sobota, 4 maja 2013

9 rozdział

"Dziec­ko jest chodzącym cu­dem, je­dynym, wyjątko­wym i niezastąpionym."
Phil Bosmans 

Sakura i Sasori szli korytarzem ani trochę się do siebie nie odzywając. Nie dość, że oboje mieli skrzyżowane ręce to jeszcze szli lekko od siebie odwróceni. Skorpion w końcu schował ręce w kieszenie.
- Dlaczego muszę dzielić pokój z tą wiedźmą…? - Palnął jak gdyby nigdy nic.
- Dlaczego muszę dzielić pokój z tym durniem?!
Jedynie tak rozmawiali, jeśli w ogóle można to nazwać rozmową… W końcu stanęli przed jak sądziła drzwiami od jego pokoju. Otworzył drzwi i jej oczom ukazał się pokój o jasno brązowym odcieniu i panelowym podłożu. Po lewej stronie stało dwuosobowe łóżko, a po prawe jakieś drzwi, naprzeciwko drzwi wejściowych stało biurko, a koło niego szafa, obok drzwi kolejna szafa. Reszta pokoju była zapełniona lalkami i tym podobnym…
- Strasznie… - powiedziała Sakura przechadzając się po pokoju.
Sasori się zaśmiał.
- Ciekawe, czy będziesz mogła zasnąć?
- Jestem dużą dziewczynką, dam radę! – odpowiedziała oburzona.
- Aby na pewno? – Podszedł do niej z diabelskim uśmiechem. Był aż za blisko. Sakura odsunęła się o krok. Czyżby wiedział o jej słabościach? O duchach i innych strasznych rzeczach? No, a ciekawe skąd?! Sakura puknij się w łeb!
- N-na pewno!
Jak gdyby nigdy nic odszedł od niej i podszedł do jednej z szaf i wywalił z niej marionetki i wcisnął do jakiejś innej.
- Tu możesz schować rzeczy. – Wskazał na opustoszałą szafkę.
- Dzięki… - Sakura wyjęła z plecaka ciuchy i zaczęła chować do szafy. Nie lubiła chować swoich rzeczy, pamiętała, że zawsze miała z tym jakiś problem. Ogólnie miała ze sprzątaniem problem! Dlatego bardzo często nie urzędowała w pokoju, tylko po to by tam nie bałaganić.
- Nosisz taki mały rozmiar stanika? – Za sobą ujrzała Sasoriego, pochylającego się nad jej plecakiem i mającego w rękach jej górną część bielizny.
- Oddawaj to! – Wyrwała mu z ręki czarny, koronkowy stanik. Nagle poczuła jak siada za nią i zaczyna obmacywać jej piersi.  Co on do cholery robił?!
- Nie wydają się takie małe… - Stwierdził w końcu.
- Zostaw mnie ty niewyżyty seksualnie młotku!
- Nie rozumiem, o co ci chodzi? – Znów zaczął grzebać w jej plecaku i tym razem wyciągnął jej czarne majtki, a dokładnie stringi.
- Jej! Nie wiedziałem, że nosisz coś takiego…
Sakura natychmiastowo odebrała mu plecak jak i bieliznę.
- Ty erotomanie!
Sasori zaczął się śmiać.
- A może być z tobą w jednym pokoju nie jest takie złe…
- Co masz na myśli? – zapytała, coraz bardziej się go bojąc. Niby taki zimny i obojętny, a tak bardzo zboczony. To wszystko przeczyło wszelkiej logice tego wszechświata!
- To, że teraz nie będziesz mogła spokojnie spać…
- Jesteś tylko niewyżytym seksualnie erotomanem, co mi możesz zrobić?
- Zgwałcę cię. – Rzucił jak gdyby nigdy nic.
Żyłka Sakury zaczęła pulsować.
- Nawet za milion lat ci się to nie uda! 
~*~
Deidara i Hinata byli już w jego pokoju. Dziewczyna wypakowywała rzeczy. Przez całą drogę myślała tylko o tym jak ona będzie mogła dzielić pokój z chłopakiem?! No jak?! Ale chyba bardziej bała się o Sakure, przecież oni oboje się tam pozabijają!
- Co ty robisz? – Usłyszała głos blondyna.
Nic dziwnego, że zadał to pytanie bo Hyuuga cała czerwona wpatrywała się w jakąś bluzkę i wyglądała to co najmniej dziwnie.
- Ach, nic! – powiedziała wracając do czynności.
No pięknie! Zrobiła z siebie jakąś wariatkę, która czerwieni się do jakiejś bluzki.
Kątem oka ujrzała, że Deidara lepi z gliny. Jego rzeźba była naprawdę piękna. Przedstawiała ptaka, który miał rozłożone skrzydła. Nawet nie zauważyła, kiedy porzuciła ubrania i zaczęła się z podziwem wgapiać w figurkę. Jak można coś takiego zrobić?! On musi być kosmitą! Zdecydowanie! Przypomniała sobie wszystkie te rysunki, które malowała przez całe swoje życie i porównała je do rzeźby Deidary. Nie. To ona jest kosmitą.
- Aż takie brzydkie? –zaśmiał się Deidara wyrywając Hyuuge z transu.
- N-nie! Wygląda niesamowicie! Masz nieziemski talent!
- Tak sądzisz…? Może też chcesz coś ulepić…?
- Wiesz… Nie za dobrze sobie radzę w te klocki…
- No chodź pomogę ci! – powiedział entuzjastycznie i uśmiechnął się szeroko. Teraz Deidara przypominał jej Naruto. Ten sam uśmiech i jeszcze te blond włosy… Znowu… - To co idziesz?
- Mogę spróbować… - Hinata usiadła naprzeciw blondyna i wzięła spory kawał gliny. – Co mam ulepić?
- Co chcesz! To ma być twoja praca! Twoja interpretacja sztuki! Każdy ma inną!
- Kiedy się kłóciłeś z Sasorim-san brzmiało to inaczej.
- Bo… Bo… Bo nasza interpretacja sztuki jest różna… - Palnął
- Czyli?
- On uważa, że sztuka to wieczne piękno, coś co trwa wiecznie, a ja uważam, że sztuka to wybuch, coś co trwa tylko przez chwilę!
- Nigdy nie pomyślałabym, że są nawet takie interpretacje słowa „sztuka”.
- Uważam, że każdy ma inną… Dla niektórych sztuka to walka, dla innych sztuka to cisza, a dla innych sztuką jest malowanie kibelka…
Hinata zaczęła się śmiać.
- Tu nie ma się co śmiać! Nigdy nie zapomnę spotkania z takim gościem!
- Może opowiesz mi o tym spotkaniu?
- Skoro chcesz! – Deidara uśmiechnął się i zaczął opowiadać Hinacie o swojej przygodzie.
I w taki oto sposób minął ich pierwszy dzień w Akatsuki. Dziwnie beztrosko i spokojnie… Nie myślały wtedy co się dzieję w Konoha.
~*~
- Tsunade-sama! – Do pokoju weszła różowo-włosa kobieta.
- Sakura nie pojawia się od pięciu dni! Czy wyruszyła na jakąś misję?
Tsunade zmierzyła ją wzrokiem. Zdziwiła ją ta wypowiedź. Dziwne by było, gdyby uciekła z domu…
- Nie wysyłałam ją na żadne misje. – odpowiedziała kobieta.
Matka Sakury złapała się za ramiona.
- Tak się martwię…
Wtem do pokoju hardo wkroczył Hiashi, a za nim Neji.
- Hokage! – zawołał najwyraźniej zdenerwowany. – Mojej córki nie ma już od pięciu dni! Chciałbym, aby poleciła pani anbu o odszukanie jej!
Tsunade wytrzeszczyła na nich oczy.
- Obie zniknęły w tym samym czasie? – zapytała jakby samą siebie.
- Jak to „obie” – Zdziwił się Neji.
- Sakury także nie ma… - powiedziała Pani Haruno.
- Neji powiedź jak to było – rozkazał Hiashi.
- Tego samego dnia… - powiedział Neji – Sakura przyszłą się zobaczyć z Hinatą. Nie wiemy o czym rozmawiały. Potem wyszła, a jakąś godzinę później Hinata zniknęła na cały dzień i wróciła w nocy z torbą jedzenia. To był ostatni dzień, kiedy ją widzieliśmy. Zakładamy że uciekła w nocy, a z nią Sakura.
- Tylko gdzie? I dlaczego miałby uciekać? –Zastanawiała się Tsunade na głos.
- Właśnie! Dlaczego?! – Zapytała przerażona matka Sakury.
- Wyśle natychmiast anbu, aby sprawdzili teren wioski! Jeśli nie będzie ich, możemy zacząć przypuszczać, że uciekły z wioski…
Wszyscy wbili przerażone spojrzenia w piątą Hokage. Ale co teraz mogli zrobić? Jedynie czekać, aż okaże się, że jednak chciały sobie zrobić wakacje. Albo na to, że uciekły z wioski…

Wróciłam~!
Mam nadzieję, że się podobało!

2 komentarze:

  1. AWO. DAT SASORI. xD
    Więcej takich akcji... <3
    No i rozmowa Hiny i Deidary też była spoko. :D
    Jestem ciekawa jak to będzie z działaniami wioski. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hinata to wszędzie widzi Naruto!
    To nadal podchodzi pod schizofrenie? O_O
    Deidara i Naruto podobni?
    Prawie rozwaliłam głową ścianę na wylot ze śmiechu! *nie wnikajmy*.
    I jeszcze te macaki w pokoju XD
    Czy tylko ja odniosłam wrażenie, że Sakurze się to podobało?
    Bo ona go nie odtrąciła, ani nic >_<
    ZGWAŁCĘ CIĘ

    OdpowiedzUsuń