"Przyjaciel to ktoś, kto daje ci totalną swobodę bycia sobą. "
~ Jim Morrison
Hinata wstała z dobrym humorem. Czyli prawie jak zazwyczaj, bo rzadko było, gdy wstawała i się nie uśmiechała. Oczywiście Deidara i tak wstał pierwszy i siedział przy stole, lepiąc z gliny, minęła go, mówiąc krótkie "cześć", lecz on oczywiście był zanadto pochłonięty sztuką, by odpowiedzieć jej coś sensownego i wydał z siebie tylko niezrozumiały pomruk. Weszła do łazienki i tam wzięła dość długą kąpiel, którą o ile dobrze pamiętała to już dawno nie miała. Po wyjściu z wanny i dokładnym wytarciu się ubrała się w dżinsy i dużą szarą bluzę z znaczkiem Hyuuga na piersi. Pamiętała, że kiedyś, chodząc z Nejim po jakichś festiwalach w Konosze, ten czasem startował w konkursach wartych uwagi, wygrał wtedy i tą bluzę, jednak podarował ją Hinacie. Zaraz zajęła się swoimi włosami, brutalnie je rozczesując i myśląc chwilkę o Nejim, jednak, gdy tylko związała włosy w koka zaraz o nim zapomniała. Po wyjściu Deidara nadal siedział tam gdzie go zastała, wchodząc do łazienki. Schowała swoją pidżamę i spojrzała w jego stronę.
- Byłeś już na śniadaniu?
- Nie, zawsze czekam na ciebie. - powiedział to i Hyuuga zauważyła, że przerwał swoją prace i zaczął chować narzędzia pracy.
- No to czyli idziemy?
Deidara właśnie wytarł dłonie i uśmiechnął się do niej z uśmiechem.
- Możemy ruszać!
- Chodźmy jeszcze po Sakure i Sasoriego,
No i ruszyli do pokoju tej dwójki, wymieniając się znaczącymi spojrzeniami. Hyuuga upominała go, żeby tym razem zapukał, ale Deidara jakoś nie zamierzał jej słuchać, gdy byli przed drzwiami usłyszeli dzikie wrzaski pomieszane ze śmiechem. To oczywiście była Sakura. Hyuuga aż się wzdrygnęła, ale blondyn bez żadnych skrupułów otworzył drzwi na oścież i z resztą jak zawsze zobaczyli Sakure i Sasoriego w nieco peszącej pozie.
- Byłeś już na śniadaniu?
- Nie, zawsze czekam na ciebie. - powiedział to i Hyuuga zauważyła, że przerwał swoją prace i zaczął chować narzędzia pracy.
- No to czyli idziemy?
Deidara właśnie wytarł dłonie i uśmiechnął się do niej z uśmiechem.
- Możemy ruszać!
- Chodźmy jeszcze po Sakure i Sasoriego,
No i ruszyli do pokoju tej dwójki, wymieniając się znaczącymi spojrzeniami. Hyuuga upominała go, żeby tym razem zapukał, ale Deidara jakoś nie zamierzał jej słuchać, gdy byli przed drzwiami usłyszeli dzikie wrzaski pomieszane ze śmiechem. To oczywiście była Sakura. Hyuuga aż się wzdrygnęła, ale blondyn bez żadnych skrupułów otworzył drzwi na oścież i z resztą jak zawsze zobaczyli Sakure i Sasoriego w nieco peszącej pozie.
On siedział na niej okrakiem. I nie wyglądało to jednoznacznie.
I Deidara z resztą jak zawsze dostał z kapcia w twarz, został zbesztany i wygnany. Prawie, że codzienna normalka.
Blondyn i czerwona Hyuuga czekali przed drzwiami, aż w końcu Akasuna i
Haruno wyszli. Hinata podeszła nadal lekko czerwona do swojej przyjaciółki, ciągnąc ją w ustronne miejsce, nieco dalej od kłócących się o swoją sztukę chłopaków.
- Sakurcia, co-co wy robiliście?
- Nic! – wykrzyknęła równie czerwona. – On po prostu mnie
łaskotał. - burknęła cicho
- Ale w takiej pozie? - O mało co nie zemdlała, przypominając sobie jaki widok zobaczyła.
- Nie panikuj!
I w taki oto sposób dotarli do jadalni.
Tam dziewczyny zrobiły śniadanie i wszyscy razem je zjedli.
Blondyn i Hyuuga zauważyli, że między Sakurą, a Sasorim jest o wiele lepiej niż
na początku. Już się nie kłócili, a nawet byli dla siebie mili, czasem można było ujrzeć przebłysk ich dawnych "ja" z tą różnicą, że teraz lekko sobie dokuczali.
- To naprawdę dziwne – powiedział Deidara, gdy wracali do
pokoju i już dawno rozdzielili się z wesoło gruchającymi Sasorim i Sakurą,
- Ale co dziwne?
- No to Hinacia, że nagle się tak do siebie zbliżyli… Jak
myślisz czy oni już ze sobą chodzą? –spytał przejęty jakby to było nie wiadomo jakie wydarzenie na wagę ślubu.
- Nie to nie możliwe! Sakura na pewno by mi powiedziała!
- Czy jesteś tego pewna Hinato Hyuugo, czy aby na pewno,
ta Sakura Haruno -o ile w ogóle to jest Sakura Haruno- mówi ci wszystko!
-Tak! – Deidara podszedł z twarzą na tyle blisko, że białooka
nie wiedząc co robi uderzyła go z całej pary w żuchwę. Deidara padł na ścianę.
– Przepraszam, a-ale naprawdę sądzisz, że nie mówi mi o wszystkim?
Blondyn wstał rozmasowując bolące miejsce.
- Tak, auć, może się wstydzi…
- Chyba będę musiała z nią pogadać.
- Chyba będę musiała z nią pogadać.
- Ej, Hinata! –Usłyszeli za sobą głos Kisame, odwracając się jak zawsze zobaczyli jego przerażający uśmiech, ale teraz był chyba bardziej podekscytowany niż zwykle. – Pakuj się!
- Słucham?!
- Głuchaś?! Pakuj się!
- Ale gdzie idziemy?! - Nagle i ona zaczęła się wydzierać, lecz to Kisame miał uśmiech, a ona przerażoną minę.
- Na misję!
- Znowu?!
- Tak!
- Dlaczego pan krzyczy?!
- Bo ty zaczęłaś krzyczeć!
- To pan pierwszy wydarł!
~*~
Hyuuga pakowała się nerwowo. Co on sobie myśli?! Nie może nawet w spokoju pogadać z Sakurą!
Powiedziała Deidarze co ma przekazać Sakurze, po czym jeszcze raz sprawdziła zawartość plecaka.
Wszystko jest zapięty na ostatni guzik!
Wyszła z pokoju, żegnając się szybko z Deidarą i popędziła ku wyjściu. Tam już czekał na nią Kisame. Bez zbędnych słów wyruszyli w głąb lasu. Hinata pędziła za Kisame, gdyż sama nie znała lokacji ich misji, a wolałaby nie wpaść na drzewo, gdy w ostatniej chwili, gdzieś skręci.
- Gdzie tym razem wyruszamy? – spytała w biegu,
- Idziemy odnaleźć dwa miecze, które posiadała kiedyś jeden z
siedmiu mistrzów miecza.
- Po co nam one?
- Aby ci służyły!
- Ja mam dzierżyć jakieś legendarne miecze?!
- Jeden nazywa się Mizu. Kontroluje on wodę. Drugi nazywa się
Kori, kontroluje lód.
- Ale ja nie mam elementu lodu, do tego trzeba mieć kekkei
genkai klanu Yuki.
- I to jest w nich najlepsze – Wyszczerzył się. –Nie trzeba umieć ani tego ani tego elementu.
Ooo..kapeć znowu w akcji ^^
OdpowiedzUsuńStarrk: Biedny Deidara dostać z kapcia w łeb .potem w żuchwę...ach
E tam przeżyje..są 2 momenty wyj***** w kosmos:
1.Dobrzy cios w żuchwę Hinacia, jestem dumna ^^
2.-Dlaczego krzyczysz?!
-Bo ty zaczęłaś krzyczeć!
-To ty się pierwszy wydarłeś!
Nie mogłam z tego XD
Starrk: Przyznaję ci rację Livko te momenty rozwalają *Śmieje się dziwnie*
Czemu się śmiejesz?
Starrk: Bo mnie łaskoczesz!
O fakt *Odchodzi od załaskotanego Starrka*
I tak rozdział może ,krótki ale superasiny!
Starrk: Yyy lol mi cie piszesz Natuśce-chan komcia ,a ona jest koło ciebie...
Cichaj , długo czekałam na rozdział więc zamknij z łaska swoją koparę .Daj się pocieszyć...
Starrk: Już ci odwaliło?
Nie odwaliło mi , to ja już jakże pięknego komcia...
Livka-chan and Starrk
Cóż za zacny komentarz mi dałaś xD
UsuńJa też ci odpiszę mimo, że jesteś obok mnie xD
Grimmmjow: Ich logika. Są obok siebie, a piszą odpowiedź w komciach... Takie rzeczy tylko u nich!
Zamknij się mój mężu~!
To ma logikę...
Grimmjow: Ciekawe jaką?
*Zacina się*
Idź mi z tond skończyłam na dzisiaj rozmowę z tobą >.<
~Natuśka-chan & Grimmjow
Oooooo jest nowy rozdział! Tak jak Twój małżonek jestem z Cibie bardzo dumna! Hmm, widzę, że romans Sasoriego i Sakurci rozkwita! Mam ogromną nadzieję, iż dojdzie w końcu do pocałunku (ale nie takiego jak wtedy,gdy oboje byli pod wpływem alkoholu, tylko takiego z miłości hihi^^xD).
OdpowiedzUsuńNo Hinatka zyska nową broń. Spodziewam się, że z tymi mieczami będzie mogła dokopać każdemu!
Okej, to zaciskam zęby i czekam na kolejną notkę! Oby była trochę dłuższa!! :))
OMG!!! OMG!!! OMG!!! JEST ROZDZIAŁ!!! TAAAAAAAAAAK!!! *rzuca się na kolana i podnosi ręce w geście tryumfu a w tle leci "We are the champions"*
OdpowiedzUsuńHoshi: o_O *stoi obok i gapi się oczami większymi niż spodki* Dooobra... to nie jest normalne. Tak więc, zanim ona się ogarnie może minąć trochę czasu, dlatego ja zabiorę głos. Serdecznie dziękuję Ci Natuśko za dedyka ^_^ Odkąd Wercia wypuściła mnie z klatki -_- wydarzyło się kilka fajnych rzeczy. Widziałam Grimmcia pod prysznicem *Q* Grimmciu masz naprawdę ZACNE ciałko ^_^
HOSHI!!! Jak śmiesz mnie tak oczerniać!? Zresztą... dobra, mam to gdzieś. Rozdział jest ZACNY i ZAJEDWABISTY oraz hmm... cud, bita śmietana iii... GOFER ^.^ Mniam ^.^
Hoshi: Lubię gofry ^_^
*patrzy na nią podejrzliwie i rzuca gofra, którego ona łapie i zjada cicho w kącie* Dobra, sprawa załatwiona. Dziękuję Natuśko-chan za dedyk a co do mojego zboczeństwa to z tak spaczonym mózgiem inaczej się nie da xD
Pozdrooo ;*
Ps. Jak chcesz to też możesz wziąć gofera. Z bitą śmietaną i czekoladą (dla Grimm-kuna też mam, jak by co ;P)
Nie wiem jak skomentować... ;-; Po prostu świetne. ;-;
OdpowiedzUsuńRozdział może i krótki, ale chyba rozbawił mnie najbardziej. :D
OdpowiedzUsuń