"Talk to me softly
There's something in your eyes
" Don't hang your head in sorrow
And please don't cry "
Guns N' Roses - Don't Cry
- Sakura? Co
ty tu robisz? – Słysząc ten głos jej ciało przeszedł prąd. Odwróciła się by
spojrzeć, czy aby to na pewni on. Tak. Nie ma wątpliwości…
To był Sasuke.
Jego czarne tęczówki przeszywały ją na wylot i poczuła się tak jakby miała
zaraz eksplodować. Czarne kosmyki opadały na czoło i oczy, a z tyłu jak zawsze
były nastroszone. Ubrany był w sprane dżinsy i czarną bluzkę.
- Niosę go. –
palnęła.
- Pytam się
ogólnie, co ty tu robisz?
- Dołączyłam
do Akatsuki… - Odwróciła natychmiastowo wzrok by opanować swoje emocje i
uczucia jakie w danej chwili wręcz w niej wybuchały.
- Po co?
- Może kiedyś
jeszcze pogadamy… To chyba nie jest miejsce i czas na takie rozmowy… -powiedziała
zakłopotania. Tak naprawdę to mogłaby i nawet chciała z nim rozmawiać, ale
nagle jakimś magicznym sposobem zapomniała dlaczego tu dołączyła.
- Masz racje.
– rzekł i wszedł do swojego pokoju. Czyli dokładnie obok pierwszego pokoju od
końca, czyli tego naprzeciwko Tobiego.
Sakura
westchnęła. Przed chwilą był tak blisko niej. Mogła z nim rozmawiać tak bez
przeszkód… A ona głupia palnęła taką gafę, że to nie jest miejsce i czas.
Głupia! Głupia! Głupia!
Cichy pomruk
Sasoriego przypomniał jej o nim.
Zastanawiała
się jak to wyglądało z punktu Sasuke? Co on sobie pomyślał?! A co jeśli sobie
wyobrazi, że on i ona kręcą ze sobą?!
Dobra Sakura,
to nie czas na takie przemyślenia!
Cała czerwona
ruszyła do ich pokoju i tam położyła Sasoriego na łóżku. Usiadła na krawędzi i
znów zatopiła się myślami o Sasuke. Nadal był przystojny… Nadal był też zimny…
Ale takiego właśnie Sasuke kochała… Ten jego głos… Przyjemne dreszcze przeszły po
jej ciele. Tak bardzo by już chciała wracać do wioski razem z Sasuke i Hinatą.
Tak bardzo…
Jej
przemyślenia przerwało ciche mamrotanie Sasoriego.
Spojrzała się
na niego. Na jego zamknięte oczy. Pamiętała jak wtedy zatopiła się w nich bez
opamiętania.
- Masz szlaban
na otwieranie tych swoich zajebistych gał.
Znów usłyszała
mamrotanie.
- Co tam
mamroczesz? – Przysunęła się bliżej i wtedy wpadła w pułapkę. Silne ramiona
Sasoriego owinęła się wokół niej i przygwoździły do łóżka. Akasuna był
naprzeciwko niej i nadal spał. – No dobra następne pytanie: Co ci do ku*wy
nędzy się tam śni?!
Jednak tym
razem nie usłyszała odpowiedzi.
Sakura
próbowała kilka razy wyswobodzić się z uścisku, ale na nic. Gość uwięził ją i
nie chciał za nic puścić. Kilka razy szturchnęła go, ale było zero reakcji. Co
ona robi ze swoim życiem?!
Cała czerwona
leżała na łóżku i po cichu klęła pod adresem chłopaka. Poczynając od dupków i
kończąc na męskiej prostytutce i erotomanie psychologicznym.
Patrzyła na
jego zamknięte oczy pogrążone w śnie i opadające czerwone kosmyki włosów. Miał
tak bardzo spokojną twarz…
W końcu
zmęczona zasnęła w ramionach chłopaka.
~*~
Obudziła się
cholernie zmęczona, każda część ciała ją bolała, a już najbardziej ręce od trzymania
tych dziadowskich mieczy! Niech sobie je w d*pę wsadzi!
A więc cała
poobijana leżała nieruchomo na łóżku. Zupełnie tak jak wczoraj. Tylko teraz nie
było tej głupiej muchy!
- A ty co? – W
drzwiach łazienki ujrzała Deidare.
- Jestem kaput
– odparła.
- Nie dziwię
się, wczoraj trenowaliście cały dzień! A dzisiaj nawet nie ma mowy, że idziesz!
- Muszę iść!
Deidara
westchnął.
- No dobra,
ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Dasz mi się
rozmasować.
Hinata spaliła
buraka. R-rozmasować?! To… zbyt intymne i w ogóle.
- Chyba
żartujesz?!
- W takim
razie nici z treningu, ja cię z tond nie wypuszczę, a wątpię czy w takim stanie
coś zdziałasz. – Uśmiechnął się diabelsko.
- N-no dobra,
niech ci będzie… - powiedziała zrezygnowana.
- W takim
razie rozbieraj się!
- Nie masz
szans! – krzyknęła już całkowicie czerwona.
- Ok, niech ci
będzie. Odwróć się na brzuch.
Hinata
wykonała polecenie i poczuła jak Deidara siada na nią okrakiem. Teraz to w
ogóle była speszona, czerwona i co tam jeszcze przyjdzie. Czy on nie rozumie,
że to tak bardzo ją zawstydza? Cieszyła się, że jeszcze nie zemdlała.
Poczuła jak
silne dłonie chłopaka delikatnie masują jej plecy i barki. Poczuła ukojenie.
Już jej, aż tak mocno nie bolało. Zatopiła się w całkowitej rozkoszy. Gość mógłby
być masażystą! Był w tym niesamowity! Nawet lepszy od Sakury, która jako medyk
w wolnym czasie czytała o tym co nie co. Po dziesięciu minutach chłopak z niej
zszedł i zaczął masować nogi Hyuugi. On naprawdę był kosmitą. Był zbyt idealny.
Ale znała kogoś jeszcze kto był zbyt idealny… Naruto. Dziewczyna uśmiechnęła
się na myśl o chłopaku. Był dla niej taki ważny… Teraz za nim tęskniła… Naprawdę było jej trudno opuszczać wioskę,
ale nie mogła zostawiać Sakury samej.
W końcu
Deidara skończył, a Hinata odwróciła się z powrotem na plecy.
- I jak? – spytał
uśmiechnięty.
- Bosko!
Jesteś naprawdę dobry!
- No widzisz…
Nic cię nie boli?
- Nie. Mogę
iść na trening! – rzekła i już jej nie było.
~*~
Sakura właśnie
się obudziła, ale nie była zadowolona z tego iż jest w tej samej pozie co
zasnęła. Znowu zaczęła się wiercić i wyrywać i znowu nie odniosło to żadnego
efektu.
- A ty co?!
Wpadłeś w stan chwilowego odrętwienia?!
Jej krzyki nic
nie zdziałały.
Kiedy miała
już użyć swojego legendarnego ciosu*, kiedy usłyszała pukanie, a po chwili w
drzwiach ujrzała nieco zmieszanego Itachiego.
- Chyba w
czymś przerwałem…
- Nawet sobie
ze mnie nie żartuj! – Oburzyła się. – Lepiej mi pomóż się wydostać z tej
śmiercionośnej pułapki!
Itachi
zdziwiony po prostu odłożył rękę Sasoriego na bok.
-No
chyba sobie ze mnie jaja robicie?! – krzyknęła wstając. –Dlaczego do ku*wy
nędzy ty potrafiłeś tak po prostu, a ja za chu*a nie mogłam tego zrobić?!
- Co jest?
Czemu tak krzyczysz? – Usłyszeli skacowany głos Sasoriego.
- Nawet mnie
nie wkurzaj! – Sakura przyłożyła Akasunie tak, że spadł z łóżka.
- Czemu mnie
bijesz?!
- Bo jesteś
zapijaczonym idiotą, który nie potrafi spać jak normalny, cywilizowany
człowiek!
- A ty
impulsywną małolatą z nadludzką siłą. Jesteś jak Hulk!
- A ty jak
pijak!
- Upiłem się
tylko jeden raz, a ty zaraz mnie posądzasz o pijactwo!
- Trzeba było
mnie nie wkurzać po pijaku!
- A co ja
takiego zrobiłem?!
- Szkoda na to
słów!
- Ty byś nie
była lepsza!
- Ja nie piję!
I wtedy do
głowy Sasoriego przyszedł iście szatański pomysł. Błysk w oku jaki towarzyszył
przyjściu tej myśli przeraził Sakure.
- Nie będę
wnikać o co chodzi… Idę potrenować. To po to przyszedłeś prawda? – Zwróciła się
do Itachiego.
- Dokładnie.
- Wiec
chodźmy.
Wyszli, a
Sasori mógł się lepiej zastanowić nad swoim planem.
~*~
Stała przed
nim z dwoma mieczami w ręku. Próbowała go znowu zaatakować, ale to nic za
bardzo nie dawało, mimo to jeden z siedmiu mistrzów miecza wydawał się nieco
zmęczony. Uśmiechnęła się pod nosem i zaatakowała jednym mieczem, który
trzymała w lewej ręce. Kisame sparował uderzenie swoim wielkim mieczem. Drugim
zaatakowała z dołu, starając się mu ściąć tą rybią głowę , jednak nic to nie
dało, gdyż Kisame przechylił głowę i opuścił w dół bark i uniknął miecza.
Natychmiast odskoczyła.
- Nie wiem czy
tak się czegoś nauczysz. – rzekł nagle Kisame.
- Co masz na
myśli?
- Jutro
wyruszamy na trening. Wyrżniemy jakichś ninja, którzy zabijają na zlecenia, a
tam będziesz musiała używać tylko miecza.
- Mówisz
poważnie?
- Oczywiście.
Masz się już dzisiaj przygotować. Wyruszamy jutro o ósmej. Powiem zaraz Tobiemu,
a teraz masz wolne. – Powiedział i wyszedł z sali. Hinata poszła w jego ślady i
także wyszła. Na swojej drodze napotkała Sakure i Itachiego.
- O Hinata! –
zawołała Haruno przytulając przyjaciółkę.
- Hej Sakura.
- Spotkamy się
jutro?
- Nie mogę,
wyruszam z Kisame-san na misję.
Sakura
jęknęła.
- Dlaczego?
- Ale jak
chcesz to możemy się dzisiaj spotkać?
- To po
treningu.
- O której
mniej więcej?
- O 19:00 czekaj
na mnie w stołówce.
- Spoko. –
powiedziała uśmiechięta.
Itachi i
Sakura pomaszerowali dalej. Weszli do Sali i jak zawsze rozpoczęli sparing.
Starszy Uchiha zaczął już używać technik Sharingana, przez co trening stał się
trudniejszy, jednak Sakurze już po pierwszym dniu szło coraz lepiej. Prowadząc
taką walkę często rozmawiali.
- Kiedy
nauczysz mnie technik ognistych? – spytała unikając uderzenia.
- Jeszcze
tylko ze dwa treningi fizyczne i sądzę, że zacznę cię uczyć najłatwiejszej.
- A w ogóle
skąd wiecie jaka jest natura mojej chakry?
- Dobre
pytanie…
Sakura
zdziwiła się tą odpowiedzią, jednak nic już nie mówiła.
Dalszy trening
był w sumie oparty na ich walce. W końcu, kiedy skończyli była prawie
dziewiętnasta, więc Sakura szybko udała się do pokoju, aby się umyć. Nie było
tam Sasoriego, ale to nawet lepiej. Weszła do łazienki i wzięła szybki
prysznic. Zaraz potem ubrała się i ruszyła do stołówki. Tam już na kanapie
czekała Hyuuga.
- Hej – Przywitała
się siadając.
- Cześć.
- No to co tam
u ciebie?
I tak zaczęła
się dalsza rozmowa. Obje opowiadały dni, kiedy nie widziały siebie. Zajęło im
to w sumie dwie godziny. Teraz rozważały przy sake na temat Sasuke.
-A więc *hick*
trzeba *hick* z nim pogadać… - rzekła Hinata.
- A co ja mam
mu powiedzieć?
- „Kocham cię,
wróć do mnie”, a potem tylko pocałunek, łóżko i sceny plus osiemnaście.
- Hinacia ~!
Ale ty jesteś zboczona!
- O co ci
chodzi? To ty zaczęłaś z tym, że Deidara mnie zgwałcił podczas masażu.
- Bo
powiedziałaś, że usiadł na tobie okrakiem. Wyobraziłam sobie jak…
- Nie
dokańczaj! Zaraz ja ci wymyślę hentaia z Sasorim!
- A tylko
spróbuj! To jeszcze dla nas za wcześnie! – Zaśmiała się.
- Jeszcze? – Podkreśliła.
Sakura zaczęła
się śmiać.
- Nigdy!
- Wiesz
Sakurcia, ja już idę, za nim mnie upijesz jeszcze bardziej.
- Przynudzasz…
- powiedziała jednak Hinaty już nie było.
Wstała i ledwo
udała się do pokoju. Te korytarze wydawały się dziwnie kręcić i w ogóle cały świat
taki dziwny był. Kiedy była już na miejscu, tam oczywiście czekał Sasori.
Widząc ją zdziwił się nie na żarty.
- Co ci jest?
- Kilka rundek
sake z Hinacią.
Spojrzał się
na nią i uśmiechnął chytrze. Nawet nie musiał kiwnąć palcem, aby jego plan się
spełnił. Otóż chciał upić Haruno, aby dowiedzieć się o niej co nie co, za
dzisiejszą pobudkę jak i za wszystkie grzechy jemu zrobione.
- A więc
Sakurcia, usiądź. – powiedział prowadząc ją do łóżka.
- Nie podoba
mi się to. – powiedziała jednak mimo to i tak usiadła.
- A więc
powiedź mi coś o sobie?
- Po co ci to
wiedzieć?
- Wiesz
jesteśmy w tym samym pokoju, ty mi najpierw powiedź o sobie, a ja ci powiem o
sobie.
- No dobra! –
rzekła wesoło machając nogami.
„Łatwo poszło” - pomyślał Sasori.
- Jestem
Sakura Haruno, lat 17, ulubiony kolor: zielony, medic-ninja, lubi: słodycze,
Hinacie i wiele innych rzeczy, nie lubi: wstawać wcześnie rano i wiele innych
rzeczy… Dalej… Hmm…
„Nie chodziło mi aż o takie informacje, ale
dobra…”
- O! Umiem
świetnie masować i robić dobre ciasta truskawkowe!
- Aha, jakie
to interesujące… - powiedział zażenowany.
- Prawda?
- A może mi
powiesz dlaczego dołączyłaś do Akatsuki?
- Ale nikomu
nie powiesz, nie?
- Nikomu! –
powiedział nieco bardziej orzeźwiony.
- Bo wiesz to
sekret…
- Ok, mów.
- Bo ja
chciałam sprowadzić Sasuke, bo ja tak bardzo go kocham i…
Dalej już jej
nie słuchał, czyli jednak, czyli jednak chciała zdradzić Akatsuki. Ale nie
wiedzieć czemu Sasori zwrócił szczególnie uwagę na drugą część zdania „…bo ja
tak bardzo go kocham…”. Ona go kocha? Poczuł coś dziwnego? Zazdrość? Niby o tą
wiedźmę?!
- Kochasz go?
– Przerwał jej wywody na temat Uchihy, nawet na nią nie spojrzał, po prostu
gapił się w podłogę.
- Nom.
- A co myślisz
o mnie? – No nie mógł się ugryźć w język, no nie mógł!
- Hmm, czasami
jesteś spoko, ale to rzadkie przypadki…
- Co to ma niby
znaczyć…? – Rzucił się na nią i zaczął łaskotać. Ta śmiała się jak opętana.
- Zapomniałam…
Ci… Powiedzieć… Że… Nie lubię… Łaskotek…
- Ach tak? – Nie
wiedzieć czemu, ale sam się zaczął śmiać jak idiota. Wkrótce jednak zmęczony
oparł ręce obok jej głowy. Różowe włosy rozlewały się na wszystkie strony, a
zielone oczy patrzyły na niego z jakimiś nieznanymi mu dotąd iskierkami.
Policzki miała zaróżowione, a usta lekko rozchylone, kąciki ust za to ułożone
do góry.
- Czas na
rewanż – powiedziała tajemniczo i popchnęła Sasoriego na plecy i usiadła na nim
okrakiem i zaczęła go gilgotać. Jednak nie było żadnej reakcji. Zero. – Co
jest?
Sasori się
zaśmiał.
- Jakiś
problem?
- Nie masz
łaskotek?
Pokiwał
przecząco głową z diabelskim uśmiechem.
- To nie fair!
– Widząc jej obrażoną minę o mało co nie wybuchł śmiechem.
- Trudno się
mówi… - powiedział i oparł się lekko
łokciami, tak aby mógł z nią lepiej rozmawiać, nie mógł usiąść, gdyż Sakura na
nim siedziała. Miała nadal obrażoną minę. Wyglądała wtedy nawet słodko i
jeszcze te rumieńce spowodowane alkoholem. Nie wiedział czy to wina sake, które
wypił jeszcze przed przyjściem Sakury czy może to, że jego mózg za sprawą
przebywania z nią zmienił się w papkę. Nawet nie wiedząc co robi położył dłoń
na jej policzku.
- Ładnie ci z
rumieńcami. – Czy on kurde nie umie pohamować języka?! Przejechał palcem po jej
skórze.
- D-dzięki – powiedziała
jeszcze bardziej się czerwieniąc.
Sasori
przeniósł dłoń z policzka i wplątał ją we włosy. Przyciągnął ją nieco bliżej i
spojrzał się na jej usta. Takie różowe. Zbliżył się i lekko pocałował, by po
chwili pogłębić całus. Sakura oddawała pocałunki z tą samą pasją. Oboje
całowali się namiętnie. Każdy całus był oddawany. Każdy oddech coraz
głośniejszy. Przyciągnął ją mocno do siebie, a ona nie protestowała. Oboje
nagle poczuli, że jest im gorąco.
Sasori jednym
ruchem zdjął z Sakury bluzkę i zaczął błądzić po jej plecach. Sakura w tym
czasie także pozbyła się jego bluzki i z cichymi jęknięciami podniecenia
oddawała pocałunki. Sasori właśnie zaczął obcałowywać jej szyję. Zostawiał na
jej skórze czerwone ślady. Już szukał zapięcia od stanika, kiedy nagle się
opamiętał.
Co on do
cholery robił?! Obściskiwał się z nią?!
Natychmiast
odepchnął od siebie Sakure i zsadził ją z siebie. Spojrzała się na niego
zdziwiona jak i speszona. Założyła pośpiesznie bluzkę. Oboje trwali w ciszy.
Właśnie przed chwilką ich usta były jednością, a teraz nie mogą nic do siebie
powiedzieć. Sasori wstał i bez słowa wyszedł.
Czy on
zwariował?! Chciał z nią uprawiać seks?! Czy jedna butelka sake może zrobić coś
takiego z człowiekiem?!
Wszedł do
stołówki i przekierował się do kuchni. Tam wyjął z lodówki jakiś sok i upił
łyk. Musiał to wszystko na spokojnie przemyśleć. Spokojnie. Właśnie. Uspokój
się, Sasori. Zrobił wdech i wydech i znów upił łyk.
- A ty co tu
robisz półnagi? – Usłyszał głos Hidana.
- Ty jakoś
ciągle tak chodzisz i nikt nic z tego nie robi.
- Ale ja to
ja, a ty to ty.
- Odchrzań
się. – powiedział zły. Nie miał siły się z nim kłócić.
- Co? Była
akcja z różową?
Na to posłał
mu mordercze spojrzenie.
- O ja pie*dole!
Naprawdę?! Przeleciałeś ją?! – spytał na maksa podniecony.
- Nic jej nie
zrobiłem!
- Prawie!
Czy on ku*wa
to jakiś jasnowidz?! Czy z niego się czyta jak z otwartej książki?! Nie
odpowiedział na to. Po prostu odwrócił od niego głowę. Miał dość jego pytań!
- I jak?
- Spieprzaj,
póki jeszcze jestem spokojny!
Hidan wyjął z
lodówki sok pomidorowy i wyszedł śmiejąc się.
Sasori zaklął
pod nosem.
Oboje nawet
nie zauważyli, że ich rozmowie przyglądały się czarne oczy.
Akasuna
wyszedł i wrócił do pokoju. Tam Sakura spała. Na poduszce były mokre ślady. No
tak. Dla niej to była chwila impulsu i nawet nie zdawała sobie sprawę co zrobi.
I pewnie kiedy to się wszystko skończyło musiała być rozdarta i załamana.
Pewnie myślała co by się stało, gdyby mu się oddała. Z jej policzka otarł łzę.
-Przepraszam
–Rzekł przykładając jej dłoń do jego ust. –Już nigdy więcej tego nie zrobię.
Wyjął z szafy
materac i rozłożył go. Teraz nawet nie mógł postawić nogi na jej łóżku.
Dziękuje no i długa notka <333 W końcu Sasori się opamiętał, a Hidan to już po prostu tag dołożył xD Nie przepadam za Hidanem, ale ty zrobiłaś swoje i genialnie ci to wyszło :D Czarne oczy powiadasz :DD Czyżby Sasuke! Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :DD Ah ten Deidara takiego miłego to ja go nie widziała xD Masz podobno wenę to już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. No to pozdrusienko i czekam na next :DDD
OdpowiedzUsuńŁaaa, ale długa notka. <3 I bardzo fajna nawiasem mówiąc. :3
OdpowiedzUsuńUpita Sakura i Hinata. Ciekawe, ciekawe. xD
Sasori jest taki zboczony przy Saku, a jednak się powstrzymał... Brawo. : D
I ten Hidan... xDDD
"Przyjemne dreszcze przeszły jej po ciele."
OdpowiedzUsuńI muszę Ci powiedzieć, że w tej chwili po moim ciele też takie przeszły <3
Co do Deidary to szkoda mi słów ;-;
Sakura tak wulgarna xd
Itachi musiał się nasłuchać xd
Ciekawe co Hinata zrobi na tej swojej pierwszej misji xd
Ale Sasori ;____;
No cóż... co tam mu się w tej główce zagnieździło?
okej
OdpowiedzUsuńdrugi raz
rozplynelam sie
bo
sasosaku ;___; ♡
m.