywający wzrok, a ubrany był granatowy, rozsunięty płaszcz, dżinsy i czarną bluzkę. Na wardze oraz lewej brwi miał kolczyk. Oboje byli do siebie bardzo podobni. Hinata i Deidara znali tych dwóch. A właściwie Hyuuga znała Nishi Yuki, a blondyn znał tego chłopaka.
- Co ty tu robisz?! – wykrzyknął Deidara.
Prychnął i zmierzył go nienawistnym spojrzeniem.
- Nie muszę ci wcale odpowiadać.
- Ty dupku…! – Hinata w porę zatrzymała przyjaciela i spojrzała zdziwiona na Nishi oczekując, odpowiedzi.
- Dołączyliśmy do Akatsuki. – odpowiedziała niemal natychmiast. – Ja… chciałam… bo… - Zarumieniła się i to mocno. – Po ostatniej walce jesteś moim autorytetem!
Nico znów prychnął, ale dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi.
- A ten? – spytał poirytowany Deidara, wskazując na chłopaka stojącego obok niej.
Spojrzała na niego od niechcenia.
- To mój brat bliźniak, dołączył do Akatsuki ponieważ ja także dołączyłam.
- To wspaniale! – powiedziała Hinata, a wszystkie oczy zwróciły się ku niej, ale ona tym niestudzona mówiła dalej. – Teraz… powiedz mi, gdzie masz pokój?
- Mam pokój z tobą!
- He? A-a twój b-brat? – spytała natychmiast, robiąc się czerwona.
- No chyba nie będzie spał razem z wami?! – wtrącił zaraz oburzony blondyn.
- Nie. – odparła spokojnie. – Ma swój pokój zaraz koło naszego.
- Rozumiem. To bardzo dobrze! Wiesz, Nishi ja i Deidata akurat szliśmy do mojego pokoju, by udekorować część mojej przyjaciółki, zrobić jej taką małą niespodziankę.
- Przyjaciółki?
- Tak, ma na imię Sakura i…
Chłopcy ruszyli zaraz za gawędzącymi dziewczynami i co chwilę posłali sobie nienawistne spojrzenia.
~*~
Wnętrze świątyni było naprawdę ogromne i bardzo puste. Jedynie tuż przy ścianach stały ustawione koło siebie figury przedstawiające Buddę, a naprzeciwko wejścia na samym końcu stała ogromna rzeźba również przedstawiająca Buddę. Posągi były wykonane z kamienia. Podłoga, sufit jak i ściany pokrywały płyty kamienne w takim samy kolorze co posągi, czyli ciemny beż. Ogólnie pomieszczenie to wydawało się już od dawna opuszczone. Itachi zniknął za posągiem, mówił coś o jakimś ukrytym przejściu, ale Sakure to mało obchodziło.
Sasuke stał przed ogromnym posągiem uważnie lustrując go wzrokiem. Haruno podeszła do niego i także zaczęła przyglądać się posągowi. Chłopak od razu wyczuł jej obecność, ale nie miał ochoty tak szybko zwrócić na nią swoją uwagę, lecz ona niestrudzona dalej przy nim stała. W końcu odwrócił głowę w jej stronę, ona zrobiła to samo. Ich spojrzenia się spotkały. Oczywiście na krótką, chwilę, bo Sasuke szybko przeniósł wzrok na rzeźbę.
- Chciałaś coś?
- A tak. – odpowiedziała jakby dopiero co się jej przypomniało. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko. – Dzięki, że przyszedłeś mi pomóc.
Sasuke zdziwiony odwrócił głowę, ale ona stała już odwrócona i najwyraźniej zamierzała odejść. Szybko złapał ją za nadgarstek.
- Ja… przepraszam za wcześniej. – wydukał cały czerwony, drapiąc się po głowie.
Sakura choć z początku zdziwiona, zaraz się uśmiechnęła.
- Nic się nie stało. Cieszę się, że tu jesteś! – Jej uśmiech sprawił, że poczuł się jakby zaraz miał odfrunąć. Oczywiście razem z nią. Spuścił głowę, by ukryć swoje zawstydzenie i przyciągnął ją lekko do siebie.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Już dawno nie byli tak blisko siebie jak teraz. Przed sobą miała jego klatkę piersiową, a jego oddech czuła na czubku głowy.
- Sasori i ty… za bardzo się dogadujecie. – mruknął. – Nie podoba mi się to.
- Co?
- Boję się, że… zapomnisz o mnie. – powiedział patrząc prosto w jej zielone oczy.
Przełknęła głośno ślinę i zamrugała oczami. To było niebywałe. Ten zimny Sasuke Uchiha właśnie mówił jej o swoich uczucia, lękach i to związanych z nią! Bał się! I dlatego był zły.
Uśmiechnęła się i roześmiała cichutko.
- Z czego się śmiejesz? – spytał rozdrażniony i zawstydzony.
- Z ciebie! – Oplotła rękami jego twarz, a w szczególności zarumienione policzki. – Nigdy o tobie nie zapomnę!

POWRÓCIŁAM! ponownie...
I co? Jak wam się podoba? Nishi i Nico dołączają do Akatsuki, dużo scen SasoSaku i dodatek SasuSaku w przyjaznej wersji, ale możecie sobie fantazjować ;) Tak w ogóle to tyle zapominam was uświadomić w czymś bardzo ważnym. Sakura i Sasuke w moim opowiadaniu nigdy nie będą razem Muahahaha. Ja już wam miałam to powiedzieć w październiku czy tam listopadzie, ale coś mi nie wyszło :D 
Kurde... miałam co pewnie powiedzieć, a znów zapomniałam i na bank będzie EDIT ;____; 

10 komentarzy:

  1. Kocham twojego bloga. Nie umiem pisać długich komętarzy więc ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Yue Namida: Ja chcę więcej! Więcej! Więcej!!!
    Ricki: Przestań sie drzeć !
    Yue Namida: Już się uwolniłaś ? dziwne. Byłam pewna, że... A nie ważne. Tym razem nie przeszkadzaj.
    Ricki: *mówi nie winnym głosem* Jakżebym śmiała...
    Yue Namida: Dobra, co do rozdziału to świetny! Jak ja kocham paring SasorixSakura oraz DeidaraxHinata, może napisałabyś coś więcej z nimi ? Hahaha Kisame, jako nadopiekuńczy ojciec...
    Ricki: Przypomniał mi sie demotywator z fandemonium. Jakiś tam ojciec z pistoletem w ręku i mroczną aurą wokół niego, dalej jacyś wystraszeni chłopcy, a ojciec gada: "Który to startował do mojej córki!?" Hahaha
    Yue Namida: Też to mi się przypomniało! Hahahaha. Dużo weny życzę. Pozdro!
    Ricki: Sayonara!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka:D Genialna:D Nie mogę doczekać się następnej:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie!!! nie mogłam się doczekać <3 czekam na następną <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy Sakura pocałuje Sasuke ?!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaspojleruję ci i powiem, że nie xD
      Najwidoczniej nie czytałaś tego co jest pod rozdziałem (moich dziwnych słów do was), bo napisałam wyraźnie, że nie bd tutaj paringu SasuSaku ^ ^
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  6. *chrząka* Droga Natuśko, kontemplując wyniosłość Twego dzieła, pragnę wyrazić na jego temat swą skromnie ulegającą zniekształceniu opinię.
    Hoshi: o_O yyy... Jak opinia może "skromnie ulegać zniekształceniu"??
    Nie wiem, ale mi nie przeszkadzaj... ja tu próbuję brzmieć mądrze i wyniośle...
    Hoshi: ... aha.

    No to przejdźmy od razu do "skromnie ulegającej zniekształceniu opinii" xD Pominę pierwszy akapit, bo nie wiem za bardzo co napisać... to bardzo fajnie, że Sakura kochała Konohę... ble, ble, ble... i superowo, że się cieszyła i ble, ble... to Cię chyba nie satysfakcjonuje xD

    Ten momencior SasoSaku był zajebiście zajebisty... czaisz?? xD Takie słodkie :3 Fajnie wycyrklowałaś z tymi uczuciami, żeby nie były zbyt przesłodzone, bo pewnie zaczęłabym się śmiać, a wyniosłość chwili... eee... to po prostu nie byłby najlepszy moment xD Zawsze mnie śmieszą te wszystkie wyznania typu... yyy... nie dam przykładu, bo o tej porze już nie myślę xD Ale wiesz o co cho xD I jeszcze ten zazdrosny Sasuś... mimo że nie ma być SasuSaku to ja uważam, że nasz kochany emosiek i tak wykręci jakiś numer... czuję to w kościach xD

    Kocham Konan, a już uśmiechniętą Konan to ja kocham najbardziej *Q*
    Hoshi: *notuje* Obiekt badań wykazuje interesujące zainteresowanie osobnikami tej samej płci...
    Ja po prostu lubię pofangirlować do dziewczyn xD Takie hobby xD Kisame taki nadopiekuńczy... wow xD Weź, ja tak wyobrażam se jego minę jak patrzy na DeiGeja, gdy on obejmuję Hinacię... i weź też se wyobraź xD Ten mord w oczach, ta chęć zrobienia mu krzywdy i ta niema groźba: "Jeśli jej coś zrobisz albo chociaż ją tkniesz to wiedz, że Cię wykastruję (bez znieczulenia), a przyrodzenie przyszyję Ci do czoła i powieszę Cię na lampie w salonie[...]" i inne takie xD
    Hoshi: o_o
    Co się stało??
    Hoshi: Właśnie wyobraziłam sobie Deia z kutachem na czole xD
    xD

    Tam tararam, tam, tam, tam, tam tararam *muzyka z Twentieth Century Fox Film Corporation (wikipedia xD)* A teraz czas na Nishi *Q* Ona jest taka super, że ja nie mogę normalnie *A* Ona kocha Hinatkę, ja to czuję i ona teraz jeszcze tego nie wie, ale zacznie mieć obsesję na jej punkcie, a potem się w niej zakocha i razem z Sakurą i Konan będą tworzyć kwadracik *Q*
    Hoshi: o_O Ty weź jej lepiej nie słuchaj... Ona znowu odpływa w swoje dziwne erotyczne fantazje i nadinterpretuje Twoje opowiadanie, więc wiesz... nie bierz jej słów tak na poważnie...
    A jej brat jej tak samo boski jak ona *Q* Kocham go od momentu, w którym się pojawił, a teraz jak już wiem, że on ma piercing to już normalnie tró loff *Q* xD

    Emo się zemował przed Buddą... pewno rozmyślał nad sensem swego marnego życia... Egzaltował beznadzieję swojej egzystencji i pustkę zalegającą w każdym zakątku jego duszy.
    Hoshi: Jak zaczyna tak literacko pierdolić to znaczy, że znowu fantazjuje... xD
    A potem jak przyszła Saku to on się zmiękczył i właśnie w tym momencie, jestem tego (prawie) pewna na 100%, że coś odwali (czyt. pocałuje Saki akurat kiedy wejdzie Sasori... albo Itaś xD)

    Ogółem i szczegółem jest zajebiście, ale nie wyrażę głębszej opinii ogólnej na ten temat, gdyż reszta tego komentarza wyczerpała moje zasoby myślowe xD Mózg mnie boli od przegrzania xD

    Pozdrawiam ^_^

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze...skończę kanapkę i zacznę przemawiać...hhhmmm..tak..już skończyłam.
    Starrk: I co nie udusiłaś się?
    Nie dusiłam się wtedy, tylko zakrztusiłam łomie... I to dwie różne rzeczy i zrozumiałam, że ty chcesz mej śmierci?
    Starrk: Właściwie to nie wiem, ale jak coś to przepisz na mnie tą wygodną poduszkę i lapka :D
    Nie mam mowy, lapka dostanie Natuśka, a w tej o to wygodnej poduszce zostanę pochowana xD...Wracając do komentu na temat rozdziału...ciekawy..ciekawy..no, więc przejdę do tęsknoty Sakurci na Konohą, ja też tęsknie, a z Akasiów nie odejdę...niet...
    Starrk: Nawet w nich nie jesteś...
    Skąd wiesz...
    Starrk: Przypuścimy zdam się na instynkt...?
    To się nie zdawaj...po ostatniej odzywce twojego instynktu =,=...Dobra teraz tak jaka scenka Dei x Hinacia...no Ja też bym tęskniła na Deiem i jego sztuką...>.<...I kłótnia Kisame i Deidary to pop prostu mnie rozwaliła jak nigdy xDDD...A i nowi członkowie akatsuki...no...no. I Hiacia autorytetem z tej strony jej nie znałam XD.I nienawistne spojrzenia Deia w stronę Nico...coś się kroi ...tam tam tam tam...i jest o to groźna muzyka...Przejdźmy do siedzącego sobie Sasoriego i Sakury, ptaszki śpiewają i jest wspaniale. A tu z Nienacka wyskakuje Saskuke i burzy harmonie dnia...ptaszki uciekają i nie jest wspaniale . I humor siedzących był nie smaczny. XD w skrócie tak to wyglądało w mojej wersji xD.I wejście sakury do świątyni i Sasek czerwony jak burak i mówi o uczuciach...to ten świat nie ma sensu...xD i Najpierw Sasori mówi, że nie zapomni o Sakurci, a Sakurcia mówi, że nie zapomni o Sasku to dużo tego nie zapominania xD...
    Starrk: Skończyłaś?
    Nie...a co?!...masz wonty?
    Starrk: Nie...może xD
    To lepiej ich nie mniej, więc...Werka twój komentarz był tak długi, jak lista moich przy winien stycznia xD...Więc chyba teraz skończyłam no i...a nie waż się mi napisać tego co mi wczoraj powiedziałaś, czy przed wczoraj..nie pamiętam xD....no to wszystko.

    Pozdrawiam i życzę ci weny na następne rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Yy... ostatnia!
    Zmień nazwę bloga na "Bokserki Deidary", bo dla mnie to już jest jego znak rozpoznawczy B|
    Ale kurczę.
    Wbiło mnie w podłogę.
    Jak Sasuke przeprosił Sakurę.
    A później jeszcze się tak łasił ;-;
    ŁASICZKA GŁUPIA
    Jeśli już tamci są gołąbeczkami....
    A Sasorki taki uroczy!
    Żeby mu kończyny nie powypadały, jak będzie ją tak przytulał XDDD
    Hehehehehe
    Dawno nie pisałyśmy, umarłaś? :c
    Nie no, notka jest...
    Zamiast rąk i nóg przyczepiłaś sobie kartki papieru? :c
    Ja myślę, że Dei miał bardzo dobry pomysł z tymi zdjęciami w pokoju Sakury xD
    Dei-gej, hurej!
    Do miłego zobaczenia! Kłaniam się nisko!
    A! No i od kiedy ta różofa taka uczuciowa, co? ;-;
    Więcej seksu tu ma być!
    Krwi znaczy się!
    Chociaż jedno nie wyklucza drugiego...
    No ale nic, do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Blog jest boski, a opowiadania zajebiste. Podziel się talentem ;c Ołów kraj! Brak paringu SasoSaku xD A może NaruSasu? xD

    OdpowiedzUsuń