"Mądry człowiek jest przygotowany na zdradę."
~ James Clavell, Shōgun
W nocy już nie było jej tak przyjemnie, kiedy lecąc na ptaku była przykryta tylko śpiworem. Gliniane zwierzę machało energicznie skrzydłami i robiło przy okazji więcej wiatru, a lecąc szybko pod prąd wcale nie przygrzewał im tyłków. Ale co zrobić? Jak masz darmową podwózkę to nie możesz narzekać.
Zamknęła oczy i przykryła się szczelniej.
Nie wiedziała po co Kisame chce, aby ona miała te dwa miecze? Może ma jakiś powód? Ale jaki?
W pewnej chwili usłyszała chrapanie. Zdziwiona odwróciła się i spostrzegła śpiącego Deidare. Ale jak śpiącego?! Beż płaszcza, którego jej oddał i bez żadnego śpiwora!
- Co do…?
- Też się zastanawiam. – Kisame również przyglądał się blondynowi z nieukrywanym zdziwieniem.
- Nic mu nie będzie?
- Jakby mnie to obchodziło, ale jak następnego dnia będzie chory to będę się śmiał.
Hinata już nic więcej nie powiedziała. Podczołgała się do Deidary i oddała nieco swojego śpiwora. Przytuliła się do niego. Mimo tego, że spał na wietrze był bardzo ciepły. Uśmiechnęła się do siebie i wtuliła się mocniej w tors blondyna.
Noc minęła szybko, a rano już byli nad wioską. Przed bramą zsiedli z ptaka. Kisame rozglądał się po krajobrazie najwidoczniej w celu przypomnienia sobie terenu. Mimo iż wrócił do swojej rodzimej wioski nie widać było, aby budził w sobie jakieś uczucia. Najwidoczniej nie kojarzyło mu się z tym miejscem nic dobrego. Ruszył po woli ku ogromnego lasu.
- Gdzie ty leziesz? – spytał Deidara. – Myślałem, że musicie szukać tych mieczy.
- Musimy. – odparł –Ale osada klanu Yuki jest położona pół kilometra od bramy wioski i ty lecąc na tym swoim ogromnym „homo-nie-wiadomo” ominąłeś nasz cel.
- To nie moja wina! – Oburzył się – Mogłeś mówić, że ta cholerna osada znajduję się gdzie indziej!
- Sądzę, że przed spaniem opowiadałem wam o tej osadzie i że jest oddalona od wioski o pięćset metrów! – powiedział z naciskiem na ostatnie słowa.
- Uważam, że kłótnia nam teraz nie pomoże. – powiedziała cicho Hinata. – Chodźmy już i nie marnujmy czasu.
Oboje posłali sobie mordercze spojrzenia i cicho ruszyli w stronę lasu.
Idąc te pół kilometra w milczeniu w końcu natrafili na strumyk dzielący ich od małych domków. Szybko uporali się z nim. Każdy w milczeniu lustrował chatki znajdujące się naprzeciwko nich. Były one małe, miały tylko parter. Całe były zrobione z drewna. Domki wyglądały na opuszczone, nikt pewnie od lat do nich nie wchodził. Mgła, która była w każdym zakątku wioski dodawała temu miejsca tajemniczości.
- Czemu one są takie małe? – spytała Hinata
- Klan Yuki rodził zawsze dwóch lub jednego potomka, ewentualnie wcale, a więc takie domki były idealne dla nich.
- Nie było im w zimę chłodni?
- To klan Yuki, on się nie bał zimna.
- No tak.
- A więc, gdzie są ukryte bronie? – spytał Deidara.
- Tam – Wskazał nieco wyżej. We mgle malował się cień jakiegoś ogromnego budynku. – Tam chowali wszystkie stworzone przez nich artefakty. Wszystkie skradziono, a ostatnie Mizu i Kori schowano i zapieczętowano. Nikt nie próbował ich ukraść, jesteśmy pierwszymi śmiałkami.
- Mówisz serio? – spytała nieco przerażona Hinata
- Ta… Dobra idziemy!
Idąc między chatkami, budowla zaczęła się robić już nieco wyraźniejsza, a kiedy pod nią ustali nie mogli wyjść z podziwu. Wyglądała jak świątynia w stylu japońskim, dachówki były czarne, a ściany pomalowane na kolor czerwony. Była zachowana w idealnym stanie.
Deidara gwizdnął.
- Duże to. – stwierdził
- Oczywiście. Mieli swoją własną świątynie ku czci boga lodu Glacies*.
- I tam trzymali wszystkie artefakty. – dopowiedział Deidara.
- Dokładnie i jak już mówiłem wszystkie zostały wykradzione oprócz tych mieczy… - Zlustrował budowlę wzrokiem. – Hinata włącz byakugana.
- Już! – Skupiła chakre w oczach i uruchomiła swój Kekkei Genkai.
- Sprawdź cały budynek od stóp do głów.
Kiwnęła głową i spojrzała w głąb budynku. Nie było tam niczego podejrzanego. Podłoga była wyłożona złotymi płytkami, a ściany pomalowany na jasny błękit , było tam pusto, jedynie na samym końcu stał wielki posąg zrobiony z kamienia. Przedstawiał mężczyznę ubranego w zimowe szaty. Rozejrzała się jeszcze głębiej, aż w końcu stwierdziła, że nikogo nie ma.
- I jak? – spytał Kisame.
- Raczej nie ma żadnych strażników. - powiedziała Hinata. – Chyba, że dobrze ukrywają chakre.
- No nic… Wchodzimy. – Deidara podszedł do drzwi i pchnął je mocno. Rozwarły się, a z pomieszczenia wydobyła się gęsta mgła i powiew chłodnego powietrze. Hyuuge przeszły dreszcze. Ze strachu jak i z zimna. Potarła ramiona i postawiła pierwszy krok.
Zaraz za nią chłopacy, którzy nie wyglądali na ani trochę przestraszonych.
- Ale tu lodówa. – jęknął Deidara.
- A co myślałeś, że będzie gorąco w świątyni lodu? – spytał Kisame, ani trochę się nie wzdrygając.
W pomieszczeniu była gęsta, mgła i nic nie było widać, Hinata za pomocą Byakugana rozejrzała się po świątyni. Nim spostrzegła Kisame szedł w stronę figurki.
- A ty gdzie?! – Deidara powiedział to trochę za głośno, bo jego słowa zaczęły rozbrzmiewać echem po całym pomieszczeniu.
- Zamknij się kretynie! – warknął Kisame. – Czy Hinata czasem nie mówiła, że nie jest pewna, czy ktoś tutaj jest?
- No, może… - mruknął i razem z Hyuugą ruszyli za Kisame.
Rekin przystanął przed figurką i dotknął laski, którą trzymał posąg. Wykonał kilka pieczęci i znów dotknął berła.
Figura zaczęła się przesuwać, a tuż za nią widać było ogromne przejście. Było tam ciemno i nie widać było, aby zapalała się jakaś pochodnia czy pojedyncze światło.
- Skąd wiedziałeś? – spytał Deidara.
- Należałem do wioski deszczu, a były posiadacz Samehady, pasjonował się tym klanem…
- I podzielił się z tobą tymi informacjami?
- Tak, nigdy nie myślałem, że mi się to znowu przyda.
Wszyscy weszli powoli w ciemną otchłań.
~*~
Sakura jak zawsze zrobiła śniadanie sobie i Sasoriemu, teraz jedli je rozmawiając. Ich stosunku się ociepliły, a Sakura zauważyła, że przy chłopaku zachowuje się inaczej. To było dziwne. Każdy jego dotyk wywoływał u niej dreszcze, a kiedy na noc szeptał jej do ucha czuła, że zaraz się rozpłynie.
- Co dzisiaj zamierzasz robić? – spytał Sasori,
- Będę trenować.
- Znowu? W końcu zamęczysz się tymi treningami.
- A co mam niby robić?
- Spędzić dzień ze mną.
- I co będziemy robić?
- Leżeć.
- Pożyteczne zajęcie. – powiedziała sarkastycznie – Ale chyba jednak wolę trening.
- Foch! – powiedział odwracając się do niej plecami.
- A to niby czemu?
- Bo wolisz trening od spędzenia ze mną czasu!
- Och, ale ja nic takiego nie mówiłam!
- Ta jasne, ale łatwo można odebrać twoje znaki!
- Jakie znaki?
Sasori nadal siedział odwrócony do niej tyłem najwidoczniej domagając się przeprosin. Haruno westchnęła.
- Niech ci będzie. Spędzę z tobą czas.
Sasori odwrócił się do niej z uśmiechem satysfakcji.
- Ale jutro, dzisiaj zamierzam jeszcze potrenować.
- Spoko.
Do kuchni wszedł Itachi.
- Wiedziałem, że was tu znajdę.
- Wiesz, to nie jest dziwne, że z rana idziemy jeść śniadanie. – powiedziała sarkastycznie.
- Ja na przykład nie jem, ale do rzeczy… Hinata i Kisame ciągle, gdzieś wyruszają, pomyślałem, że my też poszlibyśmy na jakąś misję.
- Kiedy wyruszamy?
- Jutro. Ale masz dzisiaj jeszcze trening. – Wyszedł.
- No chyba sobie ze mnie żartujesz?! – Wstał z krzesła.
- Trudno się mówi. – powiedziała Sakura powstrzymując śmiech.
- O nie, tak kolorowo nie będzie.
- O co ci chodzi?
- Idę z tobą.
- Co?!
- Deidara pojechał z Hinatą, dlaczego ja nie mógłbym z tobą?
- Eh, rób co chcesz. Ja idę trenować.
- Idź.
Haruno wyszła i jak zawsze pokierowała się na most treningowy. Wykonała kilka pieczęci i wciągnęła powietrze, a po chwili z jej ust wydobyła się ogromna kula ognia.
- Udało się! – Wykrzyknęła
- Brawo – Zza drzew wyszedł Itachi klaskając dłońmi.
- Co teraz?
- Teraz nauczysz się kolejnej techniki. – powiedział i wszedł na pomost. Wykonał pieczęcie i z jego ust wyleciało wiele małych kul ognia.
- Ta technika nazywa się Katon: Hōsenka no Jutsu. Łatwo ci teraz pójdzie bo umiesz już tamtą technikę.
- Świetnie. – Wykonała odpowiednie pieczęci i „wypluła” kilka kul ognia, każda powędrowała w różne strony podpalając drzewa lub wpadając niezdarnie do rzeki. – Ups, to nie miało tak być.
- Musisz każdą kule kontrolować. Spróbuj trafić w tamto drzewo.
- Dobra, tym razem już wiem o co w niej miej więcej chodzi.
I znów wykonała te pieczęcie i kule ognia tym razem powędrowały w drzewo.
- Jesteś bardzo zdolna, na dziś możesz zakończyć trening.
- Dzięki, a tak na marginesie to gdzie idziemy?
- Pomyślałem, że tobie też przydałaby się broń… Znalazłem pewien topór, nie robi nic nadzwyczajnego z ogniem, ale jest to bardzo ważny artefakt dla wioski liścia.
- Dla wioski liścia.
- Tak, nie martw się, nie będziemy nawet o nią zahaczać. Pójdziemy do świątyni, która znajduję się przed nią.
- To nie stanowiłoby dla mnie żadnego problemu! – Powiedziała szybko.
- Sakura, wiem, że jesteś związana z wioską, nie musisz kłamać. - powiedział świdrując ją spojrzeniem czarnych oczy, jednak po chwili się odwrócił. - Wybacz, ale muszę już iść.
Co on powiedział? I skąd on to wiedział? Przecież to niemożliwe by wiedział, przecież nawet Tobi nie wiedział… A może wiedział, może całe Akatsuki po akcji z alkoholem wie o nich? Sasori może jednak je wygadał i teraz coś planują? Nie Sakura nie możesz tak myśleć! Sasori by tego nie zrobił! Nigdy! A może ona nie potrafi już na niego obiektywnie patrzeć? Może on ją cały czas także oszukuje? Ach Sakura panuj nad sobą!
Odetchnęła głęboko i wróciła do bazy.
*Bóg wymyślony na potrzeby opowiadania. Glacies łac. Lód.
*Q* O Jashinie, jakie to jest boskie!!! To takie romantyczne kiedy Hinata przytula Deia.
OdpowiedzUsuńHoshi: Ach, jakie to słodkie. No ja mam nadzieję, że uda im się zdobyć te miecze. Trzymam za nich kciuki.
Ech, bo ty tylko o mieczach potrafisz gadać -_-
Hoshi: Wcale nie. Są jeszcze sztylety, noże, kastety. A nawet pistolety.
-_-
Kisame jest taki mądry *Q*
Hoshi: Za bardzo się podniecasz.
Strasznie podoba mi się wymiana zdań między Kisame a Deiem xD
Hoshi: Czy ona mnie właśnie zignorowała!?
Sasori obrażalski xD Od razu widać, że są sobie przeznaczeni.
Hoshi: Tak, tak. Pewnie są ;-D
Jestem strasznie ciekawa co się będzie działo kiedy Sasorek pójdzie razem z Saki na misję xD
Hoshi: Zboczeniec z Ciebie i tyle Ci powiem.
Jestem dumna z Sakurci!!!
Sakura: Ja też jestem z siebie dumna.
Hoshi: I ja!!!
Też bym chciała umieć robić kule ognia. Ale by było *Q*
Ogólnie rozdział superaśny i epicki i w ogóle xD. A żeby nie było to cud, miód i Nutella xD
Pozdrooo ;***
no wreszcie! jest rozdział, strasznie się niecierpliwiłam!
OdpowiedzUsuńwidzę, że Hinacia podrywa śpiącego Deia! ile ja bym dała, żeby móc się do niego tak przytulić!!!
Sasorek ma zamiar spędzać więcej czasu z Sakurcią!!! i bardzo dobrze, niech ten Itachi się odwali i da się im nacieszyć sobą!!
ogólnie rozdział ciekawy, już nie mogę się doczekać co będzie się działo w następnym, dlatego proszę, niech kolejna notka pojawi się szybciutko xDDD
pozdrawiam ;***
i jeszcze dziękuję za dedykację!!! aaaaaaaaa i pozdrów swojego gorącego mężulka!
No i się doczekałam :D
OdpowiedzUsuńHinacia i Dei ! Mrr.. Jak się do niego przytulała , aż mi się szkoda Kisame zrobiło, Bo taki samotny xD
Sarori strzela focha *.* Boskie ! Ale Itaś musiał wszystko popsuć.
Cieszę się że Sasori idzie z Sakurą na misje. Będzie się działo *w*
Ahh.. Szkoda że Sasuke w notce nie było. Nie żebym go lubiła czy coś ale bo prostu kocham jak Saori się z nim kłóci o Sakurę :)
Mam nadzieję że następna notka będzie DŁUGA i pojawi się szybko :)
Widać jak twój mąż cię Kocha :P
Udało się, dotrwałam do aktualnego rozdziału. <3 W końcu poświęciłam dużą część notki Hinacie. :3 Jestem ciekawa czy nie będą musieli walczyć itp.
OdpowiedzUsuńCzekam na następną notkę. ~
Dzięki Bogu, że masz obserwatorów, bo pewnie o nowej notce dowiedziałabym się za tydzień >,<
OdpowiedzUsuńPoczątek był na prawdę fajny i słodki, na przełomie 21 notek bardzo poprawił Ci się styl i to od razu widać, że ćwiczysz. Zauważyłam również, że zaczęłaś robić spacje w dialogu - bardzo dobrze, chodź cięgle nie piszesz dużych/małych liter w odpowiednich miejscach, to te spacje ułatwiają czytanie ^^ Powinnaś też justować tekst, o akapity nawet nie będę cię męczyć.
Jak dla mnie trochę mało SasoSaku >,< ale mam nadzieje, że niedługi to się zmieni i przede wszystkim, ze nie będzie z Sasuke :) do następnej notki
Cherlyn
Nareszcie! Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię znowu widzę tutaj :D . Rodział przesłodki przy Hinacie kiedy przytuliła Deia mmm... cud, miód, maliny :).
OdpowiedzUsuńHiruma : Nie przesadzaj, ja też potrafię byś słodki...
Taaaaak? Udowodnij bo ci jakoś nie wierze...
* podchodzi do mnie i obejmuje rękami moje lekko spięte ramiona wtulając głowę w moje włosy, szepcząc* Wystarczająco słodko...?
T-tak... *odpowiedziałam nerwowo* ekhm... nawiązując do reszty rozdziału...Sasori jest lekko zaborczy w stosunku o Sakury *-*...
Hiruma : Ja też jaki jestem* nadął policzki*
Tak wiem i za te twoje wspaniałe cechy jeszcze ze mną wytrzymujesz... Na koniec przesyłam ci wenę drog internetu oraz buziaczki ;*
~Osora Raijishu oraz jej chłopak Hiruma Youichi
Świetne w końcu się doczekałam następnego rozdziału. Fajnie się rozwija. Ciekawość mnie zżera co będzie dalej. No nic muszę czekać... Nieźle rowija się wątek Hinaty i Deidary. To jak Hinata się do niego przytuliła, słodkie... =D Życzę dużo weny i do następnego razu.
OdpowiedzUsuńDopiero dziś znalazłam twojego bloga. Jak tylko zobaczyłam jego opis na jakieś stronie to od razu zabrałam się za czytanie :) Nie żałuję, że tu zajrzałam. Będę tu wchodzić i czytać kolejne rozdziały bo jestem ciekawa dalszych losów głównych bohaterów (Sasori <3)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na next :)
~Nowy anonimowy czytelnik~ :D
Wczoraj czytałam wszystkie rozdziały do nocy tak mnie wciągnęły masz talent do pisania :)) naprawdę świetnie ci idzie pozdrawiam serdecznie i szczęścia w tym co robisz i czekam na następny wspaniały rozdział :DD
OdpowiedzUsuńBOSKI rozdział :))) Już nie mogę doczekać się next'a. Wiecej SASOxSAKUUU mam nadzieje że wyzna jej miłość czy coś ale też ostatnio myślałam o tym żeby doszło do jakiejś bójki między Saskłaczem a Sasorim <33 Było by ciekawie. Powodzenia w pisaniu mam nadzieje że będziesz cały czas pisać na tym blogu :D
OdpowiedzUsuńI mam cichą nadzieje że będziesz więcej pisać notek ( wiem wybacz ) ale tak fajnie się go czyta :))
Pozdrawiam : Pyśka :)
Popieram "Pyśka" fajny pomysł :D Sasori vs Sasuke. Sakura mogłaby się dowiedzieć o ich zakładzie...( wredne bestyjki xDDD)
OdpowiedzUsuńChuja muja dzikie węże?
OdpowiedzUsuńCzy w tym opowiadaniu on tak się nazywa? ;-;
Ten gliniany ptak xd
Tak w ogóle to śmiesznie się to czyta xd
Usiadła na jego ptaku xDDDDD
BOZIU XDDDDDD
Zawiedziony Sasori ;-;
Głupi Itaś xd
I jego głupie pomysły xd
Zabawnie tak, Itachi i Sasuke żyją w jakiejś symbiozie xd
Nie wiem co ro, ale żtją XD
Ja to bym mogła leżeć z Sasorim xd
Cały dzień!
Itachi wyszedł zza drzew.
Jak jakiś pedofik 0-0
Jeszcze klaskał.
Klepał sobie ręce xDDD
"Zza drzew wyszedł Itachi klaskając dłońmi." Dlaczego on ją podgląda?? Prześladowce czy co...
OdpowiedzUsuń