"Ufność niewinnych jest największym darem dla kłamcy."
Stephen King - Sklepik z Marzeniami
Była blisko rezydencji Hyuuga. Z lasu już widziała przebłyski budynku, kiedy w końcu była na miejscu poszła pod odpowiednie okno. Nazbierała kamyczków zaczęła w nie rzucać. W sumie to było bardzo zabawne. Nigdy nie myślała, że będzie takie rzeczy robiła.
Po długiej chwili nikt się nie pojawiał, więc Sakura zaczęła gorączkowo myśleć, że może pomyliła pokoje. Jednak zaraz zauważyła jak białe oczy przyglądają jej się bacznie. Hinata szybko otworzyła okno.
- Sakura! – krzyknęła uradowana, a Haruno uciszyła ją gestem ręki.
- Masz. – powiedziała szeptem, jednak wystarczającą głośno, by Hinata mogła ją usłyszeć. Rzuciła w jej stronę wcześniej przygotowany liścik. Hyuuga odebrała rzut od przyjaciółki i ciekawa tego co jest w środku, szybko przeczytała zawartość.
"Hinata! Masz założyć nakrycie głowy oraz kurtkę lub bluzę. Idziemy z dala od przyjaciół i masz już się spakować. Po cichu wyjdź z domu. Czekam.
Sakura (chociaż wiesz)"
Hinata po przeczytaniu dokładnie podarła i wrzuciła połowę do śmieci, a połowę na dwór. Ostrożności nigdy za wiele. Zaczęła pakować ubrania. Zajęło jej to trochę. Długo myślała nad tym co wziąć, co się przyda i czy będzie jej w tym wygodnie. Potem pozostała kwestia znalezienia tych ubrań. Do plecaka włożyła jeszcze broń i wszystko było gotowe. Torbę włożyła pod łóżko i zakryła pościelą. Teraz zajrzała do szafy i wzięła z niej bluzę z kapturem. Założyła kaptur i zeskoczyła z okna.
- Gotowe. – szepnęła. – Co teraz robimy?
- Idziemy najpierw w jakieś odosobnione miejsce, a potem idziemy kupić prowiant.
- Och, tylko jakie odosobnione miejsce?
- Hmm, nie wiem zobaczymy. Może natkniemy się na nie idąc przez ten las. – Wskazała na olbrzymie skupisko drzew, unosząc jedną brew do góry,
- No dobrze, ale skoro idziemy w odosobnione miejsce to, dlaczego musimy zakładać te kaptury i kapelusze ?
- A gdyby jakiś znajomy tędy akurat sobie przechodził?
- Och, rozumiem
- Wtedy byłaby szansa odwrotu.
- Dobra, dobra już powiedziałam że rozumiem. - powiedziała szybko Hinata.
Szły przez las rozmawiając jeszcze trochę nad ucieczką. Obje były nią bardzo podniecone. W końcu uciekają z wioski. Nikt by się po nich nie spodziewał takich rzeczy. Zawsze wierne wiosce i przyjaciołom. Nawet teraz, gdyby je tutaj spotkali, gdyby widzieli,że coś jest nie tak, to na pewno, by nie pomyśleli, że mają zamiar opuścić swoje rodzime miejsce i wyruszyć w świat, a dokładniej doi najniebezpieczniejszej organizacji.
- Może byśmy zaplanowały, aby ktoś nas porwał – Zaproponowała Hinata
- Niby kto? - spytała Sakura już od początku źle nastawiona do kombinowań swojej przyjaciółki.
- Nie wiem, po prostu w pokoju zostawić ślady walki i tyle.
- Ale nas obie? Nie to już by była przesada.
- No, a na przykład jedna, a druga piszę list, że widziała jak porywacz wybiega i ruszyłaby na pomoc. Pseudo pomoc.
- Nie kombinuj…
- Chodzi o to że nie chce by dodali nas do księgi bingo – powiedziała nerwowo Hinata
- On nigdy na to nie pozwoli. –Uśmiechnęła się
- On, znaczy kto?
- Naruto, a kto? Zresztą nie tylko on, wszyscy nasi przyjaciele i Czcigodna Tsunade nie zrobią tego.
- A no tak. – Uśmiechnęła się – Już nie mogę się doczekać ich min, kiedy wrócimy do wioski razem z Sasuke i informacjami o Akatsuki.
- Najpierw pomyśl jak będą wyglądały ich miny, kiedy odejdziemy… - Sakura posmutniała, wiedziała jaki to ból i nie chciała nigdy tego robić przyjaciołom, jednak musi i zrobi to. Była bardzo zdeterminowana. Pierwszy raz coś takiego czuła.
Hinata położyła swoją dłoń na ramię Sakury.
- Nie martw się. – szepnęła. – Nie będą mieli czasy na smutki, bo założę się, że będą zajęci szukaniem nas.
- A co z rodzicami?
- Mój ojciec się nie przejmie – Spojrzała w drugą stronę, chcąc zatuszować swoje rozczarowanie i ból, który pojawiał się za każdym razem, gdy o nim była mowa.
- Hinata, no co ty. Może tego nie okazuję, lecz kocha ciebie i twoją siostrę.
- Chciałabym w to wierzyć… - powiedziała i wzięła głęboki oddech. – ale zeszłyśmy z tematu. Czyli normalne odejście?
- Tak, tak jak planowałam.
Dziewczyny usadowiły się na gałęziach drzew, jednak strasznie im się nudziło, a dopiero co było południe, była miej więcej dwunasta, słońce było na samym środku nieba. Sakura patrzyła jak próbuję się nikczemnie przedrzeć przez korony drzew. Potem spojrzała na hasającą wiewiórkę, skakała i skakała, aż w końcu znalazła orzecha i zaczęła się za niego zabierać. Las tętnił życiem i nie zmieni się to po ich odejściu. Wkrótce wiewiórki będą zbierały zapasy na zimę, tak jak i inne stworzenia leśne. Na zimę cały las pokryje biały puch. A potem stopnieje i pierwsze listki pojawią się na gałązkach.
Popatrzyła się na gałąź, na której leżała Hinata. Jej ręce opadały w dół. Hyuuga patrzyła się w jakiś punkt. Sakura także była na gałęzi, tyle że ona była oparta o pień drzewa. Postanowiła, że się zdrzemnie. Warunki były wręcz doskonałe. Kątem oka zauważyła, że Hinata także zasypia. Zamknęła oczy i usadowiła się wygodniej. Prawie zasypiała, kiedy nagle usłyszała chłopięcy głos.
- Kto tam jest?! – wołał.
Dziewczyny spojrzały się w stronę krzyku. Nie widzieli nikogo dopóki nie wyszedł chłopiec w wieku około trzynastu lat.
- Mirai, Tomi wyłaźcie! – Po chwili za nim wyłoniły się z ociągnięciem dwie dziewczynki w jego wieku. Chłopiec był ubrany w czarny T-shirt z jakimś znaczkiem, być może z jakiegoś klanu, oraz standardowe spodenki ninja. Miał także opaskę na czole oraz kilka miejsc w plastrach, co sprawiało że jego wygląd był bardziej niebezpieczny. Oczywiście jak na ten wiek. Jedna z dziewczynek, Mirai była ubrana w czerwoną podkoszulkę do brzucha oraz tego samego koloru spódniczkę. Odkryte miejsca miała zakryte siateczką. Była to blondynka, miała dwie kitki, opaskę ninja nosiła na szyi. Druga dziewczynka, Tomi, była ubrana w białe, krótkie kimono do kolan, lecz miało bardzo długie rękawy. Miała czarne, krótkie włosy i sprawiała wrażenie nieśmiałej. Jej opaska ninja była jako pas jej kimona.
- Kim jesteście? – zapytał chłopiec wyraźnie podenerwowany.
- Nikim – Sakura zakryła twarz kapeluszem i zastanawiała się, czy aby nie widać jej włosów. Co jak co, ale chyba jako jedyna miała takie w Konoha. Hinata zrobiła to samo, nakryła kaptur i schowała włosy.
- Co to za odpowiedź „nikim”?! – Chłopiec był bezczelny i nie obchodziło go czy osoba z którą rozmawia jest dorosła, czy nie.
- Zmiatajcie stąd jeśli nie chcecie dostać w cztery litery – odparła chłodno Sakura.
- Ty nam grozisz? Dawajcie! Pokażemy jej naszą siłę! – krzyknął chłopiec.
- Jiro nie przesadzaj! – uprzedziła go Mirai.
- Zamknij się i patrz! – Dziewczynka tylko spuściła wzrok.
- Dajesz pomiatać sobą takiemu debilowi? Jesteś jakaś dziwna... - powiedziała z uśmiechem Haruno - Pozwólcie, że dam wam mały pokaz swojej siły – dodała z nutką rozbawienia w głosie. Sakura zeskoczyła z drzewa, zebrała w dłoń chakre i uderzyła pięścią w ziemię. Teren zaczął się zniekształcać, a dzieci próbowały złapać równowagę. Byli pod wrażeniem, a najbardziej chyba Mirai. Kiedy wszystko się skończyło dzieciaki opadły na kolana prócz blondynki, która nadal wpatrywała się z podziwem w Sakure.
- Jak ma Pani na imię? – zapytała nieśmiało dziewczynka, która jako jedyna się jakoś trzymała.
- Pani? – Sakura zaczęła się śmiać – Nie przesadzaj, siostrzyczka może być, a co do imienia, to jestem Reiko - skłamała.
- Siostrzyczka Reiko! – powiedziała uradowana – Siostrzyczko Reiko, czy mogłabyś mnie trenować?
- Teraz... nie mogę.
- Ale ja chcę, byś była moją mistrzynią!
- Jeszcze nigdy nikogo nie uczyłam. - wykręcała się dalej.
- Ależ proszę.
- Zrobimy tak. Kiedy skończysz siedemnaście lat, masz z jakąś inną drużyną odszukać mnie, a wtedy będę was trenowała.
- Naprawdę? Obiecujesz? - spytała uradowana.
- Obiecuje. A teraz won stąd. Ja i moja przyjaciółka, chcemy chwile spokoju.
- Dobrze!
Dzieci przysłuchiwały się tej rozmowie, były pod wrażeniem, że Mirai będzie się uczyła pod okiem tak świetnej kunoichi. No, co prawda jak skończy siedemnaście lat, ale to już jest coś, tylko kogo wybierze?
Dzieci w spokoju zaczęły odchodzić, co chwile jednak rzucały im spojrzenia.
- A i ani mru mru, o tym jasne?
- Tak – Usłyszała odpowiedź
Dzieci odeszły, a Hyuuga badawczo przyglądała się swojej przyjaciółce. Właśnie znów wdrapywała się na gałąź i układała jak gdyby nigdy nic do snu.
- To podłe – powiedziała Hinata – Ty wcale nie będzie jej uczyła, prawda?
- Kiedy będzie miała siedemnaście lat, będzie umiała wiele rzeczy, mało prawdopodobne, że mnie znajdzie. Nie podałam nazwiska, a imię jest fałszywe, nawet mojej twarzy nie widziała.
- Jesteś podła – powiedziała.
- Taka jest prawda. – odparła zaciągając kapelusz na twarz. –Idę spać.
- Nie będziesz miała wyrzutów sumienia?
- Idę spać – odparła chłodno.
- Ta, najlepiej ignorować Hinate – powiedziała kładąc się wygodnie, a Sakura tylko się uśmiechnęła. Obje oddały się w objęcia morfeusza.
Bardzo mi się spodobał ten rozdział. ^U^
OdpowiedzUsuńChociaż mam wrażenie jakby Hinata wychodziła na trochę przygłupią. ;-;
Lecę dalej. XD
Heh, ucieczki z domu i pokazy siły są takie zue :3
OdpowiedzUsuńI okrutna Sakura <3
Wiesz, czytając ten rozdział zasnęłam ;-;
Ale to wcale nie dlatego, że notka była nudna, nic z tych rzeczy...
Tylko tak po Sylwestrze, sama rozumiesz ^^
Nagle budzę się z telefonem xd
Bezcenne *^*