„Są ludzie, którym szczęście mignie tylko na moment, na moment tylko się ukaże po to tylko, by uczynić życie tym smutniejsze i okrutniejsze.”
Stanisław Dygat
Deidara właśnie z nudów lepił sobie z gliny. Hinata wyszła dwie godziny temu, aby porozmawiać z Sakurą i jeszcze na dodatek jutro zaraz z rana idzie z Kisame na trening. Ciekawe na ile? I ciekawe czy da radę? Mimo wszystko martwił się o nią...
Jego przemyślenia przerwało otwieranie drzwi. Spojrzał się uśmiechnięty w tamtą stronę, jednak po chwili szczęście zeszło mu z twarzy, a wstąpiło zdziwienie i niedowierzanie.
- Ohayo Deidara-kun~!
– Usłyszał jak język jej się plączę.
- Piłaś?
- A tak troszeczkę z
Sakurcią~! – Zachwiała się
niebezpiecznie, ale na szczęście złapała się ściany.
- „Troszeczkę”?
Hinata ostrożnie
usiadła na łóżku, a Deidara obok niej. Cholera jasna! I co ona miał teraz
zrobić?! Pijana, ładna kobieta w jego łóżku! Nie Deidara... nawet nie waż się tak myśleć!
- Połóż się lepiej
spać. - poradził.
- Jeszcze cała noc
przede mną!
"Czy ona jak wypije to
się staje inna, czy może ma rozdwojenie jaźni?" - myślał blondyn.
- Ale wiesz jutro masz
trening i w ogóle.
- Och, przynudzasz!
To nie jest Hinata! To
absolutnie nie jest Hinata!
- Lepiej idź spać…
- Ale ty ze mną!
O kurde! To naprawdę
nie jest Hinata!
- Nie Hinata, ty
idziesz grzecznie spać tu – Położył ją i przykrył kołdrą. – A ja idę spać tam.
–Wskazał na materac.
Nie usłyszał
odpowiedzi, a to go przeraziło. Hinata było zdolna teraz do wielu rzeczy. Może
się równie dobrze na niego rzucić i… Nie Deidara! Nawet nie mniej takich myśli!
Dziewczyna podniosła
się do siadu i pocałowała go.
Zdziwiony wpatrywał
się w nią. Dziwiło go to jak ta nieśmiała osóbka za sprawą alkoholu, jest tak
pewna siebie. Mimo to podobało mu się to… Z resztą to tylko całus. Nic złego
się nie stanie.
Chłopak przyciągnął ją
do siebie bliżej, a Hyuuga wpięła się w jego blond włosy. Całowali się tak dość
długo, w końcu blondynowi to nie wystarczyło i zszedł niżej pokrywając jej
szyję czerwonymi plamkami. Hinata cicho jęczała. Już miał posunąć się dalej,
kiedy usłyszał coś co niemiłosiernie go zabolało. Z jej ust wyrwało się imię,
którego nie chciał słyszeć. Naruto. Po ch*j go woła?! To przecież z nim się
całuję, a nie z tym bałwanem!
Odepchnął ją lekko od
siebie i wytarł usta.
- Idź spać. – powiedział tak chłodno, że Hyugga, aż się wzdrygnęła.
Dziewczyna była
zdzwiona.
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi?! O co
tobie chodzi?!
- Nie rozumiem!
- Ja też! – Blondyn
wyszedł trzaskając drzwiami. I dobrze, że się do niej nie przywiązywał.
Obściskiwała się z nim, a wołała imię drugiego. Oparł się o wejście i zsunął
lekko na ziemię. Mimo to nie wiedzieć czemu, ale trochę zabolało… Ale z drugiej
strony, nawet jeśli pijana to i tak była Hinata i pewnie bardzo się
przestraszyła jak tak na nią krzyknął. Zdecydowanie powinien ją przeprosić. To
w końcu nie jej wina… Może ona kocha tego Naruto, o ile pamiętał to był
Jinchuriki Kyuubiego…
Westchnął i otworzył
drzwi. Podszedł do łóżka. Tam Hinata już spała. No nic… Przeprosi ją jutro…
Wcisnął się do materacu
i zasnął po chwili.
~*~
Obudziła się z mocnym
kacem. Cholera jasna! Obmacała miejsce obok siebie, jednak nikogo nie znalazła.
Spojrzała się na podłogę, a tam ujrzała zmiętolony materac. Złapała się za
głowę i usilnie próbowała przypomnieć sobie wczorajszy wieczór. A więc przyszła
do pokoju i tam miły Sasori zaciekawił się jej osobą, zaczęła wygadywać
szczegółowy opis, aż w końcu zapytał się dlaczego dołączyła do Akatsuki. Co
dalej…? A! Dalej odpowiedziała mu… O kurna. Już po niej. Skuliła nogi i starała
się wymazać z pamięci to co powiedziała… Może on właśnie teraz rozmawia z
Tobim…
Jednak dalsza część rozmowy nie mówiła dalej o jej celu, ale co ona o nim sądzi, a potem… Potem… Co było potem…? Miała w umyśle jakieś dziwne przebłyski jej i jego. Ale w niecodziennej formie.
Pewnie miałam koszmar.
Ale jeśli to prawda to oznacza, że wszystko spierdoliła i muszą z tond zabierać jak najszybciej dupy.
Jednak dalsza część rozmowy nie mówiła dalej o jej celu, ale co ona o nim sądzi, a potem… Potem… Co było potem…? Miała w umyśle jakieś dziwne przebłyski jej i jego. Ale w niecodziennej formie.
Pewnie miałam koszmar.
Ale jeśli to prawda to oznacza, że wszystko spierdoliła i muszą z tond zabierać jak najszybciej dupy.
Wstała i w tej właśnie
chwili do pokoju wszedł Sasori. Nie zwracając na nią uwagi podszedł do stolika
i zabrał się za jakąś lalkę.
Ok. To było dziwne zachowanie.
Powinien zrobić „Z buta wjeżdżam” i wygarnąć jej, że miał rację i jaką ona to idiotką jest! Ale nie. On bez słowa wszedł i nawet się na nią pogardliwie nie
spojrzał…
- Ne, Sasori… -Zaczęła
niepewnie, jednak chłopak nie odwrócił się do niej, ani nie przerwał czynności.
Mimo to postanowiła kontynuować. – Pamiętasz co się wczoraj stało?
Na te słowa drgnął
niespokojnie.
- Przepraszam. – Wydusił
w końcu.
Co? Za co on
przeprasza? Zdziwiła się nie na żarty.
- Za co? – spytała w
końcu.
Odwrócił się do niej
zdziwiony.
- Nie pamiętasz?
- Czego?
- No… Ale… To o co ci
chodziło? – Zmienił temat.
Sakura mimo, że nadal
była ciekawa to zignorowała to i postanowiła przejść do tego tematu.
- Bo wczoraj mnie
zapytałeś dlaczego jestem w Akatsuki i ja…
- Pytałem? – rzekł, udając zdziwionego.
- Nie pamiętasz?
- Tak jak ty nie
pamiętasz co się stało potem…
- A co się stało?
Akasuna wbił
spojrzenie w lalkę.
- Nie nic… Pomyliło mi
się… - Dlaczego jej nie wygarnie, że prawie ją przeleciał i że mu się pchała
do łóżka?! No dlaczego?! I dlaczego nie
powiedział tego jeszcze Tobiemu i udaje, że nic nie pamięta?! Gorzej z nim… Ale
nie wiedzieć czemu, po prostu nie chciał jej tego robić i się z nią rozstawać.
Chciał ją mieć przy sobie… Co ty pleciesz?! Masz kaca i tyle!
- Aha… - Usłyszał w
odpowiedzi. – Która godzina?
- Gdzieś po dziewiątej…
Cholera jasna!
Zapomniała się pożegnać z Hinatą! A ona pewnie na nią jeszcze czekała…
~*~
Wstał przeciągając się
leniwie. Spojrzał się na łóżko, lecz nikogo tam nie dostrzegł. Jak oparzony
doskoczył do zegarka i widząc która godzina o mało, co się nie przewrócił.
Dlaczego do kurwy nędzy musiał dzisiaj zaspać?! No dlaczego?! I jak on ją teraz
przeprosi…?
~*~
Biegła za Kisame
trzymając te ciężkie miecze. On ma bzika na ich punkcie! Powoli traciła siły,
nie przywykła do tego, aby nosić takie ciężkie rzeczy podczas biegu. Zaczynała
coraz łapczywiej oddychać. W końcu ze zdziwieniem zauważyła, że mistrz miecza
się zatrzymuje. Także ustała i oparła ręce o kolana oddychając ciężko.
- Odpocznijmy – rzekł w
końcu.
Hinata mimo ulgi poczuła
także lekkie zawiedzenie. Dlaczego? Otóż znów jest dla kogoś ciężarem… O nie!
Tym razem nie pozwoli, aby była tylko kulą u nogi!
- Mogę biec…
- Jesteś pewna?
- Oczywiście.
Lekko zdziwiony ruszył
do przodu, a za nim zawzięta Hyuuga.
~*~
Unikała ciosów jeden
po drugim… Itachi był silny i nie zamierzał jej zbytnio ułatwiać zadania.
Postanowiła, że z nim
potrenuję, gdyż nie miała zamiaru siedzieć w ciszy z Sasorim. Nie wiedziała co
mu odbiło?! Nawet pokłócić się nie chciał! Gorzej z tym światem.
Jeszcze dwie godziny
trenowali, aż w końcu zmęczona uznała, że koniec na dziś.
Szła właśnie do
stołówki. Weszła do kuchni i tam ujrzała Sasuke grzebiącego w lodówce.
Aż nogi się pod nią
ugięły.
Cholera! To była
ostatnia osoba, którą chciała spotkać! To znaczy... nie to, że nie chciała, ale
pewnie jak zawsze strzeli przy nim jakąś gafę!
"Jesteś straszny, Panie
Boże" - pomyślała Sakura
Uchiha odwrócił się w
jej stronę i zlustrował ją wzrokiem. Widząc, że jest po treningu pewnie chciała
pić, tak więc sięgnął do lodówki po puszkę coli.
- Masz! – Rzucił w jej
kierunku, a ona ledwo złapała.
- D-dzięki.
- Pogadamy?
- Dobra…
Przeszli do
jadalnio-salonu i tam usiedli na kanapie. Sakura trzymała się jak najdalej od
Sasuke bojąc się, że jej emocje w jednej chwili wybuchną.
- Mieliśmy pogadać, dlaczego
dołączyłaś do Akatsuki? Czy powodem byłem ja?
- Nie, nie –Sakura wymachiwała
nerwowo rękoma. – Dołączyłam do Akatsuki, aby szukać siły, nie martw się nie
będę cię nękać.
Słowa Haruno zdziwiły
Sasuke, ale jednocześnie też… zabolały? Nie był pewien, może bardziej pasuje
uraziły?
- Rozumiem… Przy naszym
pierwszym spotkaniu niosłaś Sasoriego, nie?
- Nom.
- Po co to robiłaś?
- Musiałam go
zaprowadzić do pokoju, aby… - Urwała. Co miała mu niby powiedzieć?! „Musiałam go
zaprowadzić do pokoju, aby dać mu jasno do zrozumienia, aby nie wpychał mi się
do łóżka!”Jak by to zabrzmiało?!
- Aby?
- Po prostu, nie mogłam
go tak zostawić…
- Aha. Gdzie masz pokój?
- Póki co mieszkam u
niego, ale niedługo to się zmieni. On śpi w materacu, a ja na łóżku.
- Aha.
- Hinata też dołączyła
do Akatsuki.
- Ona też? – Zawsze myślał
o niej jak o „szarej myszce” Nieśmiała, małomówna i zamknięta w sobie… Nie
rozumiał dlaczego dołączyła do Akatsuki?
- Tak, na początek
miałam dołączyć sama, ale ona powiedziała, że idzie ze mną.
Uchiha na chwilę
zamilkł. Próbował zebrać to wszystko do kupy. Jednak było to dość dziwne… One
były tak zżyte z wioską i Naruto. O! Właśnie!
- Co z Naruto?
- He?
- Nadal mnie szuka?
- Tak.
- Niech on wreszcie o
mnie zapomni. Nie chciałem, nie chcę i nie będę chciał wracać do wioski… Nic na
siłę, nie?
Spojrzała się na niego
lekko przerażona. Jak ona niby miała dokonać tego plany, kiedy on w tej chwili
wyraził się jasno i wyraźnie, że ma w dupie wioskę.
- Tak… Ja już muszę
iść. – Przeszła koło niego i nagle poczuła ucisk na nadgarstku. Spojrzała się
zdziwiona na Uchihe.
Czarne oczy wyglądały
jakby miały powiedzieć tyle ważnego, jednak on powiedział tylko to:
- Zmieniłaś się.
- To chyba dobrze. – Odpowiedziała
nieco zmieszana i poczuła jak ją puszcza. –To cześć.
- Siema
Sakura wyszła nadal
myśląc na słowami Sasuke. „Zmieniłaś się”. Miała nadzieję, że na lepsze…
~*~
Tsunade pukała nerwowo
palcami o blat stołu. Nie mogła w to uwierzyć. Już wysłała wiadomość do ich rodziców.
Dlaczego niby miałyby to robić?! Przecież one mają wiele rzeczy, które ich tu
trzyma…
Boże, nawet nie wiem już jak komentować... ;-; Czytam, czytam, milion zdań do komentarza, przeczytam, chcę już luknąć na kolejny rozdział i zapominam co miałam napisać. :l
OdpowiedzUsuńW każdym razie uwielbiam te "Z buta wjeżdżam" xD
Boże, tak skrzywdzić Deidarę ;-;
OdpowiedzUsuńZ jednej strony się cieszę, no bo Hinata, niech sobie leci do Naruto B|
Ale z drugiej...
Biedny Dei ;-;
A Sasori... w ogóle co tam się dzieje!
I w ogóle!
Jestem tak zmęczona, że już nie potrafię złożyć normalnego komentarza xd
Sasuke coś zabolało?
Wow
Jak za każdym razem spytam: "on ma uczucia?"
"z buta wjezdzam" <3
OdpowiedzUsuńm.