wtorek, 6 sierpnia 2013

21 rozdział

"Mądry człowiek jest przygotowany na zdradę."
~ James Clavell, Shōgun
W nocy już nie było jej tak przyjemnie, kiedy lecąc na ptaku była przykryta tylko śpiworem. Gliniane zwierzę machało energicznie skrzydłami i robiło przy okazji więcej wiatru, a lecąc szybko pod prąd wcale nie przygrzewał im tyłków. Ale co zrobić? Jak masz darmową podwózkę to nie możesz narzekać.
Zamknęła oczy i przykryła się szczelniej.
Nie wiedziała po co Kisame chce, aby ona miała te dwa miecze? Może ma jakiś powód? Ale jaki?
W pewnej chwili usłyszała chrapanie. Zdziwiona odwróciła się i spostrzegła śpiącego Deidare. Ale jak śpiącego?! Beż płaszcza, którego jej oddał i bez żadnego śpiwora!
- Co do…?
- Też się zastanawiam. – Kisame również przyglądał się blondynowi z nieukrywanym zdziwieniem.
- Nic mu nie będzie?
- Jakby mnie to obchodziło, ale jak następnego dnia będzie chory to będę się śmiał.
Hinata już nic więcej nie powiedziała. Podczołgała się do Deidary i oddała nieco swojego śpiwora. Przytuliła się do niego. Mimo tego, że spał na wietrze był bardzo ciepły. Uśmiechnęła się do siebie i wtuliła się mocniej w tors blondyna.
Noc minęła szybko, a rano już byli nad wioską. Przed bramą zsiedli z ptaka. Kisame rozglądał się po krajobrazie najwidoczniej w celu przypomnienia sobie terenu. Mimo iż wrócił do swojej rodzimej wioski nie widać było, aby budził w sobie jakieś uczucia. Najwidoczniej nie kojarzyło mu się z tym miejscem nic dobrego. Ruszył po woli ku ogromnego lasu.
- Gdzie ty leziesz? – spytał Deidara. – Myślałem, że musicie szukać tych mieczy.
- Musimy. – odparł –Ale osada klanu Yuki jest położona pół kilometra od bramy wioski i ty lecąc na tym swoim ogromnym „homo-nie-wiadomo” ominąłeś nasz cel.
- To nie moja wina! – Oburzył się – Mogłeś mówić, że ta cholerna osada znajduję się gdzie indziej!
- Sądzę, że przed spaniem opowiadałem wam o tej osadzie i że jest oddalona od wioski o pięćset metrów! – powiedział z naciskiem na ostatnie słowa.
- Uważam, że kłótnia nam teraz nie pomoże. – powiedziała cicho Hinata. – Chodźmy już i nie marnujmy czasu.
Oboje posłali sobie mordercze spojrzenia i cicho ruszyli w stronę lasu.
Idąc te pół kilometra w milczeniu w końcu natrafili na strumyk dzielący ich od małych domków. Szybko uporali się z nim. Każdy w milczeniu lustrował chatki znajdujące się naprzeciwko nich. Były one małe, miały tylko parter. Całe były zrobione z drewna. Domki wyglądały na opuszczone, nikt pewnie od lat do nich nie wchodził. Mgła, która była w każdym zakątku wioski dodawała temu miejsca tajemniczości.
- Czemu one są takie małe? – spytała Hinata
- Klan Yuki rodził zawsze dwóch lub jednego potomka, ewentualnie wcale, a więc takie domki były idealne dla nich.
- Nie było im w zimę chłodni?
- To klan Yuki, on się nie bał zimna.
- No tak.
- A więc, gdzie są ukryte bronie? – spytał Deidara.
- Tam – Wskazał nieco wyżej. We mgle malował się cień jakiegoś ogromnego budynku. – Tam chowali wszystkie stworzone przez nich artefakty. Wszystkie skradziono, a ostatnie Mizu i Kori schowano i zapieczętowano. Nikt nie próbował ich ukraść, jesteśmy pierwszymi śmiałkami.
- Mówisz serio? – spytała nieco przerażona Hinata
- Ta… Dobra idziemy!
Idąc między chatkami, budowla zaczęła się robić już nieco wyraźniejsza, a kiedy pod nią ustali nie mogli wyjść z podziwu. Wyglądała jak świątynia w stylu japońskim, dachówki były czarne, a ściany pomalowane na kolor czerwony. Była zachowana w idealnym stanie.
Deidara gwizdnął.
- Duże to. – stwierdził
- Oczywiście. Mieli swoją własną świątynie ku czci boga lodu Glacies*.
- I tam trzymali wszystkie artefakty. – dopowiedział Deidara.
- Dokładnie i jak już mówiłem wszystkie zostały wykradzione oprócz tych mieczy… - Zlustrował budowlę wzrokiem. – Hinata włącz byakugana.
- Już! – Skupiła chakre w oczach i uruchomiła swój Kekkei Genkai.
- Sprawdź cały budynek od stóp do głów.
Kiwnęła głową i spojrzała w głąb budynku. Nie było tam niczego podejrzanego. Podłoga była wyłożona złotymi płytkami, a ściany pomalowany na jasny błękit , było tam pusto, jedynie na samym końcu stał wielki posąg zrobiony z kamienia. Przedstawiał mężczyznę ubranego w zimowe szaty. Rozejrzała się jeszcze głębiej, aż w końcu stwierdziła, że nikogo nie ma.
- I jak? – spytał Kisame.
- Raczej nie ma żadnych strażników. - powiedziała Hinata. – Chyba, że dobrze ukrywają chakre.
- No nic… Wchodzimy. – Deidara podszedł do drzwi i pchnął je mocno. Rozwarły się, a z pomieszczenia wydobyła się gęsta mgła i powiew chłodnego powietrze. Hyuuge przeszły dreszcze. Ze strachu jak i z zimna. Potarła ramiona i postawiła pierwszy krok.
Zaraz za nią chłopacy, którzy nie wyglądali na ani trochę przestraszonych.
- Ale tu lodówa. – jęknął Deidara.
- A co myślałeś, że będzie gorąco w świątyni lodu? – spytał Kisame, ani trochę się nie wzdrygając.
W pomieszczeniu była gęsta, mgła i nic nie było widać, Hinata za pomocą Byakugana rozejrzała się po świątyni. Nim spostrzegła Kisame szedł w stronę figurki.
- A ty gdzie?! – Deidara powiedział to trochę za głośno, bo jego słowa zaczęły rozbrzmiewać echem po całym pomieszczeniu.
- Zamknij się kretynie! – warknął Kisame. – Czy Hinata czasem nie mówiła, że nie jest pewna, czy ktoś tutaj jest?
- No, może… - mruknął i razem z Hyuugą ruszyli za Kisame.
Rekin przystanął przed figurką i dotknął laski, którą trzymał posąg. Wykonał kilka pieczęci i znów dotknął berła.
Figura zaczęła się przesuwać, a tuż za nią widać było ogromne przejście. Było tam ciemno i nie widać było, aby zapalała się jakaś pochodnia czy pojedyncze światło.
- Skąd wiedziałeś? – spytał Deidara.
- Należałem do wioski deszczu, a były posiadacz Samehady, pasjonował się tym klanem…
- I podzielił się z tobą tymi informacjami?
- Tak, nigdy nie myślałem, że mi się to znowu przyda.
Wszyscy weszli powoli w ciemną otchłań.
~*~
Sakura jak zawsze zrobiła śniadanie sobie i Sasoriemu, teraz jedli je rozmawiając. Ich stosunku się ociepliły, a Sakura zauważyła, że przy chłopaku zachowuje się inaczej. To było dziwne. Każdy jego dotyk wywoływał u niej dreszcze, a kiedy na noc szeptał jej do ucha czuła, że zaraz się rozpłynie.
- Co dzisiaj zamierzasz robić? – spytał Sasori,
- Będę trenować.
- Znowu? W końcu zamęczysz się tymi treningami.
- A co mam niby robić?
- Spędzić dzień ze mną.
- I co będziemy robić?
- Leżeć.
- Pożyteczne zajęcie. – powiedziała sarkastycznie – Ale chyba jednak wolę trening.
- Foch! – powiedział odwracając się do niej plecami.
- A to niby czemu?
- Bo wolisz trening od spędzenia ze mną czasu!
- Och, ale ja nic takiego nie mówiłam!
- Ta jasne, ale łatwo można odebrać twoje znaki!
- Jakie znaki?
Sasori nadal siedział odwrócony do niej tyłem najwidoczniej domagając się przeprosin. Haruno westchnęła.
- Niech ci będzie. Spędzę z tobą czas.
Sasori odwrócił się do niej z uśmiechem satysfakcji.
- Ale jutro, dzisiaj zamierzam jeszcze potrenować.
- Spoko.
Do kuchni wszedł Itachi.
- Wiedziałem, że was tu znajdę.
- Wiesz, to nie jest dziwne, że z rana idziemy jeść śniadanie. – powiedziała sarkastycznie.
- Ja na przykład nie jem, ale do rzeczy… Hinata i Kisame ciągle, gdzieś wyruszają, pomyślałem, że my też poszlibyśmy na jakąś misję.
- Kiedy wyruszamy?
- Jutro. Ale masz dzisiaj jeszcze trening. – Wyszedł.
- No chyba sobie ze mnie żartujesz?! – Wstał z krzesła.
- Trudno się mówi. – powiedziała Sakura powstrzymując śmiech.
- O nie, tak kolorowo nie będzie.
- O co ci chodzi?
- Idę z tobą.
- Co?!
- Deidara pojechał z Hinatą, dlaczego ja nie mógłbym z tobą?
- Eh, rób co chcesz. Ja idę trenować.
- Idź.
Haruno wyszła i jak zawsze pokierowała się na most treningowy. Wykonała kilka pieczęci i wciągnęła powietrze, a po chwili z jej ust wydobyła się ogromna  kula ognia.
- Udało się! – Wykrzyknęła
- Brawo – Zza drzew wyszedł Itachi klaskając dłońmi.
- Co teraz?
- Teraz nauczysz się kolejnej techniki. – powiedział i wszedł na pomost. Wykonał pieczęcie i z jego ust wyleciało wiele małych kul ognia.
- Ta technika nazywa się Katon: Hōsenka no Jutsu. Łatwo ci teraz pójdzie bo umiesz już tamtą technikę.
- Świetnie. – Wykonała odpowiednie pieczęci i „wypluła” kilka kul ognia, każda powędrowała w różne strony podpalając drzewa lub wpadając niezdarnie do rzeki. – Ups, to nie miało tak być.
- Musisz każdą kule kontrolować. Spróbuj trafić w tamto drzewo.
- Dobra, tym razem już wiem o co w niej miej więcej chodzi.
I znów wykonała te pieczęcie i kule ognia tym razem powędrowały w drzewo.
- Jesteś bardzo zdolna, na dziś możesz zakończyć trening.
- Dzięki, a tak na marginesie to gdzie idziemy?
- Pomyślałem, że tobie też przydałaby się broń… Znalazłem pewien topór, nie robi nic nadzwyczajnego z ogniem, ale  jest to bardzo ważny artefakt dla wioski liścia.
- Dla wioski liścia.
- Tak, nie martw się, nie będziemy nawet o nią zahaczać. Pójdziemy do świątyni, która znajduję się przed nią.
- To nie stanowiłoby dla mnie żadnego problemu! – Powiedziała szybko.
- Sakura, wiem, że jesteś związana z wioską, nie musisz kłamać. - powiedział świdrując ją spojrzeniem czarnych oczy, jednak po chwili się odwrócił. - Wybacz, ale muszę już iść.
Co on powiedział? I skąd on to wiedział? Przecież to niemożliwe by wiedział, przecież nawet Tobi nie wiedział… A może wiedział, może całe Akatsuki po akcji z alkoholem wie o nich? Sasori może jednak je wygadał i teraz coś planują? Nie Sakura nie możesz tak myśleć! Sasori by tego nie zrobił! Nigdy! A może ona nie potrafi już na niego obiektywnie patrzeć? Może on ją cały czas także oszukuje? Ach Sakura panuj nad sobą!
Odetchnęła głęboko i wróciła  do bazy.
*Bóg wymyślony na potrzeby opowiadania. Glacies łac. Lód.


13 komentarzy:

  1. *Q* O Jashinie, jakie to jest boskie!!! To takie romantyczne kiedy Hinata przytula Deia.
    Hoshi: Ach, jakie to słodkie. No ja mam nadzieję, że uda im się zdobyć te miecze. Trzymam za nich kciuki.
    Ech, bo ty tylko o mieczach potrafisz gadać -_-
    Hoshi: Wcale nie. Są jeszcze sztylety, noże, kastety. A nawet pistolety.
    -_-

    Kisame jest taki mądry *Q*
    Hoshi: Za bardzo się podniecasz.
    Strasznie podoba mi się wymiana zdań między Kisame a Deiem xD
    Hoshi: Czy ona mnie właśnie zignorowała!?

    Sasori obrażalski xD Od razu widać, że są sobie przeznaczeni.
    Hoshi: Tak, tak. Pewnie są ;-D
    Jestem strasznie ciekawa co się będzie działo kiedy Sasorek pójdzie razem z Saki na misję xD
    Hoshi: Zboczeniec z Ciebie i tyle Ci powiem.

    Jestem dumna z Sakurci!!!
    Sakura: Ja też jestem z siebie dumna.
    Hoshi: I ja!!!
    Też bym chciała umieć robić kule ognia. Ale by było *Q*

    Ogólnie rozdział superaśny i epicki i w ogóle xD. A żeby nie było to cud, miód i Nutella xD

    Pozdrooo ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. no wreszcie! jest rozdział, strasznie się niecierpliwiłam!
    widzę, że Hinacia podrywa śpiącego Deia! ile ja bym dała, żeby móc się do niego tak przytulić!!!
    Sasorek ma zamiar spędzać więcej czasu z Sakurcią!!! i bardzo dobrze, niech ten Itachi się odwali i da się im nacieszyć sobą!!
    ogólnie rozdział ciekawy, już nie mogę się doczekać co będzie się działo w następnym, dlatego proszę, niech kolejna notka pojawi się szybciutko xDDD
    pozdrawiam ;***
    i jeszcze dziękuję za dedykację!!! aaaaaaaaa i pozdrów swojego gorącego mężulka!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i się doczekałam :D
    Hinacia i Dei ! Mrr.. Jak się do niego przytulała , aż mi się szkoda Kisame zrobiło, Bo taki samotny xD
    Sarori strzela focha *.* Boskie ! Ale Itaś musiał wszystko popsuć.
    Cieszę się że Sasori idzie z Sakurą na misje. Będzie się działo *w*
    Ahh.. Szkoda że Sasuke w notce nie było. Nie żebym go lubiła czy coś ale bo prostu kocham jak Saori się z nim kłóci o Sakurę :)
    Mam nadzieję że następna notka będzie DŁUGA i pojawi się szybko :)
    Widać jak twój mąż cię Kocha :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Udało się, dotrwałam do aktualnego rozdziału. <3 W końcu poświęciłam dużą część notki Hinacie. :3 Jestem ciekawa czy nie będą musieli walczyć itp.
    Czekam na następną notkę. ~

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Bogu, że masz obserwatorów, bo pewnie o nowej notce dowiedziałabym się za tydzień >,<
    Początek był na prawdę fajny i słodki, na przełomie 21 notek bardzo poprawił Ci się styl i to od razu widać, że ćwiczysz. Zauważyłam również, że zaczęłaś robić spacje w dialogu - bardzo dobrze, chodź cięgle nie piszesz dużych/małych liter w odpowiednich miejscach, to te spacje ułatwiają czytanie ^^ Powinnaś też justować tekst, o akapity nawet nie będę cię męczyć.
    Jak dla mnie trochę mało SasoSaku >,< ale mam nadzieje, że niedługi to się zmieni i przede wszystkim, ze nie będzie z Sasuke :) do następnej notki
    Cherlyn

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie! Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię znowu widzę tutaj :D . Rodział przesłodki przy Hinacie kiedy przytuliła Deia mmm... cud, miód, maliny :).
    Hiruma : Nie przesadzaj, ja też potrafię byś słodki...
    Taaaaak? Udowodnij bo ci jakoś nie wierze...
    * podchodzi do mnie i obejmuje rękami moje lekko spięte ramiona wtulając głowę w moje włosy, szepcząc* Wystarczająco słodko...?
    T-tak... *odpowiedziałam nerwowo* ekhm... nawiązując do reszty rozdziału...Sasori jest lekko zaborczy w stosunku o Sakury *-*...
    Hiruma : Ja też jaki jestem* nadął policzki*
    Tak wiem i za te twoje wspaniałe cechy jeszcze ze mną wytrzymujesz... Na koniec przesyłam ci wenę drog internetu oraz buziaczki ;*

    ~Osora Raijishu oraz jej chłopak Hiruma Youichi

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne w końcu się doczekałam następnego rozdziału. Fajnie się rozwija. Ciekawość mnie zżera co będzie dalej. No nic muszę czekać... Nieźle rowija się wątek Hinaty i Deidary. To jak Hinata się do niego przytuliła, słodkie... =D Życzę dużo weny i do następnego razu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero dziś znalazłam twojego bloga. Jak tylko zobaczyłam jego opis na jakieś stronie to od razu zabrałam się za czytanie :) Nie żałuję, że tu zajrzałam. Będę tu wchodzić i czytać kolejne rozdziały bo jestem ciekawa dalszych losów głównych bohaterów (Sasori <3)

    Życzę weny i czekam na next :)
    ~Nowy anonimowy czytelnik~ :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj czytałam wszystkie rozdziały do nocy tak mnie wciągnęły masz talent do pisania :)) naprawdę świetnie ci idzie pozdrawiam serdecznie i szczęścia w tym co robisz i czekam na następny wspaniały rozdział :DD

    OdpowiedzUsuń
  10. BOSKI rozdział :))) Już nie mogę doczekać się next'a. Wiecej SASOxSAKUUU mam nadzieje że wyzna jej miłość czy coś ale też ostatnio myślałam o tym żeby doszło do jakiejś bójki między Saskłaczem a Sasorim <33 Było by ciekawie. Powodzenia w pisaniu mam nadzieje że będziesz cały czas pisać na tym blogu :D
    I mam cichą nadzieje że będziesz więcej pisać notek ( wiem wybacz ) ale tak fajnie się go czyta :))
    Pozdrawiam : Pyśka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Popieram "Pyśka" fajny pomysł :D Sasori vs Sasuke. Sakura mogłaby się dowiedzieć o ich zakładzie...( wredne bestyjki xDDD)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chuja muja dzikie węże?
    Czy w tym opowiadaniu on tak się nazywa? ;-;
    Ten gliniany ptak xd
    Tak w ogóle to śmiesznie się to czyta xd
    Usiadła na jego ptaku xDDDDD
    BOZIU XDDDDDD
    Zawiedziony Sasori ;-;
    Głupi Itaś xd
    I jego głupie pomysły xd
    Zabawnie tak, Itachi i Sasuke żyją w jakiejś symbiozie xd
    Nie wiem co ro, ale żtją XD
    Ja to bym mogła leżeć z Sasorim xd
    Cały dzień!
    Itachi wyszedł zza drzew.
    Jak jakiś pedofik 0-0
    Jeszcze klaskał.
    Klepał sobie ręce xDDD

    OdpowiedzUsuń
  13. "Zza drzew wyszedł Itachi klaskając dłońmi." Dlaczego on ją podgląda?? Prześladowce czy co...

    OdpowiedzUsuń