czwartek, 6 czerwca 2013

15 rozdział

"Jedno słowo może zabić, drugie może dać nadzieje, ale trzecie czasami lepiej zostawić dla siebie."
Bonson/Matek - Mówią mi 

Obudziła się zmęczona i obolała. Nie dość, że w dzień musi nieść te cholerne miecze, to teraz musi jeszcze spać na twardej ziemi. Wstała i zlustrowała wzrokiem jej najbliższy teren. Wokół niej rozpościerał się ogromny las liściasty, korony były tak gęste, że słońce ledwo się przez nie przedzierały. Jedynie nieme przebłyski docierały na samo dno.
Jej mistrz już siedział pod drzewem i najwyraźniej od dłuższej chwili nie spał.
- Możemy ruszać? – spytał jak zawsze ze swoim uśmiechem.
- T-tak – odparła nieco rozkojarzona, jednak wkrótce ruszyła za nim.
- Dzisiaj będziemy na miejscu. W wiosce gorących źródeł. Tam zostaniemy na noc i wypoczniemy, a następnego dnia z rana atakujemy ich siedzibę, rozumiesz?
- Pewnie! – odparła i widząc, że Kisame przyśpieszył zrobiła to samo.
~*~
Była właśnie w stołówce. Jadła zrobioną przez siebie jajecznicę, a właściwie dłubała w talerzu. Nie podobało jej się zachowanie Sasoriego. Coś ukrywał i nie chciał jej tego powiedzieć. Była ciekawa tego i jego zachowania. Nie kłócił się z nią, nie dokuczał jej, nawet jak wyzwała go od „Pinokia” to nic  nie zrobił. Był tym niewzruszony. W końcu dała sobie spokój, ale jego zachowanie bardzo ją… martwiło…? Chyba tak to można nazwać…
Spojrzała na talerz i w końcu postanowiła wreszcie zjeść jego pojemność.
Po dziesięciu minutach był opróżniony, wstawiła go do umywali. Nie chciało jej się myć, a znając życie zrobi to Konan. Trochę chamsko z jej strony, ale dziś naprawdę nie miała ochoty.
Wyszła ze stołówki i skierowała się do swojego, a właściwie Sasoriego pokoju.
Chłopak jak zawsze montował coś przy jakiejś lalce. Skupione oczy i słodkie kitki. Nadal uśmiech wstępował jej na twarz, gdy je widziała.
Usiadła na łóżko i kątem oka zerkała na skorpiona.
Czy on może chce wprowadzić w życie jeden ze swoich diabolicznych planów? A może właśnie go knuje? Przecież ktoś taki jak cichy Sasori nie istniał i nie istnieję!
- Co mi się tak przyglądasz? – Aż pisnęła słysząc jego głos.  -Coś nie tak?
- Lepiej ty mi powiedz.
Odwrócił się w jej stronę nieco zdziwiony i jak widać domagał się odpowiedzi.
- Bo jesteś ostatnio jakiś dziwny… Nie kłócisz się ze mną… i w ogóle…
- To muszę się z tobą kłócić, aby być normalnym? – odparł rozbawiony.
- Nie o to chodzi! Wczoraj nazwałam cię „Pinokio”, a ty nic sobie z tego nie zrobiłeś... Jak nie Sasori.
Wzruszył ramionami. A jego radość momentalnie znikła i pojawiła się znowu ta obojętność.
- Nie mam ochoty już na te gierki.
- Jakie gierki?
- Po prostu, zabawa już minęła, a ja jestem zmęczony… Dlatego już się nie kłócę, robiłem to tylko po to, aby umilić sobie czas.
Zdziwiła ją ta wypowiedź i nie wiedzieć czemu, ale zabolała. A nie powinna… Bo ta wypowiedź nawet nie miała jej zranić, a ona głupia się teraz tak czuje. Wzięła głęboki oddech.
- Idę na stołówkę.
Wyszła zostawiając lalkarza samego.
~*~
Hinata i Kisame zatrzymali się w hotelu, było dopiero południe, a więc Hinata wybrała się na mały spacerek. Pogoda tutaj była idealna! Słońce świeciło na samej górze, lecz co chwilę wiał przyjemny wiaterek, a chmury raz na jakiś czas sunęły powoli po niebie.
Przyglądała się różnym straganom, jednak jej spokój został przerwany przez jej dobrze znany krzyk.
- Chcę mi się jeść!
Aż podskoczyła słysząc to. Odwróciła się i jej oczom ukazał się On. Patrzył się na nią równie zdziwiony co ona na niego, jednak w końcu doskoczył do niej i objął ją.
- Hinata!

- N-Naruto-kun? –Wydusiła z siebie i po chwili wszystko było zamazane, a ona cała czerwona osunęła się w ramiona zdziwionego Uzumakiego.


Rozdział krótki,bo brak weny ;__;

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne opowiadanie :) Mimo, że rozdział jest tak krótki to jest bardzo ciekawy.

    Pozdrooo ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Konan przynieś, Konan wynieś, pozamiataj, a przy okazji możesz też pozmywać <3
    Sasori, nie rań, odezwij się w końcu do niej, bo ja nie dam rady tak żyć ze świadomością, że paring, który tak bardzo mi się nagle spodobał nie idzie do przodu ani o krok.
    No rusz się, facetem jesteś!
    Ej...
    Kisame x Hinata
    Ahahahahahahaaahaahahah <3
    NO
    A tu nagle Naruto...
    Pewnie na ramen szedł.

    OdpowiedzUsuń