"[...] a pocałunek, który potem nastąpił, był niczym własne magiczne królestwo, miał własny szczególny język oraz geografię, fantastyczne mity i cuda od wieków"
~ Nicholas Sparks
Sakura w końcu zebrała się i udała się do swojego pokoju, zostawiając Sasoriego samego w swoim mieszkanku. Powiedział, że on również musi się na jutro spakować, więc będzie dopiero na jej pożegnaniu. Haruno nie chciała odchodzić stąd na tak długo, a zdenerwowanie wywołane przyszłym pocałunkiem z Sasorim wcale nie dodawało jej otuchy. Z jednej strony chciała, a z drugiej zawstydzenie nie pozwalało jej na cieszenie się w pełni bliskością Akasuny.
W pokoju zastała Hinate, miała czerwone wypieki na twarzy, z resztą jak zawsze, kiedy wracała od Deidary, ale tym razem również można było u niej zaobserwować głupawy uśmiech. Sakura zanim postanowiła cokolwiek zrobić w związku ze swoim sprawdzeniem rzeczy i spakowaniem reszty, usiadła na brzegu łóżka przyjaciółki. Spojrzała na nią zdziwiona, aczkolwiek podekscytowana nowinkami jakimi zapewne zaraz zaszczyci ją Hinata.
- Co tam się stało? – spytała od razu bez zamiaru zaczęcia subtelnie tematu.
- Jestem z Deidarą – odpowiedziała nadal się szczerząc, na co Sakura wydała z siebie krótki pisk i przytuliła Hinate.
- Mówisz poważnie?
Hyuga kiwnęła głową. Sakura nie widziała jej takiej od czasu, gdy Hinata była zakochana w Naruto i ten rzucił jej jakieś spojrzenie, bądź jej dotknął. Cieszyła się, że w końcu znalazła kogoś, kto odwzajemnia jej uczucia i sprawia, że jest szczęśliwa.
- To naprawdę wspaniale! – powiedziała, nie mogąc znaleźć jakichś innych słów opisujących te niesamowite wieści.
- Też jestem szczęśliwa, teraz tylko ty i Sasori musicie się zejść.
- Powiedziałam mu, że po treningu wyznam mu swoje uczucia, a on uznał, że zrobi to samo.
- Co za nonsens. Nie możecie już teraz tego zrobić? – odparła zdziwiona postępowaniem tych dwojga, oboje teoretycznie mówiąc to, już wyznali co do siebie czują.
- Mam wrażenie, że lepiej to zrobić po treningu. Nigdy nie wiadomo, czy taka przerwa nie zniszczy naszych uczuć, a co jeśli zakochamy się w kimś innym, bądź po prostu miłość od tak sobie wyparuję? Przy naszym następnym spotkaniu okaże się, czy naprawdę możemy być razem.
- To ma trochę sensu, ale i tak jesteście dziwni, coś jeszcze w związku z Sasorim? – spytała, a Sakura już nie wiedziała czy Hinata śmieję się nadal z ich pomysłu, czy też to jednak sprawa Deidary.
- Taaak – powiedziała, przeciągając słowo. – Dzisiaj się z nim pocałuje na pożegnanie.
- Skąd wiesz?
- Bo tak ustaliliśmy.
- Wy jesteście naprawdę nienormalni! Jak można ustalać takie rzeczy! Chyba tylko takie chłodne umysły jak ty i on potraficie coś takiego zrobić! – Hinata zanosiła się śmiechem, nie mogąc się nadziwić jak ich romans tak mocno zakwitł, kiedy oni wszystko w nim planowali.
- To nie było tak do końca, Sasori powiedział, że on chcę na pożegnanie, żebym go pocałowała, a ja powiedziałam, że nad tym pomyślę.
Mimo wszystko Hinata dalej się śmiała, na co Sakura zareagowała tylko lekkim rumieńcem i odwróceniem głowy w bok. Nic jej przecież nie mogła powiedzieć, dzisiaj właśnie zaczęła chodzić z chłopakiem, którego kocha. Ciekawa była czy ona i Sasori również wytrzymają taki upływ czasu. Jakąś wątpiła czy w jej uczuciach się coś zmieni, jeśli o Akasunę chodziło raczej też nie powinien zmieniać tak szybko osoby z którą chce być. Ale czasem los bywa okrutny.
~*~
Na pożegnanie Sakury i Itachiego wyszła cała organizacja Akatsuki, która aktualnie przebywała w bazie. W jej skład wchodzili Hinata, Nishi, Tobi, Sasuke, Sasori oraz Deidara. To nie był zadawalający komplet, lecz od kiedy organizacja obrała nowy cel, nie było czasu na odpoczynek. Itachi rozmawiał akurat z Tobim, więc Sakura poszła się żegnać z przyjaciółmi. Na samym wstępie mocno uściskała się z Hinatą. Obie prawie płakały, kiedy trzymały się w objęciach. Nishi i Deidare również uściskała, przy Sasuke zawahała cię co ma zrobić, lecz kiedy ten rozłożył swe ramiona, zrobiła pierwszy krok i przytuliła się do niego.
- Trzymaj się tam. – Usłyszała jego szept tuż koło swojego ucha. – Bądź silna.
- Będę – odpowiedziała hardo.
Na koniec nastała kolej na Sasoriego, mocno denerwowała się przed sposobem pożegnania jaki ustalili. Mimo wszystko, kiedy tylko do niej podszedł nagle jej obawy całkowicie zniknęły. Liczył się tylko on, to że za chwilę się rozstają i potrzeba jego bliskości. Wyglądało na to, że Sasori odczuwał to samo. Kiedy znalazł się wystarczająco blisko położył dłonie na jej policzkach, patrząc jej głęboko w oczy, chwila ta trwała długo, zupełnie jakby chciał zanotować w głowie każdy odcień jej źrenic. Sakura zacisnęła palce na jego koszulce w chwili, kiedy złożył na jej wargach pocałunek. Poczuła znajomy zapach drewna. Nie otwierała oczu dopóki Sasori nie oderwał od niej swoich ust. Uczucia jakie jej towarzyszyły były nie do opisania. Chciała by znów ją pocałował, chciała by ją przytulił, zabrał ją stąd, gdziekolwiek, byleby tylko zostali sami.
Myślała, że to już koniec, kiedy Sasori powędrował ustami w okolice jej czoła, składając na nich delikatny pocałunek.
- Nie zapomnij o mnie – szepnął, a ona zacisnęła powieki by się nie rozpłakać.
- Nie zapomnę – wykrztusiła zanim od niej odszedł. Potem wszystko działo się szybko. Ona i Itachi odwrócili się i machając jeszcze w stronę Akatsuki ruszyli w sobie znaną stronę.
Wiem rozdział krotki jak na taką dlugą przerwę, ale jak na złość nie mam laptopa. Mogę prosić tylko o wybaczenie.
Możesz :D Szkoda, że taki krótki rozdział ;) Bardzo mi się podobał czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo, dużo weny do dalszego pisania taka wspaniałych lub jeszcze lepszych rozdziałów :*
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham ❤
OdpowiedzUsuńAwww *,* czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńWroocisz jeszcze do pisania? Eh, tesknie za Takimi rozdziałami..
OdpowiedzUsuń