"Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym."
Phil Bosmans
Sakura i
Sasori szli korytarzem ani trochę się do siebie nie odzywając. Nie dość, że
oboje mieli skrzyżowane ręce to jeszcze szli lekko od siebie odwróceni.
Skorpion w końcu schował ręce w kieszenie.
- Dlaczego muszę
dzielić pokój z tą wiedźmą…? - Palnął jak gdyby nigdy nic.
- Dlaczego
muszę dzielić pokój z tym durniem?!
Jedynie tak rozmawiali,
jeśli w ogóle można to nazwać rozmową… W końcu stanęli przed jak sądziła
drzwiami od jego pokoju. Otworzył drzwi i jej oczom ukazał się pokój o jasno
brązowym odcieniu i panelowym podłożu. Po lewej stronie stało dwuosobowe łóżko,
a po prawe jakieś drzwi, naprzeciwko drzwi wejściowych
stało biurko, a koło niego szafa, obok drzwi kolejna szafa. Reszta pokoju była
zapełniona lalkami i tym podobnym…
- Strasznie… -
powiedziała Sakura przechadzając się po pokoju.
Sasori się
zaśmiał.
- Ciekawe, czy
będziesz mogła zasnąć?
- Jestem dużą
dziewczynką, dam radę! – odpowiedziała oburzona.
- Aby na
pewno? – Podszedł do niej z diabelskim uśmiechem. Był aż za blisko. Sakura
odsunęła się o krok. Czyżby wiedział o jej słabościach? O duchach i innych
strasznych rzeczach? No, a ciekawe skąd?! Sakura puknij się w łeb!
- N-na pewno!
Jak gdyby
nigdy nic odszedł od niej i podszedł do jednej z szaf i wywalił z niej
marionetki i wcisnął do jakiejś innej.
- Tu możesz
schować rzeczy. – Wskazał na opustoszałą szafkę.
- Dzięki… - Sakura
wyjęła z plecaka ciuchy i zaczęła chować do szafy. Nie lubiła chować swoich
rzeczy, pamiętała, że zawsze miała z tym jakiś problem. Ogólnie miała ze sprzątaniem problem! Dlatego bardzo często nie urzędowała w pokoju, tylko po to by tam nie bałaganić.
- Nosisz taki
mały rozmiar stanika? – Za sobą ujrzała Sasoriego, pochylającego się nad jej
plecakiem i mającego w rękach jej górną część bielizny.
- Oddawaj to!
– Wyrwała mu z ręki czarny, koronkowy stanik. Nagle poczuła jak siada za nią i zaczyna
obmacywać jej piersi. Co on do cholery
robił?!
- Nie wydają
się takie małe… - Stwierdził w końcu.
- Zostaw mnie
ty niewyżyty seksualnie młotku!
- Nie rozumiem,
o co ci chodzi? – Znów zaczął grzebać w jej plecaku i tym razem wyciągnął jej
czarne majtki, a dokładnie stringi.
- Jej! Nie
wiedziałem, że nosisz coś takiego…
Sakura
natychmiastowo odebrała mu plecak jak i bieliznę.
- Ty
erotomanie!
Sasori zaczął
się śmiać.
- A może być z
tobą w jednym pokoju nie jest takie złe…
- Co masz na
myśli? – zapytała, coraz bardziej się go bojąc. Niby taki zimny i obojętny, a
tak bardzo zboczony. To wszystko przeczyło wszelkiej logice tego wszechświata!
- To, że teraz
nie będziesz mogła spokojnie spać…
- Jesteś tylko
niewyżytym seksualnie erotomanem, co mi możesz zrobić?
- Zgwałcę cię.
– Rzucił jak gdyby nigdy nic.
Żyłka Sakury
zaczęła pulsować.
- Nawet za
milion lat ci się to nie uda!
~*~
Deidara i
Hinata byli już w jego pokoju. Dziewczyna wypakowywała rzeczy. Przez całą drogę
myślała tylko o tym jak ona będzie mogła dzielić pokój z chłopakiem?! No jak?!
Ale chyba bardziej bała się o Sakure, przecież oni oboje się tam pozabijają!
- Co ty robisz?
– Usłyszała głos blondyna.
Nic dziwnego,
że zadał to pytanie bo Hyuuga cała czerwona wpatrywała się w jakąś bluzkę i
wyglądała to co najmniej dziwnie.
- Ach, nic! –
powiedziała wracając do czynności.
No pięknie!
Zrobiła z siebie jakąś wariatkę, która czerwieni się do jakiejś bluzki.
Kątem oka
ujrzała, że Deidara lepi z gliny. Jego rzeźba była naprawdę piękna.
Przedstawiała ptaka, który miał rozłożone skrzydła. Nawet nie zauważyła, kiedy
porzuciła ubrania i zaczęła się z podziwem wgapiać w figurkę. Jak można coś
takiego zrobić?! On musi być kosmitą! Zdecydowanie! Przypomniała sobie
wszystkie te rysunki, które malowała przez całe swoje życie i porównała je do
rzeźby Deidary. Nie. To ona jest kosmitą.
- Aż takie
brzydkie? –zaśmiał się Deidara wyrywając Hyuuge z transu.
- N-nie!
Wygląda niesamowicie! Masz nieziemski talent!
- Tak sądzisz…?
Może też chcesz coś ulepić…?
- Wiesz… Nie
za dobrze sobie radzę w te klocki…
- No chodź
pomogę ci! – powiedział entuzjastycznie i uśmiechnął się szeroko. Teraz Deidara
przypominał jej Naruto. Ten sam uśmiech i jeszcze te blond włosy… Znowu… - To
co idziesz?
- Mogę
spróbować… - Hinata usiadła naprzeciw blondyna i wzięła spory kawał gliny. – Co
mam ulepić?
- Co chcesz!
To ma być twoja praca! Twoja interpretacja sztuki! Każdy ma inną!
- Kiedy się kłóciłeś
z Sasorim-san brzmiało to inaczej.
- Bo… Bo… Bo
nasza interpretacja sztuki jest różna… - Palnął
- Czyli?
- On uważa, że
sztuka to wieczne piękno, coś co trwa wiecznie, a ja uważam, że sztuka to
wybuch, coś co trwa tylko przez chwilę!
- Nigdy nie
pomyślałabym, że są nawet takie interpretacje słowa „sztuka”.
- Uważam, że
każdy ma inną… Dla niektórych sztuka to walka, dla innych sztuka to cisza, a
dla innych sztuką jest malowanie kibelka…
Hinata zaczęła
się śmiać.
- Tu nie ma
się co śmiać! Nigdy nie zapomnę spotkania z takim gościem!
- Może
opowiesz mi o tym spotkaniu?
- Skoro
chcesz! – Deidara uśmiechnął się i zaczął opowiadać Hinacie o swojej
przygodzie.
I w taki oto
sposób minął ich pierwszy dzień w Akatsuki. Dziwnie beztrosko i spokojnie… Nie
myślały wtedy co się dzieję w Konoha.
~*~
- Tsunade-sama!
– Do pokoju weszła różowo-włosa kobieta.
- Sakura nie
pojawia się od pięciu dni! Czy wyruszyła na jakąś misję?
Tsunade zmierzyła
ją wzrokiem. Zdziwiła ją ta wypowiedź. Dziwne by było, gdyby uciekła z domu…
- Nie wysyłałam
ją na żadne misje. – odpowiedziała kobieta.
Matka Sakury
złapała się za ramiona.
- Tak się
martwię…
Wtem do pokoju
hardo wkroczył Hiashi, a za nim Neji.
- Hokage! – zawołał
najwyraźniej zdenerwowany. – Mojej córki nie ma już od pięciu dni! Chciałbym,
aby poleciła pani anbu o odszukanie jej!
Tsunade
wytrzeszczyła na nich oczy.
- Obie
zniknęły w tym samym czasie? – zapytała jakby samą siebie.
- Jak to
„obie” – Zdziwił się Neji.
- Sakury także
nie ma… - powiedziała Pani Haruno.
- Neji powiedź
jak to było – rozkazał Hiashi.
- Tego samego
dnia… - powiedział Neji – Sakura przyszłą się zobaczyć z Hinatą. Nie wiemy o
czym rozmawiały. Potem wyszła, a jakąś godzinę później Hinata zniknęła na cały
dzień i wróciła w nocy z torbą jedzenia. To był ostatni dzień, kiedy ją
widzieliśmy. Zakładamy że uciekła w nocy, a z nią Sakura.
- Tylko gdzie?
I dlaczego miałby uciekać? –Zastanawiała się Tsunade na głos.
- Właśnie!
Dlaczego?! – Zapytała przerażona matka Sakury.
- Wyśle
natychmiast anbu, aby sprawdzili teren wioski! Jeśli nie będzie ich, możemy
zacząć przypuszczać, że uciekły z wioski…
Wszyscy wbili
przerażone spojrzenia w piątą Hokage. Ale co teraz mogli zrobić? Jedynie
czekać, aż okaże się, że jednak chciały sobie zrobić wakacje. Albo na to, że
uciekły z wioski…
Wróciłam~!
Mam nadzieję, że się podobało!
AWO. DAT SASORI. xD
OdpowiedzUsuńWięcej takich akcji... <3
No i rozmowa Hiny i Deidary też była spoko. :D
Jestem ciekawa jak to będzie z działaniami wioski. :D
Hinata to wszędzie widzi Naruto!
OdpowiedzUsuńTo nadal podchodzi pod schizofrenie? O_O
Deidara i Naruto podobni?
Prawie rozwaliłam głową ścianę na wylot ze śmiechu! *nie wnikajmy*.
I jeszcze te macaki w pokoju XD
Czy tylko ja odniosłam wrażenie, że Sakurze się to podobało?
Bo ona go nie odtrąciła, ani nic >_<
ZGWAŁCĘ CIĘ