poniedziałek, 27 maja 2013

14 rozdział

„Są ludzie, którym szczęście mig­nie tyl­ko na mo­ment, na mo­ment tyl­ko się ukaże po to tyl­ko, by uczy­nić życie tym smut­niej­sze i okrutniejsze.” 
Stanisław Dygat

Deidara właśnie z nudów lepił sobie z gliny. Hinata wyszła dwie godziny temu, aby porozmawiać z Sakurą i jeszcze na dodatek jutro zaraz z rana idzie z Kisame na trening. Ciekawe na ile? I ciekawe czy da radę? Mimo wszystko martwił się o nią...
Jego przemyślenia przerwało otwieranie drzwi. Spojrzał się uśmiechnięty w tamtą stronę, jednak po chwili szczęście zeszło mu z twarzy, a wstąpiło zdziwienie i niedowierzanie.
- Ohayo Deidara-kun~! – Usłyszał jak język jej się plączę. 
- Piłaś?
- A tak troszeczkę z Sakurcią~! – Zachwiała  się niebezpiecznie, ale na szczęście złapała się ściany.
- „Troszeczkę”?
Hinata ostrożnie usiadła na łóżku, a Deidara obok niej. Cholera jasna! I co ona miał teraz zrobić?! Pijana, ładna kobieta w jego łóżku! Nie Deidara... nawet nie waż się tak myśleć!
- Połóż się lepiej spać. - poradził.
- Jeszcze cała noc przede mną!
"Czy ona jak wypije to się staje inna, czy może ma rozdwojenie jaźni?" - myślał blondyn.
- Ale wiesz jutro masz trening i w ogóle.
- Och, przynudzasz!
To nie jest Hinata! To absolutnie nie jest Hinata!
- Lepiej idź spać…
- Ale ty ze mną!
O kurde! To naprawdę nie jest Hinata!
- Nie Hinata, ty idziesz grzecznie spać tu – Położył ją i przykrył kołdrą. – A ja idę spać tam. –Wskazał na materac.
Nie usłyszał odpowiedzi, a to go przeraziło. Hinata było zdolna teraz do wielu rzeczy. Może się równie dobrze na niego rzucić i… Nie Deidara! Nawet nie mniej takich myśli!
Dziewczyna podniosła się do siadu i pocałowała go.
Zdziwiony wpatrywał się w nią. Dziwiło go to jak ta nieśmiała osóbka za sprawą alkoholu, jest tak pewna siebie. Mimo to podobało mu się to… Z resztą to tylko całus. Nic złego się nie stanie.
Chłopak przyciągnął ją do siebie bliżej, a Hyuuga wpięła się w jego blond włosy. Całowali się tak dość długo, w końcu blondynowi to nie wystarczyło i zszedł niżej pokrywając jej szyję czerwonymi plamkami. Hinata cicho jęczała. Już miał posunąć się dalej, kiedy usłyszał coś co niemiłosiernie go zabolało. Z jej ust wyrwało się imię, którego nie chciał słyszeć. Naruto. Po ch*j go woła?! To przecież z nim się całuję, a nie z tym bałwanem!
Odepchnął ją lekko od siebie i wytarł usta.
- Idź spać. – powiedział tak chłodno, że Hyugga, aż się wzdrygnęła.
Dziewczyna była zdzwiona.
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi?! O co tobie chodzi?!
- Nie rozumiem!
- Ja też! – Blondyn wyszedł trzaskając drzwiami. I dobrze, że się do niej nie przywiązywał. Obściskiwała się z nim, a wołała imię drugiego. Oparł się o wejście i zsunął lekko na ziemię. Mimo to nie wiedzieć czemu, ale trochę zabolało… Ale z drugiej strony, nawet jeśli pijana to i tak była Hinata i pewnie bardzo się przestraszyła jak tak na nią krzyknął. Zdecydowanie powinien ją przeprosić. To w końcu nie jej wina… Może ona kocha tego Naruto, o ile pamiętał to był Jinchuriki Kyuubiego…
Westchnął i otworzył drzwi. Podszedł do łóżka. Tam Hinata już spała. No nic… Przeprosi ją jutro…
Wcisnął się do materacu i zasnął po chwili.
~*~
Obudziła się z mocnym kacem. Cholera jasna! Obmacała miejsce obok siebie, jednak nikogo nie znalazła. Spojrzała się na podłogę, a tam ujrzała zmiętolony materac. Złapała się za głowę i usilnie próbowała przypomnieć sobie wczorajszy wieczór. A więc przyszła do pokoju i tam miły Sasori zaciekawił się jej osobą, zaczęła wygadywać szczegółowy opis, aż w końcu zapytał się dlaczego dołączyła do Akatsuki. Co dalej…? A! Dalej odpowiedziała mu… O kurna. Już po niej. Skuliła nogi i starała się wymazać z pamięci to co powiedziała… Może on właśnie teraz rozmawia z Tobim…
Jednak dalsza część rozmowy nie mówiła dalej o jej celu, ale co ona o nim sądzi, a potem… Potem… Co było potem…? Miała w umyśle jakieś dziwne przebłyski jej i jego. Ale w niecodziennej formie.
Pewnie miałam koszmar.
Ale jeśli to prawda to oznacza, że wszystko spierdoliła i muszą z tond zabierać jak najszybciej dupy.
Wstała i w tej właśnie chwili do pokoju wszedł Sasori. Nie zwracając na nią uwagi podszedł do stolika i zabrał się za jakąś lalkę.
Ok. To było dziwne zachowanie. Powinien zrobić „Z buta wjeżdżam” i wygarnąć jej, że miał rację i jaką ona to idiotką jest! Ale nie. On bez słowa wszedł i nawet się na nią pogardliwie nie spojrzał…
- Ne, Sasori… -Zaczęła niepewnie, jednak chłopak nie odwrócił się do niej, ani nie przerwał czynności. Mimo to postanowiła kontynuować. – Pamiętasz co się wczoraj stało?
Na te słowa drgnął niespokojnie.
- Przepraszam. – Wydusił w końcu.
Co? Za co on przeprasza? Zdziwiła się nie na żarty.
- Za co? – spytała w końcu.
Odwrócił się do niej zdziwiony.
- Nie pamiętasz?
- Czego?
- No… Ale… To o co ci chodziło? – Zmienił temat.
Sakura mimo, że nadal była ciekawa to zignorowała to i postanowiła przejść do tego tematu.
- Bo wczoraj mnie zapytałeś dlaczego jestem w Akatsuki i ja…
- Pytałem? – rzekł, udając zdziwionego.
- Nie pamiętasz?
- Tak jak ty nie pamiętasz co się stało potem…
- A co się stało?
Akasuna wbił spojrzenie w lalkę.
- Nie nic… Pomyliło mi się… - Dlaczego jej nie wygarnie, że prawie ją przeleciał i że mu się pchała do  łóżka?! No dlaczego?! I dlaczego nie powiedział tego jeszcze Tobiemu i udaje, że nic nie pamięta?! Gorzej z nim… Ale nie wiedzieć czemu, po prostu nie chciał jej tego robić i się z nią rozstawać. Chciał ją mieć przy sobie… Co ty pleciesz?! Masz kaca i tyle!
- Aha… - Usłyszał w odpowiedzi. – Która godzina?
- Gdzieś po dziewiątej…
Cholera jasna! Zapomniała się pożegnać z Hinatą! A ona pewnie na nią jeszcze czekała…
~*~
Wstał przeciągając się leniwie. Spojrzał się na łóżko, lecz nikogo tam nie dostrzegł. Jak oparzony doskoczył do zegarka i widząc która godzina o mało, co się nie przewrócił. Dlaczego do kurwy nędzy musiał dzisiaj zaspać?! No dlaczego?! I jak on ją teraz przeprosi…?
~*~
Biegła za Kisame trzymając te ciężkie miecze. On ma bzika na ich punkcie! Powoli traciła siły, nie przywykła do tego, aby nosić takie ciężkie rzeczy podczas biegu. Zaczynała coraz łapczywiej oddychać. W końcu ze zdziwieniem zauważyła, że mistrz miecza się zatrzymuje. Także ustała i oparła ręce o kolana oddychając ciężko.
- Odpocznijmy – rzekł w końcu.
Hinata mimo ulgi poczuła także lekkie zawiedzenie. Dlaczego? Otóż znów jest dla kogoś ciężarem… O nie! Tym razem nie pozwoli, aby była tylko kulą u nogi!
- Mogę biec…
- Jesteś pewna?
- Oczywiście.
Lekko zdziwiony ruszył do przodu, a za nim zawzięta Hyuuga.
~*~
Unikała ciosów jeden po drugim… Itachi był silny i nie zamierzał jej zbytnio ułatwiać zadania.
Postanowiła, że z nim potrenuję, gdyż nie miała zamiaru siedzieć w ciszy z Sasorim. Nie wiedziała co mu odbiło?! Nawet pokłócić się nie chciał! Gorzej z tym światem.
Jeszcze dwie godziny trenowali, aż w końcu zmęczona uznała, że koniec na dziś.
Szła właśnie do stołówki. Weszła do kuchni i tam ujrzała Sasuke grzebiącego w lodówce.
Aż nogi się pod nią ugięły.
Cholera! To była ostatnia osoba, którą chciała spotkać! To znaczy... nie to, że nie chciała, ale pewnie jak zawsze strzeli przy nim jakąś gafę!
"Jesteś straszny, Panie Boże" - pomyślała Sakura
Uchiha odwrócił się w jej stronę i zlustrował ją wzrokiem. Widząc, że jest po treningu pewnie chciała pić, tak więc sięgnął do lodówki po puszkę coli.
- Masz! – Rzucił w jej kierunku, a ona ledwo złapała.
- D-dzięki.
- Pogadamy?
- Dobra…
Przeszli do jadalnio-salonu i tam usiedli na kanapie. Sakura trzymała się jak najdalej od Sasuke bojąc się, że jej emocje w jednej chwili wybuchną.
- Mieliśmy pogadać, dlaczego dołączyłaś do Akatsuki? Czy powodem byłem ja?
- Nie, nie –Sakura wymachiwała nerwowo rękoma. – Dołączyłam do Akatsuki, aby szukać siły, nie martw się nie będę cię nękać.
Słowa Haruno zdziwiły Sasuke, ale jednocześnie też… zabolały? Nie był pewien, może bardziej pasuje uraziły?
- Rozumiem… Przy naszym pierwszym spotkaniu niosłaś Sasoriego, nie?
- Nom.
- Po co to robiłaś?
- Musiałam go zaprowadzić do pokoju, aby… - Urwała. Co miała mu niby powiedzieć?! „Musiałam go zaprowadzić do pokoju, aby dać mu jasno do zrozumienia, aby nie wpychał mi się do łóżka!”Jak by to zabrzmiało?!
- Aby?
- Po prostu, nie mogłam go tak zostawić…
- Aha. Gdzie masz pokój?
- Póki co mieszkam u niego, ale niedługo to się zmieni. On śpi w materacu, a ja na łóżku.
- Aha.
- Hinata też dołączyła do Akatsuki.
- Ona też? – Zawsze myślał o niej jak o „szarej myszce” Nieśmiała, małomówna i zamknięta w sobie… Nie rozumiał dlaczego dołączyła do Akatsuki?
- Tak, na początek miałam dołączyć sama, ale ona powiedziała, że idzie ze mną.
Uchiha na chwilę zamilkł. Próbował zebrać to wszystko do kupy. Jednak było to dość dziwne… One były tak zżyte z wioską i Naruto. O! Właśnie!
- Co z Naruto?
- He?
- Nadal mnie szuka?
- Tak.
- Niech on wreszcie o mnie zapomni. Nie chciałem, nie chcę i nie będę chciał wracać do wioski… Nic na siłę, nie?
Spojrzała się na niego lekko przerażona. Jak ona niby miała dokonać tego plany, kiedy on w tej chwili wyraził się jasno i wyraźnie, że ma w dupie wioskę.
- Tak… Ja już muszę iść. – Przeszła koło niego i nagle poczuła ucisk na nadgarstku. Spojrzała się zdziwiona na Uchihe.
Czarne oczy wyglądały jakby miały powiedzieć tyle ważnego, jednak on powiedział tylko to:
- Zmieniłaś się.
- To chyba dobrze. – Odpowiedziała nieco zmieszana i poczuła jak ją puszcza. –To cześć.
- Siema
Sakura wyszła nadal myśląc na słowami Sasuke. „Zmieniłaś się”. Miała nadzieję, że na lepsze…
~*~
Tsunade pukała nerwowo palcami o blat stołu. Nie mogła w to uwierzyć. Już wysłała wiadomość do ich rodziców. Dlaczego niby miałyby to robić?! Przecież one mają wiele rzeczy, które ich tu trzyma…
Zła wstała i podeszła do okna. Wschodzące słońce oznajmiało, że niedługo ranek… A ona musi powiedzieć to jeszcze Naruto… Jak on to przeżyje…?

3 komentarze:

  1. Boże, nawet nie wiem już jak komentować... ;-; Czytam, czytam, milion zdań do komentarza, przeczytam, chcę już luknąć na kolejny rozdział i zapominam co miałam napisać. :l
    W każdym razie uwielbiam te "Z buta wjeżdżam" xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, tak skrzywdzić Deidarę ;-;
    Z jednej strony się cieszę, no bo Hinata, niech sobie leci do Naruto B|
    Ale z drugiej...
    Biedny Dei ;-;
    A Sasori... w ogóle co tam się dzieje!
    I w ogóle!
    Jestem tak zmęczona, że już nie potrafię złożyć normalnego komentarza xd
    Sasuke coś zabolało?
    Wow
    Jak za każdym razem spytam: "on ma uczucia?"

    OdpowiedzUsuń