piątek, 26 kwietnia 2013

1 rozdział

 "Życie ludzkie dzieje się tylko raz i dlatego nigdy nie będziemy mogli stwierdzić, która z naszych decyzji była słuszna, a która zła, ponieważ w danej sytuacji mogliśmy decydować tylko jeden raz. Nie dano nam żadnego drugiego, trzeciego, czwartego życia, abyśmy mogli porównać konsekwencje różnych decyzji."
~ Milan Kundera - Nieznośna lekkość bytu 


Weszła i ujrzała swoją matkę siedzącą i czytającą jakąś książkę. Pani Haruno wydawała się czekać tu od dawna, bo oparte o mały stołek nogi zakryte były kocem, a wzrok miała już zmęczony. Spod lampy stojącej tuż koło niej wlewał się do pokoju mały promień światła.
Jej matka właśnie dowiedziała się, że nie jest sama, bo odłożyła książkę zaznaczając gdzie skończyła i spojrzała na dziewczynę wzrokiem pełnym rozczarowania.
"Zaczyna się" - pomyślała Sakura
- W końcu wróciłaś – powiedziała po chwili Pani Haruno. – Gdzie tak długo byłaś, martwiłam się...?
- Zamyśliłam się… - mruknęła na swoją obronę.
- Nad czym tak intensywnie myślałaś, dziecko drogie! Jest przecież północ!
- Daj spokój mam 17 lat, nie musisz się o mnie martwić! - odrzekła wywracając swoimi zielonymi oczami. Miała już dość gadaniny swojej matki.
- Łatwo ci mówić, kiedy będziesz miała dzieci zobaczysz jak to jest. – powiedziała swój ulubiony tekst, na co Sakura prychnęła.
- Daj spokój, idę spać. – Udała się na górę zostawiając Panią Haruno samą.
Matka patrzyła długo na schody i z głośnym westchnieniem oparła swoje ręce na ramionach fotela.
- O Jezu. Nie daję sobie rady. - mruknęła zawiedziona swoim postępowaniem.
~*~
Sakura położyła się na łóżku i jeszcze przez chwilę myślała nad sprawą dołączenia się do Akatsuki. Jutro zapyta się Hinate, co o tym myśli. Ona jako jedyna może jej pomóc, jest jej najbardziej zaufaną osobą. Haruno jeszcze przez chwilę myślała, aż w końcu oddała się w objęcia Morfeusza.

Wstała bardzo wcześnie rano, wiedziała, że Hinata już także nie śpi. Zeszła na dół mając nadzieję, że jej mama śpi. Ostatnie na co miała ochotę to słuchać wywodów swojej matki jak to ona się zmieniła i jaka była kiedyś posłuszna i grzeczna.
Weszła do kuchni i wyjęła z lodówki szynkę i masło. Zrobiła sobie dwie kanapki, a potem wyszukała resztki soku pomarańczowego. Popiła nim jedzenie.
Kiedy w końcu była syta popędziła znów na górę. Tam ubrała się w przyduża białą bluzkę i czarne spodenki. Szybko zbiegła na dół i biegiem ruszyła do posiadłości Hyuuga.
Na dworze było gorąco. Na niebie widniało tylko słońce, bez żadnej chmury. A to dopiero ranek. Pewnie, kiedy już będzie południe walnie swoimi promieniami w ludzi jak na złość, byle tylko sprawić, by takim osobom jak Sakura było niedobrze.
W końcu dotarła pod dom swojej przyjaciółki. Zapukała. Po chwili w drzwiach ujrzała zaspanego Nejiego, o dziwo był on w potarganej koszuli i spodniach. To było dziwne widzieć zawsze obowiązkowego i ułożonego Nejiego w takim stroju. Kilka niesfornych kosmyków odstawało od reszty włosów, a szara koszulka choć przy duża ukazywała jego bicepsy na ramionach, czarne dresy zaś pasowały do całej reszty. W tym zestawieniu wyglądał naprawdę seksownie.
"Dorastanie" - pomyślała Sakura - "Ach te hormony"
Spojrzał na nią spod przymrużonych oczu. Nie był przyzwyczajony do jasności jaka panuje na dworze.
- Sakura? Co ty tu robisz tak wcześnie rano? – zadał pytanie. Prawdą jest, że dziewczyna zawsze lubiła sobie pospać i to jego kuzynka zawsze do niej maszerowała i ją budziła.
- A tak jakoś mi się wstało… Jest Hinata? - To było zbyt oczywiste, ale trzeba od czegoś zacząć rozmowę z seksownym chłopakiem, którego się olewało przez co najmniej cztery lata nie widząc jaki jest ładny, bo oczywiście myślało się tylko o powrocie Sasuke.
- Tak. Właśnie jemy śniadanie. - powiedział i odsunął się na bok by mogła wejść.
- O jasne. - Sakura zatrzymała się tuż przed nim - Wiesz... wyrosłeś na przystojnego faceta. - powiedziała z uśmiechem.
Hyuuga choć zdziwiony, odwzajemnił gest.
- Nie wiem co cię naszło, ale dzięki.
Razem z Nejim weszła do środka i skierowali się w stronę kuchni, tam siedzieli pan Hiashi i Hinata.
- Dzień dobry Panie Hyuuga, smacznego. - powiedziała Sakura siadając na krześle tuż obok swojej przyjaciółki.
- Witaj Sakura, dziękuję – odpowiedział.
- Cześć Hinata - powiedziała jak zawsze przybierając swoją "powitalną" minkę.
- Hej - odpowiedziała z lekkim uśmiechem - Co ty tak wcześnie?
- To, aż tak dziwne, że wstałam o ósmej? - spytała z rozbawieniem.
- No można by powiedzieć, coś cię musi trapić – Hinata jak zawsze trafiła w sedno. Wiele razy zastanawiała się jak ona to robiła! Wydawało się, że to nieśmiała dziewczyna, ale tak naprawdę ona wszystko zapamiętuję. To jak ktoś się zachowuję, a potem po nawykach określa jaki ktoś ma humor. Miała naprawdę niesamowity i przydatny talent. Zwłaszcza jeśli chodzi o Haruno i jej zmienne humorki. Hyuuga zawsze wiedziała jak z nią rozmawiać.
- Można powiedzieć, ale to nic wielkiego - skłamała, przy wszystkich nie może przecież powiedzieć, że zmaga się z decyzją, która może zmienić życie każdego z nich!
- Ok.
Hinata w dziesięć minut zjadła śniadanie i zaraz poszły na górę do jej pokoiku. Hinata usiadła na swoim łóżku, a Sakura jak zawsze na podłodze obejmując jedną z jej poduch.
- No więc mogę wiedzieć o co chodzi? - spytała wyczekująco.
- Bo widzisz myślałam nad dołączeniem do Akatsuki… - Bez cackania przeszła do sedna. Bo po co ma jej kręcić? Była jej przyjaciółką i musi to przyjąć! Jakkolwiek!
- Co?! Zwariowałaś?! Chcesz zostawić mnie i Naruto?! Czy ty kompletnie…
- Hinata! – wrzasnęła Sakura przerywając jej. Nie chciała się na nią drzeć, a nawet nie powinna, bo jej reakcja była normalna. – Daj mi dokończyć. – Hinata przytaknęła, a Sakura kontynuowała - Chcę dołączyć dlatego, że Sasuke należy do tej organizacji, więc mogłabym go jakoś przekonać do powrotu i mogłabym też zbierać informację na temat Akatsuki, nie chcę zdradzić wioski rozumiesz?
Hinata zamrugała chwilę swoimi bialutkimi oczkami, aż w końcu opuściła głowę. Chwilę trawiła wszystkie informacje jakie przed chwilą usłyszała.
- Tak - mruknęła cicho - Przepraszam... w takim razie... kiedy wyruszamy? - spytała nagle unosząc głowę z uśmiechem.
- Jak to „my”?
- Tak to! Jak ty to i ja! Przyda ci się pomocna dłoń.
- To zbyt niebezpieczne! Po za tym ktoś mnie musi bronić, żeby nie dodali mnie do księgi Bingo.
- Trudno... Najwyżej nas obie dodadzą do księgi Bingo. Ja tam idę z tobą i dobrze wiesz, że nie odpuszczę. - powiedziała krzyżując ręce.
- Ta wiem - odparła. Nic już nie mogła w tej sprawie zrobić. Co jak, co, ale jednak ona jest bardzo uparta
- No dobra w takim razie dzisiaj o północy. Postaraj się nie mieć z nikim dzisiaj kontaktów z rodziną też jasne?
- Ale czy to nie wywoła większych podejrzeń?
- Pewnie tak, ale gdybyśmy miały cały dzień spędzać z nimi to by się wydało. - powiedziała - Nie wytrzymałybyśmy...
- No tak... to pod bramą tak?
- Mhm to pa! - Wstała i podeszła do drzwi, a nim wyszła usłyszała jeszcze pożegnanie Hyuugi.
- Cześć!
~*~
Sakura oddaliła się od posiadłości Hyuuga. Wiedziała, że nie może mieć z nikim żadnych kontaktów, więc wróciła do domu i szybko wślizgnęła się do pokoju, postanowiła spakować rzeczy. Jednak nim zdążyła coś zrobić usłyszała kroki, szybko wlazła pod kołdrę udając, że śpi.
Do jej pokoju ktoś wszedł, usiadł na łóżku. Czuła to. Osoba odgarnęła kosmyk włosów z jej twarzy. Po chwili poczuła, że ta osoba nią potrząsa. Sakura próbowała udawać, że ma twardy sen. Jednak długo nie wytrzymała. Powoli zaczęła otwierać oczy i przeciągnęła się teatralnie. Jej oczom ukazał się nikt inny jak jej matka. Cudownie! Pewnie chce ciągnąć tą sprawę z wczoraj. Po prostu uda chorą i wtedy sobie pójdzie.
- Mamo, o co chodzi ? – zapytała łapiąc się za głowę.
- Coś nie tak? – Pani Haruno w głosie swojej córki wyczuła ból, nie wiedziała jednak że jej córka udaję.
- Strasznie mnie głowa boli.
Pani Haruno, przyłożyła dłoń do czoła Sakury.
- Raczej nie masz gorączki.
- Tak, ale źle się czuję… - ciągnęła swoją oklepankę prosząc skrycie, by wreszcie dała spokój.
- Och, skarbie. Może to po wczorajszej nocy. Piłaś coś? – zapytała z troską
- Nie, tylko energetyka...
- Może był przeterminowany?
- Może... nie patrzyłam na datę, ale rzeczywiście dziwnie smakował.
- No właśnie – powiedziała jakby już wszystko było jasne. – Słuchaj Sakura - zaczęła niebezpiecznie - Widzę, że źle się czujesz jednak chciałam z tobą pogadać – Zaczyna się. Teraz nie ma odwrotu, na wszystkie jej pytania odpowie tak, aby mogła uwierzyć.
- Dobrze mów szybko – Zakryła się kołdrą po uszy i odwróciła w bok, tak  by mama w razie czego nie zobaczyła że kłamię.
- Córciu, ja martwię się o ciebie. – zaczęła zatroskanym głosem. – Rozumiesz?
Sakura przytaknęła.
- I twoje zachowanie ostatnimi czasy jest dziwne. Przychodzisz do domu o późnych porach. W ogóle nie chodzisz na misję, co do odżywiania to nawet nie wspomnę bo szkoda gadać. Powiedz mi co się stało?
- Wiesz mamo, że trudno mi po odejściu Sasuke. - Nigdy nie myślała, że użyje go jako swoją wymówkę.
- A no tak on. – powiedziała mama, nie kryjąc niesmaku do młodego Uchihy. – Skarbie, wiem że może to była twoja pierwsza miłość, ale spójrz na niego. Jest kryminalistą rangi S. Tym nie ma się co szczycić. I wiem także, że to trudne, ale myślałam że ten okres mamy już za sobą?
"Cholera! No przecież! Dlaczego byłam tak nieuważna?!" - myślała gorączkowo różowo-włosa.
- Mamo, ja po prostu właśnie dlatego nie mogę się z tym pogodzić, teraz trzeba go zabić. Nawet nie wiesz jakie to trudne. - Dobra, teraz powinna jakoś naprostować sytuacje.
Sakura przybrała maskę bólu mając nadzieję, że Pani Haruno zmięknie serce i odpuści jej.
Ona jednak westchnęła.
- Dobrze dam ci na dzisiaj spokój, ale następnym razem pogadamy poważnie. – Nie dała się nabrać.
Pani Haruno wyszła, a Sakura odkryła się i smutno spojrzała w podłogę.
- Nie będzie następnego razu. – szepnęła.
Wzięła do ręki plecak i spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. Ukryła go głęboko w szafę, zakopując ubraniami. Spojrzała na swój pokój. Czysty i poukładany jak zawsze. Jej świętość, z którą będzie musiała się pożegnać.
Weszła na balkon i spojrzała się w dół. Przeklęła, że znajduję się centralnie nad ulicą, i że nie może zeskoczyć. Po cichu wyszła z pokoju i przysłuchiwała się, gdzie może być jej mama. Była w kuchni. To wróżyło bardzo dobrze dla Sakury. Weszła do sypialni rodziców, a z niej przeszła na balkon. Same drzewa. Idealnie. Poszła jeszcze do swojego pokoju i zmieniła bluzkę oraz założyła kapelusz. Zrobiła to na wszelki wypadek, gdyby ktoś miał ją rozpoznać. Zamknęła drzwi. Przeszła szybko na balkon rodziców.
- Sakura chcesz coś?! Może rosół, albo herbatkę?! – Kiedy Pani Haruno krzyknęła o mało, co Sakura nie wyleciała z balkonu, szybko wbiegła do sypialni i stamtąd zawołała:
- Nie mamo! Teraz chce iść spać, więc mi nie przeszkadzaj!
- Dobrze!
Sakura znowu weszła na balkon i tym razem perfekcyjnie z niego zeskoczyła.
Odetchnęła z ulgą, wiedząc że wszystko się pięknie udało. Teraz pójdzie okrężną drogą do posiadłości Hyuuga i poprosi Hinate o dyskretne wyjście z rezydencji. Zobaczyła czy w kieszeni ma wcześniej przygotowany liścik. Tak miała. Może ruszać.

Yo~! Oto i pierwszy rozdział~! Jak mówiłam będą się pokazywać szybko (Nawet dwa na dzień o.O), tak więc nie musicie się martwić tym że długo będę powracała do akcji! Oto rozdzialik~!
~ Edit
Ej, ej... Ktoś wie czemu mój mózg wymyślił tyle pokręconych akcji? Ta okrężna droga i wgl? xD

5 komentarzy:

  1. Mniee się baardzo podoba. Lecicie z wydarzeniami, a to właśnie lubię. ;) Miło się czyta i ogólnie. Dobra na razie nic nie pisze jeżeli chodzi o komentarze i biorę się za inne rozdziały ;) Pozdrawiam Serdeczniucho ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ciekawe. : D
    Nic dodać nic ująć. :3 Lecę czytać dalej. ~

    OdpowiedzUsuń
  4. No ciekawie się jak na razie rozkręca ;)
    Mykam czytać dalej. Bayuu~

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile tutaj jest typowych zachowań młodzieży!
    I tej troski i ... kontroli! rodzicielskiej..
    Ja tam bym się nawet nie zastanawiała, walić to wszystko, chcę być w Akatsuki xd
    Spieprzałabym do nich choćby przez pół świata.
    Cały też.
    Neji <3
    Ja to bym brała B|
    Wszędzie widzę jakieś romansy <3

    OdpowiedzUsuń