piątek, 24 maja 2013

13 rozdział

"Talk to me softly 
There's something in your eyes 
" Don't hang your head in sorrow 
And please don't cry "
Guns N' Roses - Don't Cry 

- Sakura? Co ty tu robisz? – Słysząc ten głos jej ciało przeszedł prąd. Odwróciła się by spojrzeć, czy aby to na pewni on. Tak. Nie ma wątpliwości…
To był Sasuke. Jego czarne tęczówki przeszywały ją na wylot i poczuła się tak jakby miała zaraz eksplodować. Czarne kosmyki opadały na czoło i oczy, a z tyłu jak zawsze były nastroszone. Ubrany był w sprane dżinsy i czarną bluzkę.
- Niosę go. – palnęła.
- Pytam się ogólnie, co ty tu robisz?
- Dołączyłam do Akatsuki… - Odwróciła natychmiastowo wzrok by opanować swoje emocje i uczucia jakie w danej chwili wręcz w niej wybuchały.
- Po co?
- Może kiedyś jeszcze pogadamy… To chyba nie jest miejsce i czas na takie rozmowy… -powiedziała zakłopotania. Tak naprawdę to mogłaby i nawet chciała z nim rozmawiać, ale nagle jakimś magicznym sposobem zapomniała dlaczego tu dołączyła.
- Masz racje. – rzekł i wszedł do swojego pokoju. Czyli dokładnie obok pierwszego pokoju od końca, czyli tego naprzeciwko Tobiego.
Sakura westchnęła. Przed chwilą był tak blisko niej. Mogła z nim rozmawiać tak bez przeszkód… A ona głupia palnęła taką gafę, że to nie jest miejsce i czas. Głupia! Głupia! Głupia!
Cichy pomruk Sasoriego przypomniał jej o nim.
Zastanawiała się jak to wyglądało z punktu Sasuke? Co on sobie pomyślał?! A co jeśli sobie wyobrazi, że on i ona kręcą ze sobą?!
Dobra Sakura, to nie czas na takie przemyślenia!
Cała czerwona ruszyła do ich pokoju i tam położyła Sasoriego na łóżku. Usiadła na krawędzi i znów zatopiła się myślami o Sasuke. Nadal był przystojny… Nadal był też zimny… Ale takiego właśnie Sasuke kochała… Ten jego głos… Przyjemne dreszcze przeszły po jej ciele. Tak bardzo by już chciała wracać do wioski razem z Sasuke i Hinatą. Tak bardzo…
Jej przemyślenia przerwało ciche mamrotanie Sasoriego.
Spojrzała się na niego. Na jego zamknięte oczy. Pamiętała jak wtedy zatopiła się w nich bez opamiętania.
- Masz szlaban na otwieranie tych swoich zajebistych gał.
Znów usłyszała mamrotanie.
- Co tam mamroczesz? – Przysunęła się bliżej i wtedy wpadła w pułapkę. Silne ramiona Sasoriego owinęła się wokół niej i przygwoździły do łóżka. Akasuna był naprzeciwko niej i nadal spał. – No dobra następne pytanie: Co ci do ku*wy nędzy się tam śni?!
Jednak tym razem nie usłyszała odpowiedzi.
Sakura próbowała kilka razy wyswobodzić się z uścisku, ale na nic. Gość uwięził ją i nie chciał za nic puścić. Kilka razy szturchnęła go, ale było zero reakcji. Co ona robi ze swoim życiem?!
Cała czerwona leżała na łóżku i po cichu klęła pod adresem chłopaka. Poczynając od dupków i kończąc na męskiej prostytutce i erotomanie psychologicznym.
Patrzyła na jego zamknięte oczy pogrążone w śnie i opadające czerwone kosmyki włosów. Miał tak bardzo spokojną twarz…
W końcu zmęczona zasnęła w ramionach chłopaka.
~*~
Obudziła się cholernie zmęczona, każda część ciała ją bolała, a już najbardziej ręce od trzymania tych dziadowskich mieczy! Niech sobie je w d*pę wsadzi!
A więc cała poobijana leżała nieruchomo na łóżku. Zupełnie tak jak wczoraj. Tylko teraz nie było tej głupiej muchy!
- A ty co? – W drzwiach łazienki ujrzała Deidare.
- Jestem kaput – odparła.
- Nie dziwię się, wczoraj trenowaliście cały dzień! A dzisiaj nawet nie ma mowy, że idziesz!
- Muszę iść!
Deidara westchnął.
- No dobra, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Dasz mi się rozmasować.
Hinata spaliła buraka. R-rozmasować?! To… zbyt intymne i w ogóle.
- Chyba żartujesz?!
- W takim razie nici z treningu, ja cię z tond nie wypuszczę, a wątpię czy w takim stanie coś zdziałasz. – Uśmiechnął się diabelsko.
- N-no dobra, niech ci będzie… - powiedziała zrezygnowana.
- W takim razie rozbieraj się!
- Nie masz szans! – krzyknęła już całkowicie czerwona.
- Ok, niech ci będzie. Odwróć się na brzuch.
Hinata wykonała polecenie i poczuła jak Deidara siada na nią okrakiem. Teraz to w ogóle była speszona, czerwona i co tam jeszcze przyjdzie. Czy on nie rozumie, że to tak bardzo ją zawstydza? Cieszyła się, że jeszcze nie zemdlała.
Poczuła jak silne dłonie chłopaka delikatnie masują jej plecy i barki. Poczuła ukojenie. Już jej, aż tak mocno nie bolało. Zatopiła się w całkowitej rozkoszy. Gość mógłby być masażystą! Był w tym niesamowity! Nawet lepszy od Sakury, która jako medyk w wolnym czasie czytała o tym co nie co. Po dziesięciu minutach chłopak z niej zszedł i zaczął masować nogi Hyuugi. On naprawdę był kosmitą. Był zbyt idealny. Ale znała kogoś jeszcze kto był zbyt idealny… Naruto. Dziewczyna uśmiechnęła się na myśl o chłopaku. Był dla niej taki ważny… Teraz za nim tęskniła…   Naprawdę było jej trudno opuszczać wioskę, ale nie mogła zostawiać Sakury samej.
W końcu Deidara skończył, a Hinata odwróciła się z powrotem na plecy.
- I jak? – spytał uśmiechnięty.
- Bosko! Jesteś naprawdę dobry!
- No widzisz… Nic cię nie boli?
- Nie. Mogę iść na trening! – rzekła i już jej nie było.
~*~
Sakura właśnie się obudziła, ale nie była zadowolona z tego iż jest w tej samej pozie co zasnęła. Znowu zaczęła się wiercić i wyrywać i znowu nie odniosło to żadnego efektu.
- A ty co?! Wpadłeś w stan chwilowego odrętwienia?!
Jej krzyki nic nie zdziałały.
Kiedy miała już użyć swojego legendarnego ciosu*, kiedy usłyszała pukanie, a po chwili w drzwiach ujrzała nieco zmieszanego Itachiego.
- Chyba w czymś przerwałem…
- Nawet sobie ze mnie nie żartuj! – Oburzyła się. – Lepiej mi pomóż się wydostać z tej śmiercionośnej pułapki!
Itachi zdziwiony po prostu odłożył rękę Sasoriego na bok.
  -No chyba sobie ze mnie jaja robicie?! – krzyknęła wstając. –Dlaczego do ku*wy nędzy ty potrafiłeś tak po prostu, a ja za chu*a nie mogłam tego zrobić?!
- Co jest? Czemu tak krzyczysz? – Usłyszeli skacowany głos Sasoriego.
- Nawet mnie nie wkurzaj! – Sakura przyłożyła Akasunie tak, że spadł z łóżka.
- Czemu mnie bijesz?!
- Bo jesteś zapijaczonym idiotą, który nie potrafi spać jak normalny, cywilizowany człowiek!
- A ty impulsywną małolatą z nadludzką siłą. Jesteś jak Hulk!
- A ty jak pijak!
- Upiłem się tylko jeden raz, a ty zaraz mnie posądzasz o pijactwo!
- Trzeba było mnie nie wkurzać po pijaku!
- A co ja takiego zrobiłem?!
- Szkoda na to słów!
- Ty byś nie była lepsza!
- Ja nie piję!
I wtedy do głowy Sasoriego przyszedł iście szatański pomysł. Błysk w oku jaki towarzyszył przyjściu tej myśli przeraził Sakure.
- Nie będę wnikać o co chodzi… Idę potrenować. To po to przyszedłeś prawda? – Zwróciła się do Itachiego.
- Dokładnie.
- Wiec chodźmy.
Wyszli, a Sasori mógł się lepiej zastanowić nad swoim planem.
~*~
Stała przed nim z dwoma mieczami w ręku. Próbowała go znowu zaatakować, ale to nic za bardzo nie dawało, mimo to jeden z siedmiu mistrzów miecza wydawał się nieco zmęczony. Uśmiechnęła się pod nosem i zaatakowała jednym mieczem, który trzymała w lewej ręce. Kisame sparował uderzenie swoim wielkim mieczem. Drugim zaatakowała z dołu, starając się mu ściąć tą rybią głowę , jednak nic to nie dało, gdyż Kisame przechylił głowę i opuścił w dół bark i uniknął miecza. Natychmiast odskoczyła.
- Nie wiem czy tak się czegoś nauczysz. – rzekł nagle Kisame.
- Co masz na myśli?
- Jutro wyruszamy na trening. Wyrżniemy jakichś ninja, którzy zabijają na zlecenia, a tam będziesz musiała używać tylko miecza.
- Mówisz poważnie?
- Oczywiście. Masz się już dzisiaj przygotować. Wyruszamy jutro o ósmej. Powiem zaraz Tobiemu, a teraz masz wolne. – Powiedział i wyszedł z sali. Hinata poszła w jego ślady i także wyszła. Na swojej drodze napotkała Sakure i Itachiego.
- O Hinata! – zawołała Haruno przytulając przyjaciółkę.
- Hej Sakura.
- Spotkamy się jutro?
- Nie mogę, wyruszam z Kisame-san na misję.
Sakura jęknęła.
- Dlaczego?
- Ale jak chcesz to możemy się dzisiaj spotkać?
- To po treningu.
- O której mniej więcej?
- O 19:00 czekaj na mnie w stołówce.
- Spoko. – powiedziała uśmiechięta.
Itachi i Sakura pomaszerowali dalej. Weszli do Sali i jak zawsze rozpoczęli sparing. Starszy Uchiha zaczął już używać technik Sharingana, przez co trening stał się trudniejszy, jednak Sakurze już po pierwszym dniu szło coraz lepiej. Prowadząc taką walkę często rozmawiali.
- Kiedy nauczysz mnie technik ognistych? – spytała unikając uderzenia.
- Jeszcze tylko ze dwa treningi fizyczne i sądzę, że zacznę cię uczyć najłatwiejszej.
- A w ogóle skąd wiecie jaka jest natura mojej chakry?
- Dobre pytanie…
Sakura zdziwiła się tą odpowiedzią, jednak nic już nie mówiła.
Dalszy trening był w sumie oparty na ich walce. W końcu, kiedy skończyli była prawie dziewiętnasta, więc Sakura szybko udała się do pokoju, aby się umyć. Nie było tam Sasoriego, ale to nawet lepiej. Weszła do łazienki i wzięła szybki prysznic. Zaraz potem ubrała się i ruszyła do stołówki. Tam już na kanapie czekała Hyuuga.
- Hej – Przywitała się siadając.
- Cześć.
- No to co tam u ciebie?
I tak zaczęła się dalsza rozmowa. Obje opowiadały dni, kiedy nie widziały siebie. Zajęło im to w sumie dwie godziny. Teraz rozważały przy sake na temat Sasuke.
-A więc *hick* trzeba *hick* z nim pogadać… - rzekła Hinata.
- A co ja mam mu powiedzieć?
- „Kocham cię, wróć do mnie”, a potem tylko pocałunek, łóżko i sceny plus osiemnaście.
- Hinacia ~! Ale ty jesteś zboczona!
- O co ci chodzi? To ty zaczęłaś z tym, że Deidara mnie zgwałcił podczas masażu.
- Bo powiedziałaś, że usiadł na tobie okrakiem. Wyobraziłam sobie jak…
- Nie dokańczaj! Zaraz ja ci wymyślę hentaia z Sasorim!
- A tylko spróbuj! To jeszcze dla nas za wcześnie! – Zaśmiała się.
- Jeszcze? – Podkreśliła.
Sakura zaczęła się śmiać.
- Nigdy!
- Wiesz Sakurcia, ja już idę, za nim mnie upijesz jeszcze bardziej.
- Przynudzasz… - powiedziała jednak Hinaty już nie było.
Wstała i ledwo udała się do pokoju. Te korytarze wydawały się dziwnie kręcić i w ogóle cały świat taki dziwny był. Kiedy była już na miejscu, tam oczywiście czekał Sasori. Widząc ją zdziwił się nie na żarty.
- Co ci jest?
- Kilka rundek sake z Hinacią.
Spojrzał się na nią i uśmiechnął chytrze. Nawet nie musiał kiwnąć palcem, aby jego plan się spełnił. Otóż chciał upić Haruno, aby dowiedzieć się o niej co nie co, za dzisiejszą pobudkę jak i za wszystkie grzechy jemu zrobione.
- A więc Sakurcia, usiądź. – powiedział prowadząc ją do łóżka.
- Nie podoba mi się to. – powiedziała jednak mimo to i tak usiadła.
- A więc powiedź mi coś o sobie?
- Po co ci to wiedzieć?
- Wiesz jesteśmy w tym samym pokoju, ty mi najpierw powiedź o sobie, a ja ci powiem o sobie.
- No dobra! – rzekła wesoło machając nogami.
„Łatwo poszło” - pomyślał Sasori.
- Jestem Sakura Haruno, lat 17, ulubiony kolor: zielony, medic-ninja, lubi: słodycze, Hinacie i wiele innych rzeczy, nie lubi: wstawać wcześnie rano i wiele innych rzeczy… Dalej… Hmm…
„Nie chodziło mi aż o takie informacje, ale dobra…”
- O! Umiem świetnie masować i robić dobre ciasta truskawkowe!
- Aha, jakie to interesujące… - powiedział zażenowany.
- Prawda?
- A może mi powiesz dlaczego dołączyłaś do Akatsuki?
- Ale nikomu nie powiesz, nie?
- Nikomu! – powiedział nieco bardziej orzeźwiony.
- Bo wiesz to sekret…
- Ok, mów.
- Bo ja chciałam sprowadzić Sasuke, bo ja tak bardzo go kocham i…
Dalej już jej nie słuchał, czyli jednak, czyli jednak chciała zdradzić Akatsuki. Ale nie wiedzieć czemu Sasori zwrócił szczególnie uwagę na drugą część zdania „…bo ja tak bardzo go kocham…”. Ona go kocha? Poczuł coś dziwnego? Zazdrość? Niby o tą wiedźmę?!
- Kochasz go? – Przerwał jej wywody na temat Uchihy, nawet na nią nie spojrzał, po prostu gapił się w podłogę.
- Nom.
- A co myślisz o mnie? – No nie mógł się ugryźć w język, no nie mógł!
- Hmm, czasami jesteś spoko, ale to rzadkie przypadki…
- Co to ma niby znaczyć…? – Rzucił się na nią i zaczął łaskotać. Ta śmiała się jak opętana.
- Zapomniałam… Ci… Powiedzieć… Że… Nie lubię… Łaskotek…
- Ach tak? – Nie wiedzieć czemu, ale sam się zaczął śmiać jak idiota. Wkrótce jednak zmęczony oparł ręce obok jej głowy. Różowe włosy rozlewały się na wszystkie strony, a zielone oczy patrzyły na niego z jakimiś nieznanymi mu dotąd iskierkami. Policzki miała zaróżowione, a usta lekko rozchylone, kąciki ust za to ułożone do góry.
- Czas na rewanż – powiedziała tajemniczo i popchnęła Sasoriego na plecy i usiadła na nim okrakiem i zaczęła go gilgotać. Jednak nie było żadnej reakcji. Zero. – Co jest?
Sasori się zaśmiał.
- Jakiś problem?
- Nie masz łaskotek?
Pokiwał przecząco głową z diabelskim uśmiechem.
- To nie fair! – Widząc jej obrażoną minę o mało co nie wybuchł śmiechem.
- Trudno się mówi…  - powiedział i oparł się lekko łokciami, tak aby mógł z nią lepiej rozmawiać, nie mógł usiąść, gdyż Sakura na nim siedziała. Miała nadal obrażoną minę. Wyglądała wtedy nawet słodko i jeszcze te rumieńce spowodowane alkoholem. Nie wiedział czy to wina sake, które wypił jeszcze przed przyjściem Sakury czy może to, że jego mózg za sprawą przebywania z nią zmienił się w papkę. Nawet nie wiedząc co robi położył dłoń na jej policzku.
- Ładnie ci z rumieńcami. – Czy on kurde nie umie pohamować języka?! Przejechał palcem po jej skórze.
- D-dzięki – powiedziała jeszcze bardziej się czerwieniąc.
Sasori przeniósł dłoń z policzka i wplątał ją we włosy. Przyciągnął ją nieco bliżej i spojrzał się na jej usta. Takie różowe. Zbliżył się i lekko pocałował, by po chwili pogłębić całus. Sakura oddawała pocałunki z tą samą pasją. Oboje całowali się namiętnie. Każdy całus był oddawany. Każdy oddech coraz głośniejszy. Przyciągnął ją mocno do siebie, a ona nie protestowała. Oboje nagle poczuli, że jest im gorąco.
Sasori jednym ruchem zdjął z Sakury bluzkę i zaczął błądzić po jej plecach. Sakura w tym czasie także pozbyła się jego bluzki i z cichymi jęknięciami podniecenia oddawała pocałunki. Sasori właśnie zaczął obcałowywać jej szyję. Zostawiał na jej skórze czerwone ślady. Już szukał zapięcia od stanika, kiedy nagle się opamiętał.
Co on do cholery robił?! Obściskiwał się z nią?!
Natychmiast odepchnął od siebie Sakure i zsadził ją z siebie. Spojrzała się na niego zdziwiona jak i speszona. Założyła pośpiesznie bluzkę. Oboje trwali w ciszy. Właśnie przed chwilką ich usta były jednością, a teraz nie mogą nic do siebie powiedzieć. Sasori wstał i bez słowa wyszedł.
Czy on zwariował?! Chciał z nią uprawiać seks?! Czy jedna butelka sake może zrobić coś takiego z człowiekiem?!
Wszedł do stołówki i przekierował się do kuchni. Tam wyjął z lodówki jakiś sok i upił łyk. Musiał to wszystko na spokojnie przemyśleć. Spokojnie. Właśnie. Uspokój się, Sasori. Zrobił wdech i wydech i znów upił łyk.
- A ty co tu robisz półnagi? – Usłyszał głos Hidana.
- Ty jakoś ciągle tak chodzisz i nikt nic z tego nie robi.
- Ale ja to ja, a ty to ty.
- Odchrzań się. – powiedział zły. Nie miał siły się z nim kłócić.
- Co? Była akcja z różową?
Na to posłał mu mordercze spojrzenie.
- O ja pie*dole! Naprawdę?! Przeleciałeś ją?! – spytał na maksa podniecony.
- Nic jej nie zrobiłem!
- Prawie!
Czy on ku*wa to jakiś jasnowidz?! Czy z niego się czyta jak z otwartej książki?! Nie odpowiedział na to. Po prostu odwrócił od niego głowę. Miał dość jego pytań!
- I jak?
- Spieprzaj, póki jeszcze jestem spokojny!
Hidan wyjął z lodówki sok pomidorowy i wyszedł śmiejąc się.
Sasori zaklął pod nosem.
Oboje nawet nie zauważyli, że ich rozmowie przyglądały się czarne oczy.
Akasuna wyszedł i wrócił do pokoju. Tam Sakura spała. Na poduszce były mokre ślady. No tak. Dla niej to była chwila impulsu i nawet nie zdawała sobie sprawę co zrobi. I pewnie kiedy to się wszystko skończyło musiała być rozdarta i załamana. Pewnie myślała co by się stało, gdyby mu się oddała. Z jej policzka otarł łzę.
-Przepraszam –Rzekł przykładając jej dłoń do jego ust. –Już nigdy więcej tego nie zrobię.
Wyjął z szafy materac i rozłożył go. Teraz nawet nie mógł postawić nogi na jej łóżku.

Rozdziały się tak szybko pojawiają, że aż siebie nie poznaje D:
*Legendarny cios Sakury można zobaczyć w 10 rozdziale, kiedy przywaliła Hidanowi xD 

4 komentarze:

  1. Dziękuje no i długa notka <333 W końcu Sasori się opamiętał, a Hidan to już po prostu tag dołożył xD Nie przepadam za Hidanem, ale ty zrobiłaś swoje i genialnie ci to wyszło :D Czarne oczy powiadasz :DD Czyżby Sasuke! Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :DD Ah ten Deidara takiego miłego to ja go nie widziała xD Masz podobno wenę to już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. No to pozdrusienko i czekam na next :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaa, ale długa notka. <3 I bardzo fajna nawiasem mówiąc. :3
    Upita Sakura i Hinata. Ciekawe, ciekawe. xD
    Sasori jest taki zboczony przy Saku, a jednak się powstrzymał... Brawo. : D
    I ten Hidan... xDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przyjemne dreszcze przeszły jej po ciele."
    I muszę Ci powiedzieć, że w tej chwili po moim ciele też takie przeszły <3
    Co do Deidary to szkoda mi słów ;-;
    Sakura tak wulgarna xd
    Itachi musiał się nasłuchać xd
    Ciekawe co Hinata zrobi na tej swojej pierwszej misji xd
    Ale Sasori ;____;
    No cóż... co tam mu się w tej główce zagnieździło?

    OdpowiedzUsuń
  4. okej
    drugi raz
    rozplynelam sie
    bo
    sasosaku ;___; ♡
    m.

    OdpowiedzUsuń