"Rywalizacja mobilizuje do działania."
- Idź spać. - rzekł Kisame, wyrywając dziewczynę z zamyślenia. – Teraz idziemy dalej niż na ostatniej misji.
- A właśnie, gdzie my się udajemy?
- Do wioski mgły, a gdzie? - powiedział, a Hinata najlepiej samą siebie by walnęła, karząc za głupotę jaką wypaliła. - W starej posiadłości klanu Yuki znajduje się nasz cel.
- Tak łatwo? – Zdziwiła się i przez chwilę miała tą ogromną nadzieję, że obejdzie się bez obrażeń.
- Zapomnij! Mogę się założyć, że będą jakieś pułapki!
- Och, no jasne, tylko na to czekałam. - mruknęła.
Dzięki jej mistrzowi, który ją tak pocieszał, aż straciła ochotę na patrzenie w ognisko i poszła spać. Choć było to z początku trudne. Mistrz naprawdę dał jej powody do strachu, jednak zmęczenie było silniejsze i dłużej nie mogła z nim walczyć.
~*~
Jak co dzień obudziła się w ramionach Sasoriego. Już nawet nie robiła zdziwionej miny, ani coś w ten deseń. Po prostu uśmiechała się pod nosem i mocniej wtulała się w tors Skorpiona. Było jej tak miło i wygodnie. Czuła jego miarowy oddech, jego bicie serca, ciepło jego ciała…- No kochankowie czas wstawać! – Do pokoju wparował Deidara, ale bez czerwonej Hinaty za nim.
Sakura otworzyła szeroko oczy, ale Sasori pozostał bez ruchu. Najwidoczniej miał twardy sen.
- Przymknij się jełopie! – warknęła cicho Haruno – Nie widzisz, że śpi?
- O mój ty jezu – Zakrył usta ręką, jakby nie mógł uwierzyć własnym oczom. –Jesteście już jak małżeństwo.
- Zobaczysz, że jak wstanę to pożałujesz, że się urodziłeś.
- A dlaczego nie teraz?
Sakura spaliła buraka. Wkurzyć bardziej od niego nikt jej nie potrafił! Naruto czasem zaliczał się do tej grupy, jednak Deidara i tak górował. Czasami od pobicia go powstrzymywała ją tylko myśl, że Hinata byłaby smutna, gdyby zobaczyła jego obitą twarz.
- Bo nie! Idź mi stąd i nie hałasuj!
- Jedyna osoba, która póki co hałasuje to ty! – powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami. Najwidoczniej poczuł się urażony i odtrącony, bo poszedł z obrażoną miną.
- Głupek! – zaklęła pod nosem.
I dopiero wtedy usłyszała tłumiony śmiech. Spojrzała się w górę na twarz Sasoriego. Powstrzymywał się od chichotu nadal z zamkniętymi oczami.
- Ty nie śpisz?! – Sakura zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Akasuna otworzył oczy.
- Naprawdę chcesz jeszcze ze mną pospać? - spytał z rozbawionym uśmiechem kompletnie ignorując jej wcześniejsze pytanie.
- Nie! – Odwróciła się do niego i już miała schodzić z łóżka, kiedy poczuła jak silne ramiona Sasoriego oplatają ją w pasie i przyciągają do siebie. –Zostaw mnie. – mruknęła zażenowana całą sobą. Och, on to zawsze musi udowodnić jej, że jest najlepszy!
- Nie. – odpowiedział stanowczo. – Chce spać.
- Możesz beze mnie.
- Nie mogę. – Z każdym kolejnym słowem czuła jego oddech na karku. Coraz wyraźniejszy. W końcu poczuła jego ciepłe usta na szyi. Przeszedł ją przyjemny dreszcz. –To co? – Czuła jak poruszył wargami i to było dla niej za dużo.
- Niech ci będzie. – powiedziała słabo.
Odwróciła się do niego. Czuła już jak pieką ją policzki, a patrząc w oczy Sasoriego to jeszcze się nasiliło. Jego brązowe tęczówki, gapiły się prosto w jej. Jak zawsze zapomniała o reszcie świata, widząc ten odcień brązu.
Akasuna położył dłoń na jej policzku lekko odgarniając jeden kosmyk włosów. Uważnie lustrował ją wzrokiem. Przybliżył swoją twarz do jej. Haruno przełknęła ślinkę wiedząc co może się teraz stać. Nim się obejrzała już zamykała oczy gotowa do pocałunku, ale kiedy przez dłuższą chwilę nic nie następowało zdziwiła się. Spojrzała się na Sasoriego. Jego głowa była spuszczona w dół. Objął ją i przytulił się do jej piersi. Nie wiedziała co robić. Spodziewała się pocałunku, a nie takiej akcji! Mimo to objęła jego głowę. I w końcu znużył ją sen. Już prawie zasypiała, kiedy usłyszała trzask drzwi. No nie! Ona zabije tego Deidare! Ale kiedy ona jak i Sasori podnieśli wzrok nie zobaczyli blondyna, a młodszego z braci Uchihów.
Sakura spaliła buraka, Sasori nic sobie z tego nie zrobił, a twarz Sasuke wyrażała ogromne zdziwienie. Oczywiście Sasori odczuwał w środku nutkę satysfakcji, natomiast brunet wręcz przeciwnie. Krew w nim buzowała, gdy to widział. No bo jak to możliwe, żeby ten czerwony krab, mógł wygrywać w ich zakładzie?!
- Czego chcesz, nie widzisz, że jesteśmy zajęci? –zapytał Sasori, mocniej wtulając się w piersi Sakury, na co ta oczywiście czuła coraz większe zakłopotanie.
- Nie mów tak! – pisnęła Sakura.
- Nie przyszedłem tu do ciebie! – warknął Uchiha i spojrzał się w stronę Haruno –Idziesz na śniadanie?
- Tak… - mruknęła nadal mocno skrępowana. – Idziesz Sasori?
- Pewnie. – odparł bez zastanowienia. W końcu za wszelką cenę musiał im przeszkodzić w byciu sam na sam! Zakład zakładem, ale chybaby się zabił, myśląc co Sasuke mógłby z nią samemu wyczyniać!
- To czekam na zewnątrz. – mruknął niezadowolony faktem, iż w ich towarzystwie jest o jedną osobę za dużo.
Sakura szybko wzięła jakieś ubrania i wślizgnęła się do łazienki. Dzisiaj nie zamierzała się myć z racji tego, iż musiała się pospieszyć, dlatego wykonała wszystkie poranne czynności, po czym założyła czarne spodnie i czerwoną bluzkę ze znaczkiem jej klanu. Związała włosy w kitkę i kilka razy przeglądała się w lustrze sprawdzając swoją fryzurę. W końcu wyszła.
Sasori czekał ubrany. I chyba nie zamierzał wchodzić do łazienki, ale w końcu to chłopak. To normalne, że nie stawia wyglądu ponad wszystko. Wyszli z pokoju, gdzie przed drzwiami czekał już Sasuke. W milczeniu ruszyli do stołówki. W powietrzu Sakura już czuła tą dziwną aurę jak wtedy w stołówce, jednak tamtego dnia udało jej się zwiać, teraz nie ma ratunku. Weszli do salonu, a potem do kuchni. Tam chłopacy już usiedli, jakby wiedząc, że Haruno im zrobi śniadanie.
Oni są tego aż tak pewni, pomyślała Sakura nieco zdenerwowana tym faktem, jednak z racji tego, iż obok niej znajdują się dwie tykające bomby, postanowiła już nic nie mówić.
- Co chcecie na śniadanie?
- Cokolwiek. - odparli jednocześnie i posłali sobie mordercze spojrzenia.
- Aha.
Postanowiła, że zrobi omlet. Wyjęła z lodówki potrzebne składniki i zrobiła każdemu po jajeczniku.
Postawiła na stole talerze, a potem wlała do czajnika wodę i ustawiła na najwyższym ogniu.
- Kawę czy herbatę? – spytała.
- Herbata. - I znowu powiedzieli to w tym samym momencie i po raz kolejny posłali sobie już coraz mniej cierpliwe spojrzenia.
- Dobrze. - Wzięła z szafki pudełko i wyjęła trzy torebki. Pięć minut potem wlewała wodę do kubka. Postawiła na stole herbatę. Zauważyła, że chłopacy zrobili jej miejsce między siebie. A więc usiadła mając po prawej stronie Sasuke, a po lewej Sasoriego.
"Coś czuje, że nie spodoba mi się ten dzień." - pomyślała.
~*~
Miała już naprawdę dosyć. I tej misji, i tych broni i tak właściwie to wszystkiego. Biegli od szóstej rano, nie robiąc żadnego postoju i ani na chwilę nie zwalniając. Szczerze mówiąc to wcale nie ciągnęło ją do tych broni i jak dla niej mogłoby ich nie być.Słońce prażyło niemiłosiernie i kropelki potu wystąpiły na jej skroniach, a bluzka już dawno się przylepiła do jej ciała. I jeszcze ten płaszcz. Do tego ciemny
Wtem jakaś chmura zakryła słońce. Odetchnęła z ulgą, do czasu, kiedy nie zobaczyła, że ta chmura nie ląduje tuż przed nimi. Bardzo szybko spostrzegła, że to nie chmura, a ptak z gliny Deidary, a na tym ptaku siedział właśnie on.
- Może mała podwózka? – spytał szczerząc się.
- Czemu nie? Ale co ty tu robisz? – spytał Kisame.
- Nudziło mi się. - odrzekł –No to wsiadajcie!
Hinata wgramoliła się szybko na ptaka. Ten uniósł się wysoko i poczuła świeży powiew. Uśmiechnęła się błogo.
- Och jak dobrze. – mruknęła rozkładając się na ptaku.
-Dzisiaj jest bardzo gorąco – zauważył Deidara. –Jestem więc dla was wybawieniem.
- Ooo tak.
- Co za to dostanę?
- Ooo nic.
- Ale śmieszne. A tak na serio to co dostanę?
- Zobaczę. – odparła i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, a ten odwzajemnił gest.
Kisame tylko spoglądał na nich z rozbawieniem.
~*~
Dziękowała Itachiemu, że zaraz po śniadaniu, kiedy zmywała naczynia, a chłopacy nadal byli gotowi rzucić się sobie do gardeł, wszedł i powiedział, żeby poszła z nim na trening. I tak pod jego bacznym okiem ćwiczyła ognistą technikę, która wychodziła jej coraz lepiej. Można, by powiedzieć, że nawet już ją opanowała.- Robisz postępy.
To co, że robiła postępy? Tą technikę powinna już dawno umieć, ale nie umie bo znowu zostawiła trening na rzecz jakichś dupereli. Ale teraz już koniec! Hinata ciężko trenuje i ona też nie może sobie pozwolić na takie zaniedbanie! I tak pełna determinacji ćwiczyła dalej.
~*~
To z czym wróciła drużyna osiem i siedem nie było dla niej zadowalające. Żadne nie widziało ani Sakury ani Hinaty. Podobno mieszkańcy jakichś wiosek mówili, że widzieli ich w strojach Akatsuki. Przygryzła paznokieć i spojrzała się w okno. To trzech zbiegów, którzy nie są zabici. Jeśli dowiedzą się o tym Kage z innych wiosek to koniec. To niedopuszczalne, aby ignorowała aż trzech uciekinierów! Inne wioski już polują na Sasuke. Jeśli Sakura i Hinata coś zrobią to koniec! Nie z nią, ale z nimi. Co powinna w takim razie zrobić? Dać im szansę czy może skreślić. Nie. To nie w jej stylu. Sakura to jej uczennica, łączy ich pewna więź i nie mogłaby się pogodzić z tym, że miałaby ją spisać na straty.- Cholera. - zaklęła cicho.
Jest rozdzialik, przepraszam, że tak długo ;_;
nareszcie nowy rozdział! jupii!
OdpowiedzUsuńokej, przejdźmy do konkretów!
Sasori zamiast dać Sakurce buziaczka na powitanie, wolał od razu zanurzyć głowę w jej piersiach, a to mały zboczek <3 (zazdroszczę jej trochę, no!)
haha, na całe szczęście Sasuke to zobaczył, niech będzie zazdrosny, narcyz jeden! ^^
biedna ta Hinata! weź ją już właduj do łóżka z Deim kurcze, bo bidulka się przepracowuje! :(
szkoda mi też troszeczkę Sakury, musi im za każdym razem robić śniadania (ale kurcze w nagrodzie sypia sobie przytulona do Sasoriego!)
ogólnie rozdział podobał mi się strasznie, ale czuję mały niedosyt (nie poleciały buziaki), w każdym razie tylko tak dalej,życzę dużo pomysłów i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!! :)
pozdrowionka, Hiraku- chan! :* :D
Zaraz Hinacia z Deim w łożku, to trochę za wcześnie xD
UsuńPo za tym scen łóżkowych nie umiem pisać T^T
Biedna ja T^T
Ja też zazdroszczę Saki.
Grimmjow: Ja tu nadal jestem ;/
Ale to nie to samo...
Grimmjow: Dlaczego?
Bo ja ciebie paringuje z Sakurą na moim drugim blogu...
Grimmjow: No to czyli jest tak samo...
o.O Rzeczywiście o.O
Tak czy owak dzia, postaram się, aby rozdizały wychodziły szybciej i u ciebie życzę duuuuzio weny ;*
Witaj mój ludu !!!
OdpowiedzUsuńHoshi: Od razu uprzedzam, że może się dziwnie wypowiadać, bo za dużo jodu się naćpała nad morzem.
Wcale nie naćpałam się morzem!!! *bulwers*
Hoshi: Nie powiedziałam, że naćpałaś się morzem tylko jodem NAD morzem.
Aaa... to wiele wyjaśnia. A więc wróciłam już do domu i sprawdzam twego bloga. Podzielam twą radość z odzyskania laptopa i oznajmiam, że rozdział tak, jak każdy inny był epicki.
Hoshi: Mówi tak staroświecko, bo gadała tak z koleżanką na obozie.
Hmm... mimo tego, że dopiero co przeczytałam już nie mogę się doczekać następnego ^_^
Pozdrooo ;*
Proszę zapoznać się z Regulaminem dla Zgłaszających punktu 4.
OdpowiedzUsuńDo dnia 31-07-13.
Jeżeli nie odnotuje tego punktu do tego dnia. Zostanie napisana Odmowa.
Pozdrawiam
Hana-chan
wywiady-z-autorami-blogow-o-naruto.blogspot.com
Boska notka ! Deidara i Hinata, Mrrr :3
OdpowiedzUsuńA Sasori jest po prostu uroczy ! Itaś uratował Sakura hah :D
Kiedy następna notka ?
Następna notka mówisz?
UsuńWłaśnie się pisze xD
A tak na serio to do końca tygodnia powinnam wstawić, ale nic nie obiecuję.
Grimmjow: A co do notki u cb, to ona niedługo też przeczyta.
Właśnie.
Pozdrowienia~!
Bardzo fajny blog i rozdział przeczytałam wszystko bardzo fajna historia Sakury i hinaty super opisana. czekam na więcej i życzę weny xd
OdpowiedzUsuńWitaj zacna osobo ! ;3 ( wybacz ale mam faze XD )
OdpowiedzUsuńNie dawno znalazłam twojego bloga... Zakochałam się XD Masz fajny styl pisania.
Dolotka : Weź gadaj po ludzku !
Eh wybacz za nią, ćpała powietrzem ._.
Ale wracając... Lubię twoje opowiadanie a szczególnie wstępy przed rozdziałami <3
Pozdrawiam i czekam na next'a ;D
Aww, nigdy nie lubiłam Sakury, ale zawsze uwielbiałam Sasoriego, no i to DeiHina, koniec końców postanowiłam spróbować przeczytać twojego bloga, nie zawiodłam się. Nie powiem, błędnie zapisujesz dialogi i robisz masakryczne błędy ( ''stąd'' a nie ''z tond'' ) ale i jako dyslektykowi nie przeszkadzają tak bardzo jak przeciętnej osobie, jednak popracuj nad tym. Niby typowy blogasek o tró loFF story, ale nie raz się uśmiałam, i mimo wszytko fajnie się czyta, czekam na następne rozdziały i obserwuje
OdpowiedzUsuńKompletnie zabujałam się w twoim blogu... :c Czuj się zaszczycona. XD
OdpowiedzUsuńTutaj sobie skomentuję tamten rozdział, bo mój tel coś nie za bardzo chciał współpracować ;-;
OdpowiedzUsuń"–Deidara podszedł z twarzą na tyle blisko, że białooka nie wiedząc co robi uderzyła go z całej pary w żuchwę."
Cosz to było!
Agrsywne zachowania tak nagle xd
Dzięki tobie pokochałam SasoSaku a znieubiłam SasuSaku. Why? Bo to co tu piszesz to coś pięknego jest ;-;
Jestem zawiedziona krótką długością moich komentarzy xd
I znowu słodkie scenki ;-;
Moja kałuża szczęścia rozlała się już po całym domu xd
EJ, ONI NIE MOGĄ ZAMKNĄĆ DRZWI NA KLUCZ
Powiedziałam wtedy "wybierdalaj Uchiha" a nie powinnam tego robić, bo to złe, nieetyczne i jakieś tam xd
Na pewno złe xd
Boże, pieprzę od rzeczy coś dziwnego xd
Wybacz :3